"Próby niszczące" prezydenta Obamy | |
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz | |
23.01.2013. | |
„Próby niszczące” prezydenta Obamy
Stanisław Michalkiewicz http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2726
Komentarz • serwis „Prawy.pl” (prawy.pl) • 23 stycznia 2013 W przemyśle samochodowym stosowane są tzw. „próby niszczące”. Polegają one na robieniu z samochodami tego, czego normalnie nie należy robić, np. puszczać na pełnych obrotach silnik bez smarowania, doprowadzać do zderzeń czołowych itp. Wygląda na to, że próby niszczące zaaplikowały sobie również Stany Zjednoczone. Podczas inauguracyjnego przemówienia prezydent USA Barack Husejn Obama powiedział m.in., że obecne pokolenie Amerykanów zostało „przetestowane przez kryzysy, które ugruntowały naszą determinację i udowodniły naszą odporność”. Podobnie mawiano w Hitlerjugend: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Jeśli kryzysy rzeczywiście tak dobroczynnie oddziałują na narody, to może dla swego dobra powinny one pogrążyć się w kryzysie permanentnym? I nie jest wykluczone, że prezydent Barack Husejn Obama, chociaż nie mówi tego wprost, to właśnie do tego zmierza. Nie tylko dlatego, że zamierza forsować „równość”, to znaczy - przywileje dla kobiet i sodomitów płci obojga, nie tylko dlatego, że pragnie rozbroić naród amerykański, ale również dlatego, że pragnie światu zafundować nową wojnę - tym razem ze „zmianami klimatycznymi”. Gdyby Barack Husejn Obama był prezydentem jakiegoś mniejszego państwa, to można by na to wzruszyć ramionami. Prób forsowania „równości” było już przecież wiele i najczęściej sprowadzały się do tego, by małych naciągać, dużych obcinać, grubych uciskać, a chudych nadymać. Niestety Stany Zjednoczone są państwem bardzo dużym i bardzo silnym, a poza tym mają ambicję nie tylko sztorcowania innych państw kiedy te nie dość skwapliwie dostrajają się do najmodniejszych ideologicznych zabobonów, a niekiedy nawet próbują je karcić - oczywiście w imię demokracji - a w tej sytuacji deklaracje prezydenta Baracka Husejna Obamy oznaczają groźbę wprawienia całego świata w paroksyzmy. Jeśli chodzi o Polskę, to administracja prezydenta Baracka Husejna Obamy z naszego punktu widzenia okazała się najgorsza od czasów prezydenta Franklina Delano Roosevelta, który w Jałcie sprzedał, a właściwie oddał nas Józefowi Stalinowi. Prezydent Obama postąpił podobnie, kiedy w wykonaniu ustaleń poczynionych 18 sierpnia 2009 roku przez izraelskiego prezydenta Peresa z rosyjskim prezydentem Miedwiediewem, 17 września 2009 roku ogłosił rezygnację z instalowania elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej i w ogóle - wycofanie USA z aktywnej polityki w tym regionie. W rezultacie administracja prezydenta Obamy traktowała Polskę już tylko jako rodzaj skarbonki dla żydowskich organizacji przemysłu holokaustu. Jeśli tak dalej pójdzie, to prezydentowi Obamie może udać się to, co nie udało się nawet Józefowi Stalinowi - trwale zniechęcić Polaków do Stanów Zjednoczonych. |
|
Zmieniony ( 23.01.2013. ) |