"Pokój i bezpieczeństwo" - a Antychryst | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
13.11.2008. | |
[Wyjątki zachęcające do przeczytania „Krótkiej opowieści o Antychryście” Solowiowa. Napisane w końcu... XIX wieku MD] [W XXI wieku...] ... miało się odbyć w Berlinie międzynarodowe zgromadzenie założycielskie związku państw europejskich. Związek ten, ustanowiony po szeregu zewnętrznych i domowych wojen, które były związane z wyzwoleniem od jarzma mongolskiego i poważnie zmieniły mapę Europy, narażony był na niebezpieczeństwo konfliktów - już nie między narodami, ale między politycznymi i społecznymi partiami. Koryfeusze wspólnej polityki europejskiej, należący do potężnego bractwa masońskiego, odczuwali brak wspólnej władzy wykonawczej. Osiągnięta z takim trudem jedność europejska mogła się lada chwila ponownie rozpaść. W radzie związkowej, czyli światowym zarządzie (Comité permanent universel), nie było zgody, ponieważ nie wszystkie miejsca udało się obsadzić prawdziwymi, wtajemniczonymi w sprawę masonami. Niezależni członkowie zarządu zawierali między sobą odrębne porozumienia i cała sytuacja groziła nową wojną. Wówczas "wtajemniczeni" postanowili utworzył jednoosobową władzę wykonawczą z dostatecznym zakresem pełnomocnictw. Głównym kandydatem był tajny członek bractwa - „człowiek przyszłości”. Był on jedyną osobą o wielkiej wszechświatowej sławie. Będąc z zawodu wyszkolonym artylerzystą, a z pozycji społecznej wielkim kapitalistą, miał wszędzie przyjacielskie powiązania z kręgami finansowymi i wojskowymi. W innej, mniej oświeconej epoce przemawiałaby przeciwko niemu okoliczność, że pochodzenie jego okryte było głębokim mrokiem niejasności. Jego matka, kobieta raczej lżejszych obyczajów, była doskonale znana obu ziemskim półkulom, ale dość wiele różnych osób miało jednakowy powód uważać się za jego ojców. Okoliczności te naturalnie nie mogły mieć żadnego znaczenia dla wieku tak postępowego, że aż wypadło mu być ostatnim. „Człowiek przyszłości” niemal jednomyślnie został wybrany dożywotnim prezydentem europejskich stanów zjednoczonych. A kiedy pojawił się na trybunie w całym blasku swojej nadludzkiej młodej urody i siły i w natchnionych pięknych słowach przedstawił swój uniwersalny program, zafascynowane i urzeczone zgromadzenie w porywie entuzjazmu bez głosowania postanowiło okazać mu najwyższą cześć, wybierając go imperatorem rzymskim. Kongres zakończył się wśród powszechnego uniesienia, a wielki wybraniec wydał manifest zaczynający się od słów: "Narody świata! Pokój mój daję wam!", a kończący się tak: "Narody świata! Spełniły się obietnice! Wieczny powszechny pokój nastał. Wszelka próba jego zakłócenia spotka się natychmiast z bezwzględnym i skutecznym przeciwdziałaniem. Odtąd bowiem jest na ziemi jedna centralna władza, silniejsza od wszystkich pozostałych władz ~ każdej z osobna i razem wziętych. Ta wszechpotężna, nad wszystkim górująca władza należy do mnie, pełnomocnego wybrańca Europy, imperatora wszystkich jej sił. Prawo międzynarodowe ma wreszcie brakującą mu dotychczas sankcję. I odtąd żadne państwo nie odważy się powiedzieć: wojna, kiedy ja mówię: pokój. Narody świata - pokój wam!" Manifest ten miał pożądany skutek. Wszędzie poza Europą, szczególnie w Ameryce, powstały silne partie imperialistyczne, które zmusiły swoje państwa, aby te na różnych warunkach przyłączyły się do europejskich stanów zjednoczonych pod zwierzchnią władzą rzymskiego imperatora. Pozostawały jeszcze niezawisłe plemiona i ich naczelnicy gdzieś tam w Azji i Afryce. Imperator na czele niewielkiej, ale doborowej armii, złożonej z rosyjskich, niemieckich, polskich, węgierskich i tureckich pułków, urządza wojenną przechadzkę od wschodniej Azji po Maroko i bez większego przelewu krwi podporządkowuje sobie niesfornych. We wszystkich krajach tych dwóch części świata ustanawia swoich namiestników spośród wykształconych po europejsku i oddanych sobie tamtejszych wielmożów. We wszystkich krajach pogańskich zwyciężona i urzeczona ludność ogłasza go najwyższym bogiem. W ciągu jednego roku powstaje monarchia wszechświatowa we właściwym i ścisłym znaczeniu tego słowa. Korzenie wojny zostają ze szczętem wyrwane. Powszechna liga pokoju zbiera się po raz ostatni i ogłosiwszy entuzjastyczny panegiryk na cześć wielkiego anioła pokoju rozwiązuje się, uznając się za niepotrzebną. W nowym roku swojego panowania rzymski i wszechświatowy imperator wydaje nowy manifest: "Narody świata! Obiecałem wam pokój i dałem go wam. Ale nie ma uroku pokój bez dobrobytu. Komu w czas pokoju grozi nieszczęście nędzy, temu i pokój nie daje radości. Przyjdźcież do mnie teraz wszyscy, którzy cierpicie głód i chłód, a ja was nasycę i ogrzeję". A potem ogłasza prostą i powszechną reformę społeczną, której projekt był już zarysowany w jego dziele i już tam zachwycił wszystkie szlachetne i trzeźwe umysły. Teraz dzięki skupieniu w swoich rękach światowych finansów i kolosalnych majątków rolnych może on zrealizować tę reformę zgodnie z życzeniem ubogich, a bez namacalnej krzywdy dla bogatych. Każdy zaczyna otrzymywać według swoich zdolności, a każda zdolność według swego trudu i zasług. Nowy władca ziemi był przede wszystkim litościwym filantropem - i nie tylko filantropem, lecz także filozofem. Sam będąc wegetarianinem, zakazał wiwisekcji, wprowadził surowy nadzór nad rzeźniami i popierał na wszelkie sposoby towarzystwa opieki nad zwierzętami. Ważniejsze od tych szczegółów było trwałe ustanowienie w całym świecie najbardziej podstawowej równości: była to równość powszechnej sytości. Dokonało się to w drugim roku jego panowania. Problem socjalno-ekonomiczny został ostatecznie rozwiązany. [...] |