Jak przeżyć w jednym łóżku z Brukselą
Wpisał: Mirosław Dakowski   
29.11.2008.

 [pytają mnie, dlaczego podaję tyle artykułów z dawnych NCz!. Proste: Palę w kotle C.O. stare roczniki. A te artykuły, które dojrzały, ostały się - podaję do czytania. Sam się nimi od nowa bardzo cieszę.  MD]

Jak przeżyć w jednym łóżku z Brukselą

Janusz Korwin-Mikke    [NCZ! nr 9, 2004 r.]

            Na spotkaniach często ludzie – zwłaszcza młodzi - pytają mnie tak: „Panie Prezesie! Przypuśćmy, że obejmuje Pan dyktaturę w Polsce - OK. Ale przyjmijmy też, że Polska jednak weszła do tej cholernej Unii, Czy będzie Pan w stanie realizować jakoś w tych warunkach program UPR?".

            To świadczy, że ci młodzi ludzie, nie przeszli w dzieciństwie treningu DiaMatu oraz Szkoły Przeżycia w so­cjalizmie (stalinowskim - siermiężnym - otwartym itd.). Tymczasem każdy człowiek, który przeżył panowanie Moskwy, bez najmniejszej trudności przeżyje panowanie Brukseli. Trzeba tylko uruchomić dialektykę. Zacznijmy od najbardziej drażliwej kwestii podatkowej ("Kościół anglikański wybaczy krytykę 9/10 swoich dogmatów, nie wybaczy krytyki 1/10 swoich dochodów" ­Jerzy B. Shaw...). Rzecz jasna, skoro Bruksela wymaga, by minimalny podatek VAT wynosił 16% - to trzeba się będzie z tym zgodzić. Nawet podniesiemy go do 26%. Co nam tam! Jak wiadomo, UPR przewiduje, że w Polsce bę­dzie istniało Ministerstwo Finansów. W każdym kraju ,,25-ki" istnieje takie ministerstwo i ma prawo zwalniać z podatków, uznaniowo, kogo chce. No, więc w Królestwie Polski będzie zwalniać wszystkich. Po napisaniu podania i opłaceniu równowartości 1 dol..., pardon: 1 euro, podanie może być wysłane mailem, komputer sprawdzi tylko, czy forsa wpłynęła i sam odpowie mailem. Koszt żaden... Co nam tam! Podobnie z podatkiem dochodowym. Pod­niesiemy go, by zadowolić socjalistów, do 50 %. I wszystkich będziemy zwalniać pod warunkiem, że zapłacili zalegle podatki. Co zapewni niezły wpływ do kasy w pierwszych tygodniach; w trudnym okresie przejściowym... Niech ktoś by zaległych podat­ków nie spłacił... I podobnie z CIT-em.

            Jeśli idzie o banany, ogórki itd.- też nie będziemy się spierać z Komisją Istnieje jakiś Komitet Normalizacji i Miar - i każemy mu miłościwie tak zdefiniować pojęcie „krzywizny", by każdy banan i ogórek był zgodny z normami Unii. Jeśli pozwą nas pod jakiś Trybunał, to, oczywiście, zmieni się definicję na inną, jeszcze lepszą. Nie takie rzeczyśmy ze szwagrem robili...            O marchewkę nie będziemy się spierać. Słoiki z so­kiem marchewkowym, dżemem z marchewek i marchew­ki jako takie będziemy trzymać na półkach z napisem: "Owoce". W sensie Unii Europejskiej. Niech się ludność śmieje. Z Ruskich też się śmiali - byliśmy najweselszym barakiem w całym Obozie Realnego Socjalizmu. Składkę do Brukseli zapłacimy - i poprosimy, by nam nie dawano z funduszów strukturalnych więcej niż wpła­ciliśmy - tylko tyle samo. Już jakoś sobie poradzimy... Jeśli nawet będziemy trochę stratni (bo jasne, że nie oddadzą nam wszystkiego) - to nie są to poważne sumy.

            Z problemem "małżeństw" homosiów, zoofilów i in­nych takich - też sobie poradzimy. Przejdziemy na sys­tem małżeństw konkordatowych - i już. Z innymi wyzna­niami podobnie - z tym, że wyznania dopuszczające ,,homo-małżeństwa" od razu się zdelegalizuje, jako wred­nych fideistów szkodzących laickiemu obrazowi Unii Europejskiej. Dokładnie tak postąpił Wielki Przywódca, śp. Józef ,,Broz" Tito, który agentów sowieckich areszto­wał i skazywał jako „szkodzących idei bratniego współistnienia z ZSRS". I wprowadzimy „małżeństwa specjalne, cywilne i jedyne prawdziwe" - tylko dla homosiów właśnie. I znów ludek będzie miał niezłe używanie. Każdy będzie wiedział, że "małżeństwo specjalne, cywilne i jedyne prawdziwe" nie jest małżeństwem, podobnie jak np. "sprawiedliwość społeczna" nie jest sprawiedliwością. A w ogóle to trzeba będzie tę całą Brukselę potraktować z waszecia. Zasadzi się kilkudziesięciu prawników do pracy - konkretnie: do wykazania, że poszczególne przepisy „wydawane" przez Komisję Europejską i różne-tam dziwne twory są „sprzeczne z Ideą UE”. Tych sprzeczności znajdziemy całe tony - i to bez specjalnego wysiłku. I zaczniemy pozywać te Ciała do sądów!

            Myślę, że byłoby to jakieś 50 000 pozwów - co sku­tecznie sparaliżowałoby Trybunał Europejski na całe lata. A przez ten czas KE zdołałaby spłodzić całą kupę innych potworków prawnych. Gdyby to nie pomogło, to trudno - trzeba by uderzyć z grubej rury: pozwać Brukselę, przed jakiś sąd amerykański!

            Jeśli można przed sąd w USA pozwać rząd III RP z powodu roszczeń jakichś Żydów, Polaków czy Chińczyków – to można i Komisję Europejską. Prawnicy amerykańscy to trzoda wiecznie głodna pieniędzy - a także i sławy! Sędzia, który skazałby Komisję Europejską, miałby zapewnione  publicity na 20 lat , a jego kancelaria prawnicza robiłaby OGROMNE PIENI?DZE. Nie  ma więc obawy - przyjmą taki pozew! Mając zaś taki papier w ręku, należałoby po prostu wykluczyć ich z Unii! Właśnie: ...nie występować z Unii, lecz wykluczyć ich! Przykładowo jeśli jakieś: założenia UE (a są takowe) wspominają nieopatrznie o "wolnym handlu", to bez kłopotów wykażemy, że l500 decyzyj KE jest z tą zasadą sprzeczne. Co też uzna sąd w USA (oczywiście trzeba będzie wnieść pozew do takiego sądu, gdzie urzędują właściwi sędziowie...). Z tym wyrokiem w łapie wezwać Komisję do usunięcia przepisów sprzecznych z tą zasadą.

            Oczywiście KE oświadczy, że nie będzie Polak pluł im w twarz i amerykańskim wyrokiem przed nosem powiewał.....

            ..no to ,właśnie ogłosi się, że wyklucza się te 24 państwa z Unii!  Nad Warszawą będzie  nadal powiewał piękny sztandar w 12 gwiazd wokół NMPanny - a Brukseli wytoczy się proces o bezprawne posługiwanie się tym sztandarem i nazwą i czymś tam jeszcze. Rzecz jasna, mając za sobą uznanie Stanów Zjednoczonych, będziemy mogą sobie gwizdać na oburzenie Szkopów, Żabojadów i Pedofilów z Brukseli. Na poczet odszkodowań dla nas (tj. dla jedynej właściwej UE!!) w USA będą aresztować statki niepokor­nych ,,24" państw - i tyle. Ciekawe - jak długo wytrzy­mają.

            I właśnie dlatego, by można było prowadzić z tą bandą legalną walkę, potrzebne są nam jak najlepsze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. I bazy US Army w Polsce...

Janusz Korwin-Mikke