Owsiak odsyła potrzebujących do tabloidu! | |
Wpisał: Matka Kurka | |
09.01.2013. | |
Owsiak odsyła potrzebujących do tabloidu! Warzecha Ty ciężki frajerze!
Matka Kurka 08.03.2012 http://www.kontrowersje.net/tresc/owsiak_odsyla_potrzebujacych_do_tabloidu_warzecha_ty_ciezki_frajerze
Celebryta ofiarności, Jerzy Owsiak, zorganizował konferencję, na której rozliczył się z kolejnego rekordu w dyscyplinie zwanej: „żebractwo”. Tradycyjnie już WOŚP liczyła zyski ponad dwa miesiące. Podczas konferencji pojawiło się kilka kuriozalnych, jak na działalność charytatywną, informacji, których nie odważył się drążyć żaden z dziennikarzy.
Zacznę od pierwszego kuriozum. Po 20 latach, niektórzy ludzie zaczęli pytać… przepraszam... nie ludzie tylko wilki zaczęły pytać, co „Juras” robi na co dzień, jak już odpocznie po charytatywności od święta? W odpowiedzi Owsiak przyniósł na konferencję plik próśb indywidualnych. W tym efekciarskim i typowym dla Owsiaka zabiegu przepadła, a nawet prysła jak bańka mydlana słynna zasada transparentności – wszyscy wiemy na co zbieramy i każdy grosz idzie na zdefiniowany co roku cel. Ni z gruszki, ni z pietruszki okazało się, że nie każdy grosz, ale 2 miliony z puli idą na indywidualne nieszczęścia piszących do fundacji biednych ludzi (kwotę z czapki podaje Owsiak). Odkąd pamiętam, a pamięć mam niezłą, Owsiak nigdy nie wspominał o tym, że pieniądze zbierane na konkretne cele, w niemałej kwocie 2 milionów złotych, idą na 400 innych celów. Skąd te 400 celów? Z ust samego Owsiaka, tylu nieszczęśnikom rocznie, według Owsiaka, WOŚP udaje się pomóc. Gdzie możemy zobaczyć konkretne rozliczenie 400 beneficjentów i zweryfikować samą liczbę? Nigdzie! Zatem 2 miliony złotych idzie do 400 indywidualnie potrzebujących ludzi, o których żaden ofiarodawca nie ma bladego pojęcia i chociaż wrzuca na pompę insulinową dla matek w ciąży, jego pieniądze mogły pójść na pampersy dla pani Jadzi, po nieudanej aborcji w Holandii. Bez większych oporów używam przykładów dosadnych, ponieważ jest to dokładna ilustracja tego co robi Owsiak w swoich medialnych spektaklach - gra na emocjach. Kuriozum drugie. Każde urządzenie się liczy, liczy się też czas, bo życie ludzkie… itd. Tymczasem, nie wiem jak inni, ale ja pierwszy raz słyszę, że kasę jaką zebrali wolontariusze, Owsiak kisi na kontach bankowych i zakupuje urządzenia w tak zwanych „zakupach wiosennych i jesiennych”. Zatem matki w ciąży czekające na pompy insulinowe, od czasu letniej zadymy w środku zimy, muszą poczekać do wiosny i ten termin dotyczy bardziej szczęśliwych kobiet w ciąży, natomiast pozostałe czekają do jesieni. Naturalnie w tym miejscu można powiedzieć, że to bardzo dobrze, przecież pieniędzy będzie więcej. Skoro tak można powiedzieć, należy patent Owsiaka przenieść na pozostałe fundacje. Jeśli zbieramy na powodzian, którzy żyją pod gołym niebem, niech przeczekają do jesieni. Gdy Ochojska zbiera na ofiary tsunami, czy innej klęski w Haiti, niech biedaki czekają do wiosny. Jak tylko znów się pojawi akcja – miska kaszy dla Murzyniątek, niech umierające z głodu somalijskie Murzyniątka uzbroją się w cierpliwość. Zresztą, po co kombinować „dowcipy”, kiedy dowcip jest zapisany w statucie. Obok matek w ciąży, w tym roku, WOŚP zbierała na ratowanie życia wcześniaków. Wcześniak musi zaczekać. Kuriozum trzecie. Owsiakowi równo po pół roku kończą się fundusze na „zlecenia” indywidualne i wtedy Owsiak przesyła prośby…. do Fundacji Polsatu i Fundacji TVN. Nie wiem czy to lepsze od obracania kasą na kontach bankowych i rynkach finansowych, o czym zapomniałem napisać, ale też dobre. Pośrednictwo charytatywne i aż strach pytać o prowizję. Tak czy inaczej wcześniaki, cukrzycy, nie wyłączając cukrzyków w ciąży i z dzieckiem na ręku, poczekają do wiosny, reszta do jesieni. Lokaty bankowe, udziały lub akcje (za 2010 rok ponad 1,5 miliona) i pampersy dla pani Jadzi, jeszcze nie są wielką tragedią dla ofiarodawcy, chociaż jest to niewątpliwie wpuszczenie ofiarodawcy w maliny, choćby z tego powodu, że część ofiarodawców może mieć w rodzinie cukrzyków i ich ofiara była motywowana w ten właśnie sposób. Znacznie gorzej mogą się poczuć inni dobrzy ludzie, których datki z 1% podatków poszły na koszty bieżące i nową siedzibę fundacji WOŚP. Szef fundacji oświadczył, że WOŚP się nie mieściła w starej siedzibie i nabył nową, rzucił półgębkiem kwotą ponad miliona złotych, co może znaczyć 1 000 0001 lub 1 999 999. Jak zwykle żadnych szczegółów Owsiak nie podaje, ale pewne rzeczy da się ustalić. Poprzedni adres siedziby WOŚP to ulica Niedźwiedzia 2A. Z tego co widać na załączonym zdjęciu, oraz w mapach google, był to tak zwany domek jednorodzinny i najprawdopodobniej bliźniak lub zabudowa szeregowa, natomiast zgodnie ze sprawozdaniem WOŚP za 2010 w pozycji: budynki, lokale i obiekty inżynierii lądowej i wodnej, widnieje 7 472 259,40 złotych. Nie umiem powiedzieć, czy ta pozycja dotyczy w całości lokalu przy ulicy Niedźwiedzia 2A, ale z cen w tej części Warszawy wynika, że za metr mieszkania trzeba zapłacić lekko licząc 8 tysięcy. Kwota rzucona półgębkiem przez Owsiaka (mniej więcej od 27 minuty) Jak łatwo policzyć za milion złotych można kupić 125 metrów, a za 7 milionów 875 m2. Ten "stary" domek 125 metrów powinien mieć, ale 875 nie ma na pewno. Pytań nasuwa się kilka, przede wszystkim takie, jaką powierzchnię miała stara siedziba i jaką ma nowa, bo jakby nie liczyć coś tu śmierdzi na odległość. Nie wydaje mi się, aby pół bliźniaka przy Niedźwiedziej 2A miało powierzchnię dużo mniejszą jeśli w ogóle mniejszą niż 125 metrów, a ceny nieruchomości są nieubłagane i za milion nie da się kupić w tej części Warszawy więcej metrów. Zatem najwyraźniej Owsiak, poniższy pałac kupił nieziemsko okazyjnie lub wydał na nową siedzibę więcej niż "ponad" milion, tym bardziej, że odpada argument lokalizacji, bo między Dominikańską 19C (nową siedzibą) i Niedźwiedzią 2A jest, niemal w linii prostej, 150 metrów różnicy i 32 sekundy drogi. Dane według map google, ale i sam Owsiak potwierdza te dane i nawet chętnie zaprowadzi gdzie trzeba, niestety tylko na parter pałacu. Za co Owsiak kupił nową willę, która na pierwszy rzut oka ma co najmniej 200 m2 i za jaką konkretną kwotę? Zaznaczam, że na te spekulacje skazuje mnie sam Owsiak, który w charakterystyczny dla siebie sposób niewygodna pytania przykrywa opisowymi odpowiedziami w stylu "ponad milion", natomiast rekordy podaje co do grosza. Ponad to sprawozdania za 2011 rok w Internecie nie ma, a ta ze wszech miar transparentna fundacja, żadnych innych dokumentów nie przedłożyła. Jako "ciekawostkę" trzeba dodać, że w siedzibie zakupionej za pieniądze z 1% podatków mieści się również siedziba: Złoty Melon Sp. z o.o, firmy Owsiaka, która przy Dominikańskiej 19C prowadzi komercyjną działalność. Na podstawie danych ogólnych, dostępnych w sieci, można stwierdzić, że nic tu transparentne nie jest. Co to znaczy ponad 7 milionów w nieruchomościach, za jakie pieniądze te nieruchomości zostały nabyte i za jakie zbyte lub wynajęte? Co konkretnie wchodzi w skład nieruchomości fundacji? Za jakie pieniądze zakupiono nową siedzibę? Jakiej powierzchni jest ta siedziba? Te wszystkie informacje, podobnie jak sprawozdania POWINNY BYĆ DOSTĘPNE NA STRONIE FUNDACJI. Z dwóch powodów, żeby zamknąć usta takim jak ja zawistnikom i oszołomom, i żeby „dzieło charytatywne” nie miało nic do ukrycia. Niestety „dzieło charytatywne” kryje ile się da, co się nie da tworzy niesamowicie interesujące kwoty i inne liczby które nie mają nic wspólnego z pompami i inkubatorami, czyli wyposażeniem szpitali, ale są kosztami: W zarządzie fundacji są trzy osoby: W ostatnim, dostępnym w Internecie, sprawozdaniu finansowym, za rok 2010, fundacja zatrudniała 25 osób. Gdy policzyć zarząd i zatrudnionych mamy 28 osób, które nie pomieściły się w poprzedniej siedzibie, ale to nie jedyna rozrzutność i kawior fundacji. Oto pozycje wraz z kosztami „dzieła” za 2010 rok, przy zatrudnieniu 28 osób, w tym zarządu, którego nie ma na liście płac, nazwy pozycji i kwoty skopiowane ze sprawozdania (http://woo...): Wydatki na działalność propagatorską i informacyjną i pożytku publicznego 4 801 859,26 (pogadanki i biuletyny) 28 ośmiu członków fundacji, w tym troje w zarządzie, nie mieści się na 125 m2 w luksusowej dzielnicy Warszawy, najdroższej po Śródmieściu, i generuje roczny koszt, tylko z wymienionych i dostępnych pozycji, na poziomie bliskim 10 milionów. Te „skromne” 10 milionów kosztów, to jest 20% tego co świąteczna trupa cyrkowców zebrała w tym roku. Czas antenowy, obciążenia budżetu państwa i samorządów, itd itp, są praktycznie niepoliczalne, ale bez wątpienia jest to kwota bliska, jeśli nie wyższa od 50 milionów. Ostatnie kuriozum WOŚP i już nie wiem, który prostacki zabieg Owsiaka polega na rzewnym happeningu. Po krytyce ze strony publicystów, Owsiak przesłał listy z prośbami rozmaitych nieboraków do Warzechy i Wybranowskiego. Wybranowski zachował się jak należy, czyli olał prymitywną prowokację, natomiast Warzecha, pono przejął się i skruszył emocjonalnie, niczym na widok rumuńskiej cyganki klęczącej na chodniku. Jeśli najbardziej popularny prezes fundacji w Polsce, korzystający z mediów i usług państwa, zwalniany z podatków i fruwający F16, nie ma w sobie tyle skuteczności, żeby pomóc 400 potrzebujący w dodatku z pomocą dwóch innych fundacji, to może powinien się zająć jakąś uczciwą robotą, kartę w fabryce podbijać? Na tę prowokację na miejscu Warzechy odpowiedziałbym adekwatnie. Niech Fakt zorganizuje akcję pod tytułem napisz co Cię trapi i w jakiej biedzie żyjesz. Po zgromadzeniu nie 400, ale jak przypuszczam tysięcy listów, całą korespondencję należy przesłać do fundacji WOŚP, bo to Owsiak, nie Fakt czy Rzepa, wylansował się na mistrza charytatywności, a w połowie roku gubi się w pomocy i odsyła nieboraków już nie tylko do Fundacji Polsat, czy TVN, ale do tabloidu Fakt. Nakłady na WOŚP ze wszystkich stron są gigantyczne, natomiast skuteczność tego molocha żałosna, finanse „upchane” na kontach, w nieruchomościach i przedziwnych pozycjach kosztowych. Wszystkie te niewygodne fakty, nie wyłączając komercyjnego festiwalu "Woodstock" były i są zakrzykiwane emocjonalnym szantażem i tanią kaznodziejką - to zawiść małych ludzi. WOŚP z grubsza udaje transparentność, "szczegóły" umiejętnie przykrywa prostackimi happeningami i szlachetnymi osiągnięciami. Szkoda, że o tym się mówi identycznie jak działa Owsiak - od wielkiego dzwonu. Według mnie jest to jedna z modelowych i najlepiej zorganizowanych, nomen omen, ściem i zadym dla mas. |