Państwo dla bandyty
Wpisał: Piotr Jakucki   
18.12.2012.

Państwo dla bandyty

 

Państwo, wycofując się z kary śmierci, daje niewyobrażalną przewagę sprawcy nad jego ofiarą

 

Piotr Jakucki http://www.stefczyk.info/blogi/miedzy-polska-a-swiatem/panstwo-dla-bandyty,6025865887   28.11.2012

 

Demokracja po polsku odnosi kolejny sukces. Na wolność zaczęli wychodzić seryjni mordercy, gwałciciele, pedofile, skazani w PRL na karę śmierci.

W przyszłym roku będzie ich około 90, w ciągu pięciu lat prawie stu. Dokładnie nie wiadomo ilu, gdyż należy doliczyć tych którzy będą ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 15 latach odsiadki. I choć dawno powinni wisieć, uniknęli stryczka dzięki peerelowskiemu moratorium na wykonywanie kary śmierci z 1988 roku. Rok później Sejm „odrodzonej Rzeczpospolitej”, w którym większość miał zrzeszający okrągłostołową opozycję solidarnościową Obywatelski Klub Parlamentarny, łaskę dla bandziorów przyklepał, przyjmując ustawę amnestyjną z 7 grudnia 1989 roku zamieniającą karę śmierci na 25 lat więzienia.

Niestety, oni muszą wyjść z więzienia, takie są przepisy prawne”– stwierdził ostatnio prof. Brunon Hołyst, prawnik, specjalista od kryminologii. Co prawda minister sprawiedliwości Jarosław Gowin naraz deklaruje izolowanie przestępców, ale jest to kolejna oznaka bezradności państwa. Obrońcy praw człowieka i fałszywie pojmowanej demokracji zaraz wytoczą argument o działaniu prawa wstecz. I pewnie słusznie, gdyż pedofile, gwałciciele i seryjni zabójcy, staną się niedługo porządnymi obywatelami którzy odsiedzieli karę, więc państwo nie może ich kontrolować a tym bardziej karać dwa razy za to samo, czyż nie?

Państwo, tak skuteczne przeciwko „Kowalskiemu”, czy rencistce sprzedającej pietruszkę by dorobić do emerytury, ośmiesza się – czy nie z premedytacją? – wypuszczając najpierw członków mafii pruszkowskiej, a teraz otwierając drzwi więzień dla zwyrodnialców wszelkiej maści.

Właściwie to obchody azylu dla bandyty już się rozpoczęły. Pierwszy z listy, jak pokazał to reportaż w TVN, opuścił w tych dniach więzienie we Wronkach. Niegdyś kilkakrotnie skazywany, m.in. zgwałcił kobietę, zamordował ją, a potem wyrzucił ciało do rzeki. Wychodzi na wolność a rodzina się boi. Jedni zmienili miejsce zamieszkania, inni zainstalowali drogie systemy alarmowe. „Przez wiele lat przysyłał listy z groźbami. Mamę wywozimy, bo wiemy, że największe pretensje miał do niej” – mówi jedna krewnych. Boją się sąsiedzi. Listy dostawały też pracownice zakładu karnego. On sam nie zna uczucia skruchy: „Jak zasłużył to trzeba było zrobić”- mówi. Nie udało się go zresocjalizować, a biegli nie pozostawiają złudzeń. „Ma osobowość psychopatyczną" - podkreślają. Mimo to nie będzie podlegał żadnemu nadzorowi.

Bohater reportażu w TVN to jednak grzeczne dziecko w porównaniu z innymi przywracanymi na łono społeczeństwa. Najprawdopodobniej jeszcze w przyszłym roku – choć mówi się i o lutym 2014 roku - wolnością zacznie cieszyć się Mariusz Trynkiewicz, „Szatan”, który w 1988 roku zwabił do swego mieszkania, wykorzystał i udusił 11-letniego Wojtka. Kilkanaście dni później w podobny sposób potraktował trzech innych chłopców: 11-letniego Tomka, 12-letniego Artura i 12-letniego Krzysztofa, których zamordował nożem. W 1989 roku został skazany na poczwórną karę śmierci lecz uratowało go moratorium. Podczas procesu miał powiedzieć, że gdy wyjdzie z więzienia nadal będzie gwałcił i zabijał dzieci, bo to silniejsze od niego.

Za pięć lat powitamy na wolności „Wampira z Bytowa”, Leszka Pękalskiego. Prokurator oskarżał go o 17 zabójstw, on sam mówił o 90 dokonanych zbrodniach. Udowodniono mu jedną. Nie zapominajmy też o „Zabójcy z Sulejowa”, Henryku Morusiu, który za zamordowanie siedmiu osób otrzymał karę śmierci z pozbawieniem praw publicznych na zawsze oraz dodatkowo 25 lat pozbawienia wolności. To tylko niektórzy z bohaterów Adama Michnika, który jako poseł OKP mówił w 1989 roku przy okazji sejmowej dyskusji nad amnestią: „Bądźmy lekarzami tutaj, no to uznajmy wreszcie, że ktoś popełnił przestępstwo, to jest nieszczęście, to jest jego nieszczęście. Spróbujmy mu pomóc. Wzywam do głosowania za amnestią rozszerzoną".

Gdyby w Polsce obowiązywała kara śmierci, działałaby ona odstraszająco. Nie wierzę bowiem w żadną, udowadnianą przez różnych speców od psychologii, psychiatrii i Bóg wie czego jeszcze, skuteczność resocjalizacji. Jak jest skuteczna pokazuje chociażby przykład bohatera z TVN. Wypuszczanie kogoś takiego na wolność jest otwieraniem na oścież furtki dla kolejnych zbrodni. Nie wspomnę już karze śmierci jako o zaoszczędzeniu ponad 2000 złotych miesięcznie, bo tyle kosztuje podatnika utrzymanie więźnia. Niby z jakiej racji mam łożyć na seryjnych morderców i zboczeńców, którzy po wyjściu na wolność dalej będą szerzyć strach w polskich miastach i wsiach? No, ale w Polsce kary śmierci być nie może, gdyż jesteśmy w Unii Europejskiej, a ta uważa że „kara śmierci jest sprzeczna z europejskimi wartościami”. Z „europejskimi wartościami” nie jest natomiast sprzeczne mordowanie ludzi.

Nie jest powszechnie znany fakt, że ta sama Unia próbowała wyeksportować swoje teorie na grunt amerykański. Jak pisała 8 grudnia 2011 roku „The Wall Street Journal” UE dwa lata wcześniej przydzieliła 3,6 miliona dolarów z funduszy unijnych ugrupowaniom lobbującym przeciwko karze śmierci w USA. „Kraje europejskie potrzebują ratunku przed bankructwem, ale Unia Europejska ma dość pieniędzy, aby promować prawa człowieka i demokrację - w Ameryce. Tylko się nie śmiejcie" – szydził wtedy nowojorski dziennik w artykule redakcyjnym.

W 2006 roku prezydent Polski Lech Kaczyński powiedział w wywiadzie radiowym, że „państwo, wycofując się z tej kary, daje niewyobrażalną przewagę sprawcy nad jego ofiarą”. Z tą opinią należy się tylko zgodzić. Dlatego m.in. Prawo i Sprawiedliwości czy Unia Polityki Realnej od lat domagają się wprowadzenia tej regulacji do kodeksu karnego w odniesieniu m.in. do zabójstw popełnionych ze szczególnym okrucieństwem.


Piotr Jakucki