Barometr Nielsa Bohra
Wpisał: n0str0m0   
19.12.2012.

Barometr Nielsa Bohra

 

Wiem, że wiecie, znacie, ale i tak przypomnę, zupełnie mordując przy tym pointę.

Niels Bohr (to, że to o niego chodzi - z czasów studenckich - stanowi pointę wlasnie) na pytanie "jak zmierzyc za pomocą barometru wysokosc budynku" odpowiedział, ze mozna do niego przywiązać dlugi sznurek, spuscic z dachu i zmierzyc sznurka dlugosc. Mozna tez wykonać ze sznurka wahadło, mierzyc jego amplitude na gorze i dole, mozna zmierzyc cien barometru i budynku i ustalic wysokość z proporcji, mozna spuscic barometr z dachu i zmierzyc czas spadania... Mozna oczywiscie oszczedzic barometr i zamiast go rozbijac, zaniesc do woznego, dac mu w zamian za informacje o wysokości budynku.

Sie mi ta anegdota przypomina za każdym razem, gdy cos rozpęta dyskusję o prawie do posiadania broni palnej. Tym "czyms" najczęściej jest masakra dokonana z użyciem broni palnej. Masakry nie sa niczym nadzwyczajnym, w ujeciu nawet nie historycznym a zupelnie wspolczesnym. Co wiecej, nie sa ograniczone do krajow w ktorych nabycie broni palnej jest legalne a przynajmniej mozliwe. Ot, co jakis czas jakis koreańczyk czy inny chinczyk bierze w lape tasak i leci w tlum. Japończyk czasem również. Nie osiagaja jednak tak spektakularnych efektow jak maniacy z bronia w reku, latwiej jest ich obezwladnic, jak rowniez od nich uciec. Różnic jest oczywiscie wiecej, nikt z tasakowcow nie planuje atakow szalenstwa, nie kombinuje jak to z bronia biala wtargnie i poniesie smierc i zniszczenie. Nie zostawia manifestow na blogu.

Ot, wpada, szaleje i niesie.

Problemem jest, gdy masakra dokonuje sie w krajach uznanych za cywilizowane. To znaczy takie, w ktorych jedna osoba warta jest przynajmniej osob kilknastu z krajow nieuznanych nagminnie za ważne lub warte uwagi. Ot, jeden amerykanin wart jest na moje oko ze czterdziestu pakistanczykow czy bangladeszow. Norweg wart jest ze dwudziestu, wiec Brejvik musial skosic znacznie wiecej ofiar u siebie niz podobni mu zbrodniarze z USA. Dzis zreszta widac dokladnie, jak dwadziescia ofiar w Newtown jest ważniejsza medialnie od siedemdziesieciu nastolatkow sprzed roku i pol.

Ale do rzeczy, bo nie o zbrodniarzach, zbrodni i jej percepcji mialo byc a o osobach bijacych piane w krajobrazie po bitwie. W sposob typowy dla takiej sytuacji lewica amerykanska (jak i międzynarodowa) sposobi sie do postulowania zakazu posiadania i uzywania broni przez osoby prywatne. Prawica sie mobilizuje by lewicy plany obnażyć i pokrzyżować.

Dokonuje sie polaryzacja i symplifikacja problemu.

Podtyka sie masom rozwiązanie zero-jedynkowe. Albo tak, albo siak. I nic poza tym. A jakby tak zmierzyc barometrem Bohra wysokość sciany, schodzac po zewnetrznych schodach, a potem zmierzyć sam barometr?

Otoz, by bylo jasne. Jestem za posiadaniem broni, na wypadek gdy zaatakuja mnie hordy zombie i będą chcialy odgryźć mi twarz - na dobry początek.

Niestety, moge sobie o tym tylko śnić, bo mieszkam a Singapurze, a tu za posiadanie broni jest sporo kar, głównie nieodwracalnych. Samo posiadanie jej w strefach chronionych (a kto wie i zliczy kto gdzie one sa) moze byc karane smiercia. Morderstwo tez jest karane smiercia, tym razem obligatoryjnie. Morderstw w Singapurze jest okolo siedem rocznie. Z użyciem broni palnej były dwa, w przeciągu czterdziestu siedmiu lat istnienia państwa.

Wiec jak dla mnie -kicha, o giwerze moge sobie tylko pomarzyc, a gdybym chcial dokonac krwawej lazni na swoich kolegach biurowych (jak mily Bog, zasługują na to i jeszcze więcej!) to bede musial sie nauczyc wyrywac im aorte ręcznie, jak s.p. Patryk Swayze w jakimś tam filmie. Wykonac to dwadziescia razy, albo czterdzieści, to naprawdę wielka sztuka, a na dodatek splendor maly, bo singapurianin sie pewnie liczy jak jedna trzydziesta amerykanina.

Ale znowu od tematu odbiegam.

Opcji NIWELUJACYCH posiadanie broni przez osoby prywatne jest SETKI. To, że dyskusje sprowadza sie wyłącznie do dwu - to juz nie moja wina, a propagandy i urabiania motlochu. Nie oszukujmy sie, wielu z was tez sie daje wpuscic w ten dualistyczny kanal. Rzad USA sie pod nosem smieje, bo nic nie musi robic, czasem na siebie strony poszczekaja, lobby producentow broni wie, ze nic sie nie zmieni, rzad rowniez, zasloni sie maszyna pijarowska i rozlozy bezradnie rece, bo konstytucja, bo prawa czlowieka. Ba!

Stwierdzam z cala stanowczoscia, ze rzad USA (niezależnie od tego kto jest u steru) jest bardzo pragmatyczny i swiadomie dopuszcza do sytuacji w ktorej masowe maskary maja miejsce. To jest cena wkalkulowana w biznes i tak ma byc. Nie wiedzialem o tym jeszcze lat temu pare, stad plakalem po dzieciach z Columbine. Tak jak plakalem po ofiarach z 9/11. W obu przypadkach byly to nadaremne lzy.

A rozwiazania, oprocz tych skrajnych o ktorych mowa byla wyzej? Posrednie, takie ktore nie zakazują posiadania broni LECZ JEDNOCZESNIE bronią życia przez zapobieganie masakrom?

Proste, wystarczy ustawowo nakazać wszystkim obywatelom nosic kamizelki kuloodoporne. Rowerzystom nakazano kaski i sie podporzadkowali, to w czym problem? Tym, ktorzy ich nie będą chcieli nosić - bo maja prawo, gwarantowane konstytucja - mozna zezwolić na ich nienoszenie pod warunkiem, ze potrafia golymi rekami obezwładniać maniaków z bronią maszynowa. Prosze bardzoo, oto egzamin, pan z kalachem, pan bez kalacha. Naboje moga byc gumowe. Certyfikat, zupełnie prawdziwy. Mozna wprowadzic detektory metalu w kazdej szkole, budynku publicznym i stacji autobusow i zarzadzic w nich strefy chronione. Na strazy postawic Blackwatersow czy innych robokopow z ostra bronia i taka jak ma James Bond licencja do zabijania.

Mozna w koncu - a to moja opcja ulubiona - nie robic zupelnie nic, tylko podniesc cene kulek z 20 centow za pudelko do 500,000 dolarow za sztuke. Malo jest zboczencow i seryjnych zabojcow gotowych wydac dziesiec milionow dolarow na odstrzal przedszkolaków. A jesli sie znajda, to cene podniesc do dziesięciu milionów i bedzie spokoj.

Oczywiście, zamiast tego wszystkiego mozna sie po prostu przeniesc na stale do Singapuru, jak czyni to cala masa rodzin amerykanskich. Widać im sie ta tutejsza dyktatura i tyrania podoba bardziej od wolności. Ale to oczywiście tylko marginalne przypadki i odszczepieńcy.

Zdrowi na duchu wolnościowcy i lewacy, pelni dobrej woli, beda natomiast podrzucali gowno na patyku i znow bedzie zupełnie tak samo. Do następnej masakry.

Po której znow nie uronie ani jednej łzy.