Kościół dwóch sekretarzy
Wpisał: MD   
30.01.2013.

Kościół dwóch sekretarzy

 

Powyższy tytuł, w moim przekonaniu, dość dobrze określa okres dziejów Kościoła w Polsce zapoczątkowany śmiercią Prymasa Tysiąclecia. Mimo iż ten okres wciąż trwa to bez trudu można określić jego cechy charakterystyczne. Prymas Stefan Wyszyński jasno określił cel swej posługi polegający na konsekwentnej i zdecydowanej obronie niezależności Kościoła aż po granice ofiary. Jego Następca wybrał przede wszystkim rolę mediatora w starciu Narodu z okupacyjną władzą.

W czasie tragicznych dni stanu wojennego nowy prymas przede wszystkim nawoływał do spokoju co zostało dość skutecznie wykorzystane przez propagandę. Konsekwencją takiej postawy były dość poprawne relacje między juntą Jaruzelskiego a episkopatem. Jednocześnie bezpieka pod kierownictwem Kiszczaka mordowała księży i to nawet wówczas gdy trwały już oficjalne obrady tzw. "okrągłego stołu". Samo "porozumienie" między rządzącymi a opozycją było sygnowane przez biskupów. Nowy ład nazwany III RP był (i jest) w istocie przepoczwarzeniem się PRL-u celem korzystniejszego usadowienia się moskiewskiej elity nad Wisłą. Zabrakło wówczas wizji, pomysłu a może odwagi i siły aby zdecydowanie odrzucić pozorny kompromis albo przynajmniej dążyć do jego uchylenia. W efekcie Kościół w Polsce utknął między "Gazetą Wyborczą" i "Tygodnikiem Powszechnym".

Pewne nadzieje [?? Kolego, w kim??? MD] budziła [?? Kolego, w kim??? MD] nominacja na drugiego tytułowego sekretarza, biskupa Stanisława Dziwisza na stolicę metropolitarną w Krakowie. Skończyło się na medialnym przeciwstawieniu "Kościoła łagiewnickiego" "Kościołowi toruńskiemu". Trudno o optymistyczną prognozę na przyszłość a pesymistycznej nie chcę kreślić. Mając jednak na uwadze stałą obecność Zbawiciela w Kościele nie pozostaje mi nic innego jak tylko w Nim pokładać nadzieje, nie po to jednak by oczekiwać w apatii na cud, lecz ofiarnie działać i usilnie prosić Najwyższego by pozwolił przewodzić Kościołowi ludziom odważnym i mądrym.