Fuszerki w Modlinie winne są władze
Wpisał: Marek Michałowski   
30.12.2012.

Fuszerki w Modlinie winne są władze

 

[Wypada wspomnieć jeszcze o kolei Modlin- Warszawa... Też "nie zdążyli" . MD]

30.12. Marek Michałowski http://niezalezna.pl/36581-fuszerki-w-modlinie-winne-sa-wladze

 

Pas startowy w Modlinie nie nadawał się do użytku jeszcze przed uruchomieniem lotniska, ale dopuszczono go do eksploatacji, bo władzom zależało, aby port zaczął działać jeszcze przed Euro 2012. Okazuje się, że według ekspertów betonowa warstwa pasa jest o 10 cm za cienka, co nie gwarantuje wytrzymałości na duże obciążenia i mróz.

Ograniczenie ruchu lotniczego w Modlinie do małych samolotów, a praktycznie jego zamknięcie, gdyż dwaj tani przewoźnicy przenieśli się na warszawskie Okęcie, będzie kosztowało modliński aeroport 150 tys. zł dziennie – szacują eksperci. Dodatkowo Wizzair zapowiedział, że zażąda od władz lotniska 8 mln zł odszkodowania za to, że w Modlinie nie zainstalowano dotąd systemu nawigacyjnego, który pomaga lądować przy znacznych ograniczeniach widoczności.

Zarząd portu w Modlinie koszty odszkodowań związane z remontem pasa startowego będzie chciał przerzucić na jego wykonawcę – giełdową spółkę Erbud. Okazuje się, że według ekspertów Instytutu Badawczego Dróg i Mostów betonowa warstwa drogi startowej jest o 10 cm za cienka, co nie gwarantuje wytrzymałości na duże obciążenia i mróz. Przed dopuszczeniem modlińskiego pasa do użytku IBDiM badał tylko jego część asfaltową. O skontrolowanie warstwy betonowej nikt ich nie poprosił.

Badał ją za to Instytut Techniki Wojsk Lotniczych i jak wynika z nieoficjalnych informacji, stwierdził w swoim raporcie, że pas nie nadaje się do użytku. Urząd Lotnictwa Cywilnego, który wydał administracyjną decyzję zezwalającą na uruchomienie lotniska, znał opinię ITWL‑u, ale ponieważ nie jest to urząd, tylko placówka badawcza, nie wziął jej pod uwagę. Wiążąca dla ULC była decyzja Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, a ten mimo wątpliwości co do stanu technicznego pasa w Modlinie zgodził się na jego użytkowanie, pod warunkiem że inwestor będzie monitorował sytuację, a wykonawca na bieżąco naprawiał ewentualne uszkodzenia.

Tajemnicą poliszynela jest, że pozwolenie na użytkowanie pasa startowego w Modlinie inspektorzy wydali pod presją władz, którym zależało, aby koniecznie przed rozpoczęciem piłkarskiego turnieju Euro 2012 uruchomić pod Warszawą drugie lotnisko. Inwestycję ukończono w pośpiechu, a jego efektem był m.in. fatalny stan drogi startowej.

Z tego przykrego doświadczenia nie wyciągnięto żadnych wniosków. Od czwartku na uszkodzonym pasie w Modlinie pracują robotnicy Erbudu, ale zamiast położyć nową, odpowiednio grubą warstwę betonu, obstukują młotkami starą i w miejscach, w których się kruszy, próbują ją naprawiać. Na dodatek robią to wszystko bez wytycznych Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

Dokument z zaleceniami, do których przy remoncie wykonawca powinien się dostosować, będzie wydany dopiero za kilka dni, bo WINB czeka na ekspertyzy.

Oznacza to, że prace naprawcze w Modlinie prowadzone są bez jakiegokolwiek nadzoru i nie można wykluczyć, że jeśli będą niezgodne z wytycznymi inspektoratu, remont trzeba będzie zacząć od początku.