To pierwsza od 1430 r. profanacja
Wpisał: Małgorzata Bochenek   
10.12.2012.

To pierwsza od 1430 r. profanacja

 

Profanacja narodowej świętości. Świętokradztwo.

 

 

Poniedziałek, 10 grudnia 2012 http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/17598,profanacja-narodowej-swietosci.html

 

Z o. prof. Zachariaszem Jabłońskim OSPPE, definitorem generalnym Zakonu Paulinów, rozmawia Małgorzata Bochenek

 

Po wielkich uroczystościach Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny doszło na Jasnej Górze do niespotykanego w dziejach Polski aktu świętokradztwa.

- To bardzo bolesne wydarzenie. W dziejach istnienia Jasnej Góry na szczęście nie było wielu profanacji Obrazu. W 1430 r. został wyrwany z ram i uprowadzony. W 1909 r. skradziono korony i suknie zdobiące Matkę Bożą. Ale takiego zamachu wprost na Obraz nie było.

To, co się wczoraj wydarzyło, to pierwsza od 1430 r. profanacja?

- Tak, wcześniej bezpośredniego ataku, aby chciano obraz zniszczyć, nie było. W chwilach wyjątkowego zagrożenia staraliśmy się szczególnie ostrożnie chronić Obraz, np. w czasie II wojny światowej przez kilka lat wystawiana była kopia Obrazu, a Cudowną Ikonę przechowywaliśmy w ukryciu. W czasach komunistycznych aż takich działań asekuracyjnych nie podejmowaliśmy, zachowywaliśmy ostrożność, ale Cudowny Obraz był wyjmowany tylko w celu jego konserwacji. Miały miejsce różne próby kradzieży, ale to dotyczyło wotów, stosunkowo drobnych rzeczy w porównaniu z atakiem na największą świętość, na Wizerunek Matki Bożej Królowej Polski. Nie wiemy, czy to jest decyzja bezpośrednia tego przestępcy, czy może działał pod wpływem pewnych sił, które wciąż pokazują, że nie liczą się z najważniejszymi i największymi dla naszego Narodu świętościami. To mogą być korzenie bardzo głębokie.

Nie da się ukryć, że odpowiedzialność za to, co się stało, spada na wszystkich, którzy rozpętali i przyzwolili na wojnę z krzyżem, z Biblią, z Kościołem.

- W Polsce stworzono wrogi klimat. Słyszę od posłów, że nawet przed wejściem do kaplicy sejmowej urządzane są "happeningi", umieszczane są napisy "złodzieje". Na teren Sejmu nie wchodzą ulicznicy. Jeżeli posłowie prezentują takie zachowania, to działa destrukcyjnie i może niektórych ośmielać. To, co się wydarzyło, trzeba odczytywać jako wezwanie do weryfikowania naszej maryjności. Ona musi być bardziej intensywna, nastawiona na konfrontację ze złem, które przyjmuje różne formy.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Bochenek