To nie koniec świata, lecz początek triumfu Bożego | |
Wpisał: Luis Dufaur | |
16.12.2012. | |
To nie koniec świata, lecz początek triumfu Bożego
Luis Dufaur 2012-12-14 http://www.pch24.pl/to-nie-koniec-swiata--lecz-poczatek-triumfu-bozego,10774,i.html#ixzz2FCTB2nlV
Czy rzeczywiście znajdujemy się w przededniu końca świata? Czy napawające wielu ludzi strachem mroczne „przepowiednie” dotyczące roku 2012, mieszające argumenty na pozór naukowe z czystymi zabobonami i ideologię New Age z science fiction, to kompletna bzdura, czy może jednak kryje się w nich ziarenko prawdy?
Faktycznie, ostrzeżeń i znaków z Nieba w naszych czasach nie brakuje. Odnosi się to również do rozmaitych objawień, z których najważniejsze – przeanalizowane i zatwierdzone przez Kościół – odznaczają się dwiema charakterystycznymi cechami. Pierwsza: zawsze jako prawdziwy powód mających nadejść kataklizmów potępia się w nich grzech, w jakim pogrążyła się ludzkość. Druga: rezultatem owych nieszczęść ma być nawrócenie się niewierzących i rozpoczęcie nowego okresu w historii, w którym Ewangelia i Kościół katolicki będą królowały nad odbudowaną moralnie i pełną płomiennej wiary ludzkością. Nastanie czas, który św. Ludwik Grignion de Montfort nazywał Królestwem Maryi. Wynika z tego, że wielkie katastrofy, jakie mogą nadejść w 2012, nie tylko przyniosą karę za grzechy, ale będą też miały charakter naprawczy, stąd też nie powinniśmy raczej wierzyć w możliwość spowodowanej przez nie zagłady całej ziemi i ludzkości. Zapowiedzi z Nieba dotarły do nas za pośrednictwem świętych, papieży i samej Matki Bożej. Są one bardzo liczne i przekonywające. Przypomnijmy te najważniejsze i uznane za wolne od herezji przez najwyższy autorytet Kościoła. Po ognistym potopie Niewielu świętych wyrażało się z taką proroczą jasnością i precyzją języka jak największy katolicki doktor maryjny, św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673–1716), od którego Ojciec Święty Jan Paweł II zaczerpnął odeń hasło przewodnie swej posługi – Totus tuus. W swej słynnej Modlitwie Płomiennej święty głosi odnowę Kościoła, jaka nastąpi po oczyszczeniu naszej grzesznej epoki: Boże Sprawiedliwy! Boże, który za złe karzesz, czyż pozostawisz swoje Dziedzictwo na pastwę zatracenia? Czyż wszystko ostatecznie podzieli los Sodomy i Gomory? (…) Czyż nie ukazałeś niektórym spośród swych przyjaciół przyszłego odrodzenia Twojego Kościoła? Przecież żydzi mają się nawrócić ku Prawdzie i czyż nie na to czeka Twój Kościół? (…) Wszelkie, nawet najbardziej nieczułe stworzenie jęczy pod brzemieniem nieprzeliczonych grzechów Babilonu i błaga Cię, byś przyszedł i odnowił wszystko. W tej samej modlitwie św. Ludwik wyjaśnia teologiczny fundament proroczej wizji: Okres panowania w specjalny sposób przypisywany Bogu Ojcu trwał do potopu i zakończył się zalewem wód. Okres panowania Jezusa Chrystusa zakończył się potopem krwi. Twoje panowanie, Duchu Ojca i Syna, trwa obecnie i zakończy się potopem ognia miłości i sprawiedliwości. Kiedyż to nastąpi, ten potop ognia czystej miłości, który rozpalisz po całym okręgu ziemi, który przyjdzie tak łagodnie i tak porywająco, że wszystkie narody: poganie, muzułmanie, innowiercy i nawet żydzi zostaną pochłonięci przez ten ogień i nawrócą się? (…) Ześlij na ziemię Twojego wszystko pochłaniającego Ducha, by ukształtować kapłanów, którzyby płonęli tym samym ogniem, a których działalność odnowi oblicze ziemi i zreformuje Twój Kościół. Dokonać się to miało dzięki nadejściu apostołów czasów ostatecznych. Pod tym względem św. Ludwik kontynuował wizje wielu innych świętych (na przykład św. Wincentego Ferreriusza i św. Katarzyny Sieneńskiej), głoszących pojawienie się nowych apostołów. Radość na myśl o nowej erze Kościoła Wśród wielu darów, jakimi Bóg obdarzył św. Katarzynę ze Sieny (1347–1380), znalazł się dar proroctwa. Po tych nieszczęściach i niepokojach Bóg oczyści Kościół i odnowi ducha swych wybrańców w sposób, który przez ludzi nie może być zrozumiany. W Kościele nastąpi tak wielka reforma i dokona się tak wielka odnowa świętych pasterzy, iż na myśl o tym dusza moja drży z radości w Panu. Pan wyjaśnił świętej: Ta Oblubienica, która obecnie odziana jest w łachmany i niemal zupełnie zniekształcona, przeobrazi się w cudowną piękność, jej szaty ozdobią szlachetne kamienie i ukoronowana zostanie wszystkimi cnotami. Dalej św. Katarzyna relacjonuje: Wszystkie narody będą się radować widząc, iż przewodzą im tak święci pasterze; a narody niewierne, zachęcone tym jak piękna woń Jezusa Chrystusa miła jest katolickiej trzodzie, nawrócą się na wiarę w prawdziwego Pasterza, czujnego strażnika ich dusz. A zatem dziękujcie Bogu, bowiem po tej nawałnicy ześle On na swój Kościół wielki spokój. Triumf Świętego Piotra Na niewiele błogosławionych dusz Bóg zesłał tak bogate i rozległe wizje bliskich wydarzeń, jak na rzymiankę Elżbietę Canori Mora (1774–1825). Została ona obdarzona specjalnym przywilejem misji nawrócenia kleru i całej ludzkości. Dana jej także była niewysłowiona radość ujrzenia odnowionego Kościoła i świata na przestrzeni kolejnych wieków. Spośród wielu wizji błogosławionej możemy w tym kontekście przytoczyć na przykład tę: W dniu świętego Piotra, w roku 1820, (…) wydało mi się, iż Niebiosa się rozwierają i z wysokości zstępuje w wielkim majestacie i w asyście zastępów świętych i aniołów najwyższy Książę Apostołów, święty Piotr, odziany w papieskie szaty. Dzierżył w dłoni pastorał, którym uczynił na ziemi szeroki krzyż. (…) w tym samym momencie ujrzałam cztery tajemnicze drzewa, które miały kształt krzyża. (…). Dobrzy chrześcijanie, którzy wytrwają w wierze w Jezusa Chrystusa, znajdą schronienie pod tymi tajemniczymi drzewami, (…) Lecz biada tym zakonnikom i zakonnicom, którzy nie przestrzegają i gardzą świętymi regułami! Biada! Biada! Wszyscy oni zginą wskutek straszliwej kary. (…) Całym światem wstrząsną konwulsje i jedni wymordują drugich. (…) Bóg użyje mocy ciemności, by zniszczyć tych sekciarskich, niegodziwych przestępców, którzy spiskują, by wykorzenić Kościół katolicki, naszą Świętą Matkę (…) ogromny legion złych duchów zaleje cały świat, siejąc wielkie zniszczenie i wykonując rozkazy Bożej Sprawiedliwości (…). Prawdziwych dobrych chrześcijan chronić będą pełni chwały apostołowie Piotr i Paweł, czuwający, by złe duchy nie uczyniły krzywdy ani ich majątkom, ani ich osobom. (…) gdy niegodziwcy zostali ukarani okrutną śmiercią, niegodne miejsca uległy zniszczeniu, zobaczyłam nagle (…) że Niebiosa ponownie się otwierają i zstępuje z nich z wielkim patosem i majestatem, pełen chwały święty Paweł. Z Bożą mocą i władzą przemierzał cały świat niczym błyskawica i ujarzmiał wszystkie te złośliwe duchy piekielne. (…) W tym momencie ujrzałam piękny blask, który zwiastował pojednanie Boga z ludźmi. Garstka chrześcijan została przedstawiona przez świętych przed tronem wielkiego Księcia Apostołów świętego Piotra, (…) Święty wybrał nowego papieża. Cały Kościół został uporządkowany zgodnie z nakazami Świętej Ewangelii. (…) W ten sposób zostały ustanowione, w jednej chwili, triumf, chwała i honor do Kościoła. Jego imię było znane, szanowane i czczone przez wszystkich. Wszyscy zdecydowali się podążać jego śladami, uznając wikariusza Chrystusa jako papieża. Bł. Elżbieta przyjęła cierpienie i odczuwała duchowo ból Ukrzyżowania po to, by Bóg pozwolił na powrót papieża do Rzymu. Jezus Chrystus wynagrodził ją, odsłaniając przed jej oczami obraz przyszłej odnowy Kościoła i chrześcijaństwa: Raduj się, o moja córko, któraś źródłem Mego zadowolenia! Chrześcijaństwo nie będzie już rozproszone, Rzym nie zostanie już więcej pozbawiony prawa do przechowywania skarbu Katedry nieomylnej prawdy Świętego Kościoła. Ja odnowię Mój lud i Mój Kościół. Wyślę gorliwych kapłanów, którzy będą głosić Mą wiarę. Utworzę nowy apostolat. Wyślę Mojego Ducha Świętego, aby odnowił ziemię. Odnowię zakony religijne za pośrednictwem świętych i uczonych reformatorów. (…) Bł. Elżbieta relacjonuje: Dał mi poznać wiele rzeczy na temat tej reformy. Wielu władców będzie wspierać Kościół Katolicki i będzie prawdziwymi katolikami, składając swe berła i korony u stóp Ojca Świętego, wikariusza Jezusa Chrystusa. Wiele królestw porzuci swe błędy i powróci na łono katolickiej wiary. Całe narody się nawrócą i uznają jako prawdziwą wiarę w Jezusa Chrystusa. Prorocze sny i przepowiednie Sławę dzięki proroczym wizjom zyskał również św. Jan Bosco. Ujrzał on i opisał nadejście straszliwego kryzysu w Kościele i na świecie. Opisy świętego Piemontczyka zawierają zapowiedź wielkiego triumfu Kościoła i ery pokoju, co zdecydowanie oddala jakąkolwiek perspektywę rychłego końca świata, zwłaszcza w roku 2012! Moglibyśmy tu przytoczyć wiele wiarygodnych dokumentów autorstwa założyciela zgromadzenia salezjanów. Ograniczona objętość tekstu skłoniła nas do wyboru tylko jednego z nich: Snu o dwóch kolumnach. Święty opowiada, iż ujrzał niezliczoną ilość okrętów stojących w szyku bojowym, wyposażonych w karabiny i broń różnego rodzaju; na pokładzie były materiały wybuchowe, a także książki. Okręty te atakowały inne statki o wiele większe i wyższe niż one same, próbując zniszczyć nieprzyjaciela, podpalić lub w jakikolwiek sposób go osłabić. Na środku bezbrzeżnego oceanu wyrosły nagle ponad fale dwie potężne, bardzo wysokie kolumny w bliskiej odległości od siebie. Na wierzchołku jednej z nich widniał posąg Niepokalanej Dziewicy. U jej stóp jaśniał transparent z napisem: Auxilium Christianorum – Wspomożenie Wiernych. Na drugiej kolumnie, grubszej i wyższej, pojawiła się ogromnych rozmiarów monstrancja z Najświętszą Hostią. Poniżej można było czytać proporcjonalny do tej kolumny napis: Salus credentium – Zbawienie wierzących. Główny okręt reprezentuje Kościół i jego najwyższym dowódcą jest papież. Najwyższy Kapłan przejął jego stery i próbował go zakotwiczyć między dwoma kolumnami. Lecz wszystkie okręty nieprzyjaciela rozpoczęły atak. Próbowały na każdy możliwy sposób przyhamować i zatopić statek papieża: jedne czyniły to przy pomocy pism, inne – książek, a jeszcze inne przy pomocy materiałów zapalnych, których miały pod dostatkiem, inne zaś uruchomiły armaty, karabiny i moździerze. Bitwa rozszalała się na dobre. W kulminacyjnym momencie bitwy papież został raniony i padł nieżywy. Szatański wrzask zwycięstwa dobył się z rewolucyjnych okrętów. Jednak zaraz po śmierci Ojca Świętego jego miejsce zajął nowy papież. Pokonując wszelkie przeciwności, poprowadził on okręt pomiędzy dwie kolumny i zacumował przy nich. Nastąpiło wtedy wielkie zamieszanie. Wrogowie uciekli w bezładzie i popłochu. Wpadali na siebie i rozbijali się na kawałki, wzajemnie się topiąc. Kapitański okręt papieża pozostał nietknięty i bezpieczny. Na morzu zapanował wielki spokój. Św. Jan Bosco był autorem wielu noworocznych przepowiedni na łamach słynnego we Włoszech almanachu „Il Galantuomo”. W wydaniu na rok 1873 święty skupił uwagę na przesadnych interpretacjach mających nadejść wydarzeń, wyjaśniając głębokie znaczenie niebiańskich zapowiedzi: Wiara nasza zwycięży na świecie, nasza modlitwa będzie jak kamień Dawida, który rozłupie głowę giganta Goliata, to znaczy głowy wrogów Papieża, a tym samym Jezusa Chrystusa. Bóg obiecał, że źli ludzie nie pokonają Jego Kościoła; niebo i ziemia przeminą, lecz słowo Boże nie przeminie. Kościół może być prześladowany, zwalczany, ale nigdy nie zostanie pokonany; i kiedy niegodziwcom wydaje się, że trzymają w rękach zwycięstwo, bądźmy wtedy czujni, bowiem to właśnie będzie znak, iż blisko już jest dzień, w którym Kościół w odświętnych szatach odśpiewa swe triumfalne Alelluja oraz De profundis dla swych wrogów. Święty Piotr był uwięziony w Jerozolimie i Bóg wysłał anioła, aby go cudownie wyzwolił z rąk wroga. W naszych czasach Bóg również chce dokonać wielkiego cudu. Módlmy się, a kiedy najmniej będziemy się tego spodziewać, usłyszymy ogromny huk i będzie to odgłos walącej się Wieży Babel, tak jak innego dnia runęły mury Jerycha przy wtórze trąb. Trudno w gronie świętych, błogosławionych oraz innych szlachetnych dusz, za których pośrednictwem przekazane zostały podobne zapowiedzi z Nieba, nie wspomnieć o św. Maksymilianie Kolbe, który w roku 1937 – kiedy Rosją wstrząsały stalinowskie masakry – pisał: Wierzymy, że nie jest odległym ani nie jest tylko czystym marzeniem nadejście wielkiego dnia, w którym, za sprawą dzieła Jego apostołów, posąg Niepokalanej osiądzie na tronie w samym sercu Moskwy! Nie można chyba znaleźć bardziej wymownego obrazu mającego nadejść triumfu Niepokalanego Serca Maryi. Fałszywe plotki o końcu świata w roku 2012 nie wytrzymują porównania z obrazami triumfu wiary. Matka Boża o kataklizmach Również Matka Boża przekazała wiele ostrzeżeń naszemu rewolucyjnemu i grzesznemu światu, napominając, iż jeśli ludzie nie odprawią pokuty, ściągną na siebie straszne klęski. Jednakże pośród owych kataklizmów miłosierdzie Matki Bożej nawróci te dusze, które okażą się jeszcze wrażliwe na wezwanie do pokuty i zaprowadzi je do Królestwa Maryi. W Tajemnicy La Salette, ogłoszonej w roku 1846, a opublikowanej w 1858, Najświętsza Dziewica wyraziła się na ten temat w bardzo jasny sposób: Wiele wielkich miast zostanie zburzonych i pochłoniętych w trzęsieniach ziemi. Wydawać się będzie, że wszystko jest stracone. (…) Jezus Chrystus, w akcie swej sprawiedliwości i swego wielkiego miłosierdzia wobec sprawiedliwych, rozkaże swym aniołom, by wszyscy Jego wrogowie zostali wydani na śmierć. Nagle prześladowcy Kościoła Jezusa Chrystusa i wszyscy ludzie oddani grzechowi zginą i Ziemia stanie się jakby pustynią. Wtedy nastanie pokój i pojednanie Boga z ludźmi. Ludzie będą służyć Jezusowi Chrystusowi, czcić Go i wysławiać. Wszędzie zakwitnie miłość. Nowi władcy będą prawą ręką Kościoła Świętego, który będzie silny, pokorny, pobożny, ubogi, gorliwy i naśladujący cnoty Jezusa Chrystusa. Ewangelia będzie głoszona wszędzie i ludzie będą czynili wielkie postępy w wierze, ponieważ zapanuje jedność między sługami Jezusa Chrystusa, a ludzie będą żyli w bojaźni Bożej. W roku 1917 w Fatimie Matka Boża ponownie przemówiła na ten temat – krótko, lecz w sposób stanowczy i ostateczny: Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój. Jeżeli nie, [kraj ten] rozpowszechni swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła Świętego. Dobrzy będą umęczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody będą unicestwione. Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci i będzie dany światu na pewien czas pokój. Nawrócenie i zwycięstwo Wikariusz Chrystusa, następca świętego Piotra, jest najwyższym autorytetem w dziedzinie interpretacji Pisma Świętego, a zwłaszcza Apokalipsy. Dlatego też najodpowiedniejszym zwieńczeniem niniejszego artykułu wydają się wypowiedzi papieży. Na kilka lat przed objawieniami Matki Bożej w La Salette Grzegorz XVI na kartach encykliki Mirari Vos z 15 sierpnia 1832 roku ostrzegał przed realną możliwością spełnienia się słów Apokalipsy: Kiedy zwolniony zostałby wszelki hamulec, który utrzymywał ludzi na drodze prawdy, wówczas ich zepsuta natura skłonna do złego już na oślep rzuci się za swoim popędem, wówczas powiedzmy to rzetelnie – otwarta jest „studnia Czeluści” (Ap 9, 1–3), stąd według objawienia św. Jana wydobywał się dym, który zaćmił słońce, i szarańcza, która spustoszyła ziemię. Z kolei Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor stwierdził, że jest to tak bardzo niepokojące, że można już w tym dojrzeć zalążek owego „początku bólów”, który ma przynieść „syna zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi się ponad wszystko, co nazywane jest Bogiem lub co odbiera cześć” (2 Tes 2, 4). Obaj papieże w pełni zatem zdawali sobie sprawę z powagi chwili. Niemniej jednak nic nie pozwala nam stwierdzić, iż w ich opinii koniec świata jest bliski. Hiszpański kapłan bł. Francisco Palau y Quer OCD (1811–1872) usilnie rozpowszechniał list Ojca Świętego bł. Piusa IX do pewnego prałata ze Wschodu, w którym znajdujemy zaprzeczenie demagogicznych teorii o końcu świata w roku 2012. Albo świat – pisze papież – dobiegł już końca swych dni i w tym przypadku podążamy wśród ruin w kierunku najstraszliwszej z katastrof, od której nadejścia dzieli nas już bardzo mały krok, albo też ludzkie społeczeństwo zostanie odnowione i odnowa ta będzie dziełem Opatrzności, gdyż ręka ludzka jest bezsilna. Na własne oczy dane nam będzie ujrzeć tę odnowę, bowiem rozpad społeczeństwa postępuje tak szybko, iż może być tylko odnowa albo koniec, a nic pośrodku. Pius XII w jednym ze swych słynnych przemówień radiowych wyjaśnił, że wobec ruchu, który grozi całkowitą socjalizacją, co oznaczałoby urzeczywistnienie przerażającego obrazu Lewiatana, Kościół będzie walczył do samego końca. Obraz przywołany przez papieża jednakowoż wcale nie oznacza końca świata, lecz odmalowuje zwycięstwo i radość, jak to zapowiedział prorok Izajasz: Idź, mój ludu, wejdź do swoich komnat i zamknij drzwi za sobą! Skryj się na małą chwilę, aż gniew przeminie. Bo oto Pan wychodzi ze swojego miejsca, by karać niegodziwość mieszkańców ziemi (…) W ów dzień Pan ukarze swym mieczem, twardym, wielkim i mocnym Lewiatana, węża płochliwego, Lewiatana, węża krętego; zabije też potwora morskiego. (…) I wtedy przyjdą zagubieni w kraju Asyrii i rozproszeni po kraju egipskim. I uwielbią Pana na świętej górze, w Jeruzalem (Iz, 26, 20–21; 27, 1 i 13). Luis Dufaur – argentyński publicysta katolicki, członek Instytutu Plinia Corrêi de Oliveira, jego artykuły ukazują się m.in. na łamach miesięcznika „Catolicismo”. |