Dyktat Sekretarza Stanu: "Co Matka Boska przez to rozumie"
Wpisał: o. Paul Kramer   
02.02.2013.

Dyktat Sekretarza Stanu: "Co Matka Boska przez to rozumie"

 

Po śmierci kard. Villota, w jego prywatnej bibliotece odkryto ręcznie napisaną wiadomość od wielkiego mistrza loży masońskiej, w której chwalił Villota za podtrzymywanie tradycji masońskich [22]. Pewien francuski ksiądz w Rzymie powiedział: “Był tradycyjny chociaż w jednej dziedzinie “.

Marucha 2013-02-01

The Devil’s Final Battle
o. Paul Kramer i Stowarzyszenie Misjonarzy (2002)
http://www.devilsfinalbattle.com/content2.htm
Tłumaczenie Ola Gordon

 

Dyktatura watykańskiego sekretarza stanu

Każda linia partyjna potrzebuje dyktatora, szefa partii, który ją nałoży. Skąd dokładnie w watykańskim aparacie wzięła się linia partyjna w sprawie Fatimy? Są przytłaczające dowody na to, że pochodzi ona od watykańskiego sekretarza stanu. W tym miejscu potrzebne jest krótkie przedstawienie tła.

Przede wszystkim, w normalnej sytuacji – co św. Augustyn nazwał “uporządkowanym ładem” lub pokojem – Kościół nie jest dyktaturą. Dyktatura jest barbarzyńską instytucją. Jak mówi Eurypides: “wśród barbarzyńców wszyscy są niewolnikami oprócz jednego”. Nasz Pan powiedział: “władcy narodów uciskają” poddanych (Mt 20:25). Powiedział apostołom: “nie tak będzie u was” (Mt 20:26). Ale uporządkowany ład – pokój Kościoła – został bardzo pogwałcony w okresie posoborowym. Co widzimy w Kościele obecnie, to że hierarchowie Rzymskiej Kurii (nie papież, ale kilku watykańskich ministrów) uciskają swoich poddanych jak wschodni despoci. Żeby być bardziej dokładnym, uciskają pewnych poddanych, którzy opierają się linii partyjnej, kiedy Kościół ogólnie przeżywa niemal upadek wiary i dyscypliny, które ci sami potentaci ignorują.

Jak mogło do tego dojść? Od czasu restrukturyzacji Kurii Rzymskiej w roku 1967, z nakazu papieża Pawła VI – którą opracował i zrealizował kard. Jean Villot – szefowie różnych kongregacji rzymskich mogli zachowywać się jak dyktatorzy. Przed II Soborem Kuria Rzymska była zorganizowana jak monarchia. Papież był prefektem świętego Oficjum, a kardynał nadzorujący codziennymi pracami Świętego Oficjum był jego zastępcą. Pozostałe kongregacje były niższego szczebla. Mając własną władzę i sądownictwo, znowu zgodne z tą zasadą pomocniczości [20], podlegały Świętemu Oficjum, a Święte Oficjum podlegało bezpośrednio papieżowi. Ten model organizacji był absolutnie zgodny z Bożą Konstytucją Kościoła. Papież, wikariusz Jezusa Chrystusa na ziemi, stał na czele łańcucha dowodzenia.

Ale po II Soborze kard. Villot zorganizował restrukturyzację Kurii Rzymskiej. Na długo zanim Gorbaczow ogłosił swój program pierestrojki w Związku Sowieckim, Kościół przeszedł własną pierestrojkę w Rzymskiej Kurii. Zmieniono nazwę Świętego Oficjum – ale, co jeszcze ważniejsze, Święte Oficjum straciło najwyższą pozycję w Kurii. Kuria została zrestrukturyzowana w taki sposób, że kardynał sekretarz stanu stanął ponad wszystkimi kongregacjami, łącznie z byłym Świętym Oficjum. Przemianowane i zrestrukturyzowane, teraz nazywało się Kongregacją Doktryny Wiary (CDF), a papież nie był już jej prefektem. CDF teraz jest nadzorowana przez kardynała prefekta (dzisiaj kard. Ratzinger) i to on podlega sekretarzowi stanu.

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pod zwierzchnictwem papieża i jego Świętego Oficjum, wiara i moralność były najważniejszymi elementami określającymi politykę Kurii. Ale po ustaleniach posoborowych, pod zwierzchnictwem kardynała sekretarza stanu i jego kongregacji, to linia partyjna – polityka sekretarza stanu – jest najwyższym elementem decydującym o polityce Kościoła. Nawet byłe Święte Oficjum, teraz CDF, podlega sekretarzowi stanu. W wyniku tej restrukturyzacji, Ojciec Święty, papież, zredukowany jest do marionetki, która aprobuje, bez zastanowienia, przedstawiane mu przez sekretarza stanu zarządzenia jako fait accompli. Warto powtórzyć: papież został zredukowany do marionetki służącej dyktaturze sekretarza stanu [21].

W masońskim rejestrze wymaganym przez prawo włoskie, można znaleźć nazwisko Jeana Villota – tego samego Villota, który nadzorował restrukturyzację Kurii. Po śmierci kard. Villota, w jego prywatnej bibliotece odkryto ręcznie napisaną wiadomość od wielkiego mistrza loży masońskiej, w której chwalił Villota za podtrzymywanie tradycji masońskich [22]. Pewien francuski ksiądz w Rzymie powiedział: “Był tradycyjny chociaż w jednej dziedzinie “.

Stosowanie fałszywego “posłuszeństwa” dla narzucenia linii partyjnej

W roku 1917, tym samym kiedy Matka Boża objawiła się w Fatimie, w Rzymie był św. Maksymilian Kolbe, gdzie widział masonów okazujących otwartą wrogość wobec Kościoła Katolickiego i noszących plakaty głoszące ich zamiar zinfiltrowania Watykanu, aby zapanował tam szatan, a papież był jego niewolnikiem [2]. Chwalili się także, że zniszczą Kościół.

Masoński zamiar zniszczenia Kościoła pasuje dokładnie do dobrze znanego masońskiego hasła “Zniszczymy Kościół metodą świętego obowiązku“. Jak wykazaliśmy we wcześniejszym rozdziale, bp Graber z Regensburga, Niemcy, gromadził inne takie świadectwa masońskich luminarzy, a sama Stała instrukcja Alta Vendita jasno mówiła: “Niech kler maszeruje pod waszym sztandarem, zawsze myśląc, że maszeruje pod sztandarem kluczy apostolskich”. Czyli wymóg “posłuszeństwa” wykorzysta się w sposób dyktatorski po to, żeby podważyć prawdziwe posłuszeństwo i samą wiarę.

A reorganizacja Kurii w 1967 roku będzie instrumentalna w realizacji tego celu, poprzez poddanie całego Kościoła linii partyjnej sekretarza stanu – łącznie z linią partyjną na temat Fatimy – pod pozorem fałszywego “posłuszeństwa” wobec władzy, która wyraźnie przekraczała granice ustanowione przez samego Boga. Jak wkrótce wykażemy, to kard. Sodano dosłownie podyktował “interpretację” wizjonerskiego aspektu Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, opublikowanej bez własnych słów Matki Bożej by go wyjaśnić.

Orędzie Fatimskie na celowniku sekretarza stanu

Tu dochodzimy do dokładnej roli sekretarza stanu w nałożeniu linii partyjnej w odniesieniu do Fatimy. Jak pokazaliśmy, proces ten dotyczy ogólnie Orędzia Fatimskiego, a w szczególności być może jego najważniejszego propagatora w Kościele: apostolatu fatimskiego o. Nicholasa Grunera.

Już w 1989 roku, ówczesny sekretarz stanu, kard. Casaroli (wielki “architekt” Ostpolitik) poinformował biskupa o. Grunera, J E Gerardo Pierro z diecezji Avellino, Włochy, o tym co biskup nazywał “sygnałami ostrzegawczymi” o apostolacie fatimskim o. Grunera. O. Gruner był wyświęcony w Avellino w roku 1976 we franciszkańskiej społeczności, która nie była uformowana tak jak być powinna. Od 1978 roku mieszkał w Kanadzie za pozwoleniem biskupa, gdzie został przywódcą małego apostolatu fatimskiego, który od tego czasu rozrósł się tak bardzo, że stał się największym tego rodzaju na świecie. Ale po nałożeniu w 1988 roku przez anonimowy nakaz linii partyjnej w kwestii “poświęcenia” z 1984, stało się  nieuniknione, że nastąpi kolizja apostolatu o. Grunera z sekretarzem stanu – tak jak nastąpiła kolizja tradycyjnej orientacji Kościoła z nową, po II Soborze.

Podstawową techniką próby pozbycia się o. Grunera było wykreowanie fałszywego scenariusza kanonicznego, zgodnie z którym, po nakazaniu mu znalezienia jakiegoś innego biskupa by inkardynował go poza Avellino, inkardynacja o. Grunera w innym miejscu byłaby zablokowana przez bezprecedensowe działania zakulisowe, aby o. Grunera zmusić do “powrotu” do Avellino i do porzucenia apostolatu. Po zablokowaniu inkardynacji o. Grunera przez trzech kolejnych życzliwych biskupów – przyjaciół Fatimy, watykański aparat (przez skomplikowany proces, będący poza tematem tej książki [24]), w końcu opuścił poprzeczkę: o. Gruner musi albo “wracać” do Avellino, albo być “zawieszonym” za “nieposłuszeństwo”. W istocie nad o. Grunerem wisiała groźba “zawieszenia” za to, co jego oskarżyciele uniemożliwiali mu zrobić – a mianowicie, znaleźć innego biskupa, który by go inkardynował [25].

Kiedy różne apelacje kanoniczne o. Grunera w sprawie bezprecedensowych działań przeciwko niemu wędrowały przez watykańskie trybunały, jego apostolat fatimski przeżywał rozkwit. Do roku 2000, szczególnie dzięki jego czasopismu The Fatima Crusader, apostolat stał się najsilniejszym i najbardziej uporczywym głosem w Kościele za poświęceniem Rosji i ujawnieniem Trzeciej Tajemnicy.

Ponadto sam papież skomplikował obraz Fatimy swoją decyzją dokonania beatyfikacji Hiacynty i Franciszka na uroczystości 13 maja 2000 roku w Fatimie. Ten zamiar beatyfikacji dwojga dzieci ogłoszono już w czerwcu 1999 roku i to wywołało bitwę wewnątrz watykańskiego aparatu. Pokazuje to dziwny charakter potwierdzenia i odwoływania ceremonii beatyfikacji, co musi być najbardziej niezwykłe dla Watykanu. Najpierw sekretarz stanu, kard. Angelo Sodano, w październiku 1999 roku ogłosił, że ceremonia odbędzie się 9 kwietnia 2000 roku na Placu św. Piotra, razem z innymi czterema beatyfikacjami. Portugalska prasa cytuje patriarchę Lizbony, że Watykan poinformował go, iż było “raczej niemożliwe” by papież przybył do Fatimy na beatyfikację dzieci i że sprawa została “zamknięta”. Patriarcha powiedział dziennikarzom portugalskim, że był pewien, iż ta “niemożliwość” przybycia papieża do Fatimy była wynikiem decyzji wyłącznie watykańskiego sekretarza stanu.

Ale papież miał inny pomysł. W listopadzie 1999 roku Jego Świątobliwość – widocznie pomijając kard. Sodano – bezpośrednio poinformował bpa Serafina, biskupa Fatimy, że powinien ogłosić, iż papież faktycznie przybędzie do Fatimy 13 maja w celu dokonania beatyfikacji. Bp Serafin nie podał tego do wiadomości aż do grudnia 1999 roku. Następnie, w marcu 2000 roku, biskupowi wymknęło się, że “papież zrobi coś szczególnego dla Fatimy”. To wywołało wściekłe spekulacje w prasie, że papież, nareszcie, zamierza ujawnić Trzecią Tajemnicę. Natychmiast kardynał patriarcha Lizbony zganił publicznie bpa Serafina, być może z nakazu kogoś bliskiego watykańskiemu sekretarzowi stanu, który nie życzył sobie by ktoś wiedział o tym, że papież rozważał ujawnienie Tajemnicy. Ale już wypuszczono przysłowiowego kota z worka [26].

A zatem 13 maja 2000 roku papież udał się do Fatimy żeby beatyfikować Hiacyntę i Franciszka. Pojawienie się papieża było rodzajem żywej manifestacji konfliktu między opisanymi przez nas dwiema wizjami Kościoła. Po dokonaniu beatyfikacji, przywołując Kościół wszechczasów, papież wygłosił homilię. W tej homilii, wiele rzeczy które Kościół wydawał się zapomnieć w ostatnich 40 latach, nagle zostało przypomniane:

Na mocy Bożego zamysłu zstąpiła z nieba na ziemię, poszukując maluczkich wybranych przez Ojca, «Niewiasta obleczona w słońce» (Ap 12:1). Przemawia do nich matczynym głosem i sercem: wzywa ich, aby złożyli samych siebie w ofierze zadośćuczynienia, sama zaś obiecuje doprowadzić ich bezpiecznie do Boga.

Franciszek, jeden z trojga wybranych, opowiadał później: «Płonęliśmy w tej światłości, którą jest Bóg, ale nie spalaliśmy się. Jaki jest Bóg? Nie można tego powiedzieć. Tego naprawdę ludzie nigdy nie mogą powiedzieć». Bóg: światłość, która płonie, ale nie spala. Tego samego doświadczył Mojżesz, gdy ujrzał Boga w krzewie gorejącym. . .

“I inny znak się ukazał na niebie: (…) wielki smok” (Ap 12:3). Te słowa z pierwszego czytania mszalnego przywodzą nam na myśl wielki bój, jaki toczy się między dobrem a złem, a jednocześnie uświadamiają, że spychając Boga na ubocze, człowiek nie może osiągnąć szczęścia, ale przeciwnie — zmierza do samozniszczenia. . .

Orędzie Fatimy wzywa do nawrócenia, ostrzega ludzkość, aby nie stawała po stronie smoka, który “ogonem zmiata trzecią część gwiazd niebieskich i rzuca je na ziemię” (Ap 12:4).

Ostatecznym celem człowieka jest niebo, jego prawdziwy dom, gdzie Ojciec niebieski oczekuje wszystkich z miłosierną miłością. Bóg nie chce, aby ktokolwiek zaginął; dlatego dwa tysiące lat temu posłał na ziemię swojego Syna, aby «szukał i zbawił to, co zginęło» (Łk 19:10). . .

Powodowana macierzyńską troską, Najświętsza Panna przybyła tutaj, do Fatimy, ażeby zażądać od ludzi, by “nie znieważali więcej Boga, naszego Pana, który dosyć już został znieważony”. Przemawia, bo jako Matka boleje, kiedy zagrożony jest los Jej dzieci. Dlatego wzywa pastuszków: “Módlcie się, wiele się módlcie i umartwiajcie się w intencji grzeszników; wiele dusz idzie do piekła, bo nikt nie modli się za nie ani nie umartwia“.

[źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/fatima_13052000.html]

Bezpośrednie powiązanie przez papieża Orędzia Fatimskiego z Księgą Apokalipsy oraz porównanie spotkania fatimskich wizjonerów z Panem Bogiem do Mojżesza i gorejącego krzewu, stanowiło zdumiewające potwierdzenie objawień fatimskich jako Bożych przepowiedni na nasze czasy. I nagle Fatima znowu stanęła wprost przed oczami całego Kościoła.

Przede wszystkim było to zdumiewające odniesienie się papieża do Orędzia Fatimskiego jako momentu biblijnego, spełnienia rozdziału 12, wersetu 1 Apokalipsy, który mówi o “niewieście obleczonej w słońce”. Tutaj papież Jan Paweł II powtórzył słowa Pawła VI, który w liście apostolskim Signum magnum, wygłoszonym w Fatimie 13 maja 1967 roku, oświadczył:

W wielkim znaku, który na niebie ujrzał święty Jan Apostoł, w owej “Niewieście obleczonej w słońce”, święta liturgia Kościoła katolickiego nie bez słuszności widzi Najświętszą Maryję Pannę, z łaski Chrystusa Odkupiciela – Matkę wszystkich ludzi… Rozpoczynając Naszą Adhortację nawiązaniem do uroczystości religijnych obchodzonych w tych dniach ku chwale Dziewicy Matki Bożej w Fatimie, w Portugalii, gdzie liczne rzesze wiernych oddają Jej cześć za macierzyńskie i litościwe Serce – pragniemy ponownie przypomnieć wszystkim dzieciom Kościoła nierozerwalny związek, jaki zachodzi pomiędzy duchowym macierzyństwem Maryi… a powinnościami odkupionych względem Niej, jako Matki Kościoła.

[źródło: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pawel_vi/adhortacje/signum_magnum_13051967.html]

Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że Jan Paweł II w homilii wyraźnie powiązał Orędzie Fatimskie z Ap 12:4, która przepowiada, że “ogon smoka” zmiecie trzecią część gwiazd niebieskich i rzuci je na ziemię.

Jak później zauważył o. Gruner:

W języku biblijnym, ‘gwiazdami niebieskimi’ są ci, którzy są w niebie i oświetlają drogę innym idącym do nieba. Ten fragment został klasycznie zinterpretowany w komentarzach kościelnych, co oznacza, iż jedna trzecia duchowieństwa – tzn. kardynałów, biskupów i księży – wypada ze stanu konsekrowanego i faktycznie pracuje dla szatana.

Na przykład Haydock Commentary [Komentarz Haydocka] do Biblii Douay-Rheims zauważa, że obraz jednej trzeciej gwiazd niebieskich został zinterpretowany jako odnoszący się do “biskupów i dostojników, którzy upadają pod ciężarem prześladowań i stają się apostatami… Szatan jest zawsze gotowy, tak daleko jak pozwala mu Bóg, prowadzić wojnę z Kościołem i wiernymi sługami Boga”.

W związku z tym o. Gruner, Gerry Matatics (katolicki badacz biblijny i były pastor prezbiteriański) i inni cytowali komentarz o Ap 12:3-4 o. Hermana B. Kramera w książce The Book of Destiny [Księga przeznaczenia]. Ta praca została opublikowana z imprimatur, dosyć opatrznościowo, w 1956 roku – a więc sześć lat przed rozpoczęciem II Soboru.

Jeśli chodzi o symbol jednej trzeciej gwiazd niebieskich, o. Herman Kramer pisze: “Jest to jedna trzecia kleru“, i że “jedna trzecia” gwiazd niebieskich pójdzie za smokiem” – co oznacza jedną trzecią duchownych, którzy są “gwiazdami”, duszami konsekrowanymi w Kościele [27]. Czyli jedna trzecia katolickiego duchowieństwa będzie na usługach szatana, pracując nad zniszczeniem Kościoła od wewnątrz. Komentarz o. Hermana Kramera mówi, że czerwony smok – znak szatana, który może symbolizować komunizm, skoro czerwień jest emblematycznym kolorem komunizmu – prowadzi Kościół do wielkiego nieszczęścia poprzez osłabianie go od środka. [Swego czasu symbolizował komunizm, dziś - liberalizm, a zawsze symbolizował rewolucyjnego i destrukcyjnego ducha żydowskiego - admin]

Komentarz mówi dalej, że dzięki temu odszczepieńczemu duchowieństwu, szatan prawdopodobnie narzuci Kościołowi “akceptację niechrześcijańskiej moralności”, fałszywych doktryn, kompromisu z błędami, czy posłuszeństwo wobec władców świeckich z naruszeniem sumienia“.

Ponadto uważa, że “To symboliczne znaczenie ogona smoka może pokazywać, że duchowni, którzy już są gotowi na apostazję, będą zajmować wpływowe stanowiska w Kościele, zdobywając wyróżnienia poprzez hipokryzję, oszustwa i pochlebstwa”.

Wśród duchownych, którzy opowiedzą się za smokiem – czyli szatanem – znajdą się ci, “którzy zaniedbali głoszenie prawdy lub napominanie grzesznika dobrym przykładem, a raczej szukali popularności przez to że byli pobłażliwi i niewolnikami przestrzegania praw człowieka”, jak również ci “którzy boją się o własne interesy i nie protestują przeciwko złym praktykom w Kościele”, oraz biskupi “którzy brzydzą się księżmi ośmielającymi się mówić prawdę” [28].

O. Herman Kramer tak wypowiada się o sytuacji Kościoła Katolickiego w czasach przepowiedzianych w Ap 12:3-4:

“Demokracja apostolska założona przez naszego Pana mogła być zastąpiona monarchią absolutną, w której episkopat rządzi ze wschodnim despotyzmem. Księża mogą zostać zredukowani do stanu służebności i lizusowskich pochlebstw. Rządzenie rozsądkiem, sprawiedliwością i miłością może zostać zastąpione absolutną wolą biskupa, którego każde działanie i słowo musi być akceptowane bez zastrzeżeń, bez uciekania się do faktów, prawdy czy sprawiedliwości. Sumienie mogło stracić swoje prawo do przewodzenia działaniami księży, i mogło być ignorowane lub potępiane. Dyplomacja, oportunizm i inne sztuczki mogą być zachowywane jako największe cnoty” [29].

Ale nic o tym nie wspomina się w tych częściach Orędzia Fatimskiego, które ujawniono do tej pory. Czy wtedy, poprzez zaskakujące odniesienie do Ap 12:3-4, papież ujawnił światu treść Trzeciej Tajemnicy? Czy teraz ujawni ją w całości?

Ale niestety, homilia się kończy. To nie papież będzie mówił o Trzeciej Tajemnicy. Tak szybko jak się zaczął, chwilowy powrót do wizji Kościoła wszechczasów się kończy – a do głosu dochodzi główny wyraziciel nowej wizji. Jest nim kard. Angelo Sodano, watykański sekretarz stanu – ten sam kardynał Sodano, który próbował, choć nieskutecznie, uniemożliwić papieżowi przybycie do Fatimy, żeby beatyfikować Hiacyntę i Franciszka.

Z jakiegoś dziwnego powodu to Sodano, a nie sam papież, ogłosi, że papież zdecydował się na ujawnienie Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej:

Z okazji uroczystego wydarzenia swego przybycia do Fatimy, Najwyższy Pasterz zobowiązał mnie do ogłoszenia wam pewnej zapowiedzi. Jak wiecie, celem jego wizyty do Fatimy była beatyfikacja dwojga małych pasterzy. Jednak pragnie on również nadać tej pielgrzymce sens odnowionego gestu wdzięczności wobec Matki Bożej za Jej opiekę, jaką Go obdarzała przez lata Jego pontyfikatu. Opieka ta wydaje się również dotyczyć tego, co nazywamy „trzecią częścią” tajemnicy fatimskiej.

I wtedy to co wydawało się dziwne, nagle stało się dosyć jasne. Zadaniem kard. Sodano będzie przygotowanie wiernych do przyjęcia poglądu, że Orędzie Fatimskie, łącznie z Trzecią Tajemnicą, ma być uważane za sprawę przeszłości. Proces ten rozpocznie się “interpretacją” Trzeciej Tajemnicy przez kardynała:

Tekst ten stanowi prorocką wizję, porównywalną z tymi, zawartymi w Piśmie Świętym, które nie opisują w sposób fotograficzny szczegółów przyszłych wydarzeń, lecz które – bazując na tym samym podłożu – streszczają i wyrażają zwięźle wydarzenia, które się rozkładają w czasie, zaś ich następowanie po sobie i czas trwania nie są dokładnie określone. W rezultacie kluczem do lektury tekstu może być jedynie przyjęcie jego symbolicznego charakteru.

[źródło: http://www.voxdomini.com.pl/inne/sekret.htm#Przek%C5%82ad%20na%20j%C4%99zyk%20polski]

Zgodne z interpretacją “małych pastuszków”, co niedawno potwierdziła s. Łucja, “ubrany na biało biskup”, który modli się za wszystkich wiernych, jest papieżem. Kiedy z wielkim trudem idzie w kierunku Krzyża pośród ciał tych, którzy zostali zamęczeni (biskupi, księża, religijni mężczyźni i kobiety i wiele świeckich osób), on także pada na ziemię, najwyraźniej martwy, pod gradem kul.

Jak wkrótce wierni się dowiedzą, to jest po prostu kłamstwo. “Ubrany na biało biskup” w wizji nie jest “najwyraźniej martwy”, ale zabity – jak wyraźnie mówi tekst wizji – w egzekucji wojskowego charakteru, wraz z wielu biskupami, księżmi i religijnymi osobami, poza pół-zrujnowanym miastem.

Dlaczego więc do “interpretacji” wsadzono wyraz “najwyraźniej”? Kard. Sodano natychmiast się zdradza:

Po próbie zamachu 13 maja 1981 roku, Jego Świątobliwości wydawało się oczywiste, że to “matczyna dłoń kierowała torem pocisku”, umożliwiając “umierającemu papieżowi” zatrzymać się “na progu śmierci”…

Kolejne wydarzenia z roku 1989 doprowadziły, zarówno w Związku Sowieckim, jak i w krajach Europy wschodniej, do upadku komunistycznego reżimu promującego ateizm…

Nawet jeśli wydarzenia, do których odnosi się Tajemnica Fatimska obecnie wydają się należeć do przeszłości, to wołanie Matki Bożej z początku XX wieku do nawrócenia i pokuty z początku XX wieku, obecnie jest nadal aktualne i pilne.

Po prostu Sodano torował drogę dla takiej “interpretacji” Orędzia Fatimskiego, która zagrzebie je na zawsze: punktem kulminacyjnym Orędzia była próba zamachu w 1981 roku i “upadek komunizmu” w 1989 roku – wydarzenia które “teraz wydają się należeć do przeszłości”. Żeby zapewnić taki rezultat, “komentarz” zostanie przygotowany przed ujawnieniem prawdziwego tekstu Trzeciej Tajemnicy:

Po to żeby wierni mogli lepiej przyjąć przekaz Matki Bożej Fatimskiej, papież polecił Kongregacji Doktryny Wiary ujawnienie opinii publicznej trzeciej części tajemnicy, po przygotowaniu odpowiedniego komentarza.

Ale z jakiego powodu ten komentarz nie był gotowy na uroczystość 13 maja? W końcu wiadomość o mającym nadejść ujawnieniu Trzeciej Tajemnicy była w obiegu przynajmniej od marca 2000 roku. To wtedy bp Serafim ogłosił, że papież powiedział mu podczas wizyty w Rzymie, iż “zrobi coś specjalnego w Fatimie” [30] kiedy będzie tam na uroczystości beatyfikacji w maju 2000 roku.

Co ciekawe, papież nalegał na bpa Serafima, by nic o tym nie mówił kiedy był w Rzymie, ale zaczekał do powrotu do Fatimy. O sprawie tej papież myślał od ubiegłego listopada, więc dlaczego nie przygotowano żadnego “komentarza” w okresie od listopada 1999 do maja 2000 roku? Na pewno dało by się to łatwo zrobić.

Nasuwają się tu dwa wnioski. Albo papież nie powiedział kard. Sodano o swoim zamiarze ujawnienia Trzeciej Tajemnicy – wobec czego papież nie wierzy Sodano – albo papież powiedział Sodano, a ten zakładał, że w jakiś sposób będzie mógł zapobiec temu ujawnieniu 13 maja 2000 roku. To tłumaczyło by, dlaczego Sodano nie zorganizował komentarza wcześniej: uważał, że nie będzie potrzebny, bo będzie mógł zapobiec ujawnieniu Trzeciej Tajemnicy. Ale papież naciskał, więc teraz Tajemnicę trzeba było “załatwić” w taki sposób, żeby sprawę Fatimy pogrzebać.

Konferencja prasowa w celu przedstawienia linii partyjnej Sodano

W ten sposób dochodzimy do pamiętnej daty 26 czerwca 2000 roku. Tego dnia “ujawniona” zostaje Trzecia Tajemnica, na konferencji prasowej, razem z komentarzem przygotowanym przez kardynałów Ratzingera i Tarcisio Bertone, sekretarza Kongregacji Doktryny Wiary (CDF), zatytułowanym The Message of Fatima [Orędzie Fatimskie – TMF]. W TMF będzie oficjalnie opublikowana linia partyjna – z bezpośredniego rozkazu kard. Angelo Sodano.

Przede wszystkim, wiernym powiedziano, że poniższy tekst wizji s. Łucji stanowi wszystko, co odnosi się do Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej:

Po dwóch częściach, które już wyjaśniłam, po lewej stronie od Matki Bożej i nieco powyżej, zobaczyliśmy anioła z płomienistym mieczem w lewej dłoni; ten świecąc, wypuszczał płomienie, które – wydawać by się mogło – zapaliły by cały świat; ale gasły one wobec splendoru promieniującego od Matki Bożej z Jej dłoni w jego kierunku: wskazując na ziemię prawą ręką, anioł krzyknął głośno: ‘Pokuta, pokuta, pokuta!’ I zobaczyliśmy w fantastycznym świetle, którym jest Bóg:  ‘coś podobnego do tego, jak ludzie wyglądają w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim’, biskupa odzianego w biel, ‘mieliśmy poczucie, że był to Ojciec Święty’.
Inni biskupi, księża, zakonnicy i zakonnice wchodzący na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek, jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przechodził przez wielkie miasto w połowie zrujnowane, drżący i chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych, których napotykał na swojej drodze; doszedłszy na szczyt góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy strzelali pociskami z broni palnej i strzałami z łuku – i w ten sam sposób ginęli jeden po drugim inni biskupi, księża, zakonnicy i zakonnice, oraz osoby świeckie, mężczyźni i kobiety z różnych klas i stanowisk. Pod obu ramionami Krzyża były dwa anioły, każdy trzymający w dłoni kryształową kropielnicę, do której zbierały krew męczenników i nią skraplały dusze idące do Boga.

Natychmiastową reakcję milionów katolików można podsumować w dwu słowach: To wszystko? [Przysięgam na wszystko, że miałem DOKŁADNIE takie samo odczucie, które starałem się wówczas stłumić - admin].

Wyraźnie czegoś tu brakowało, gdyż nic w tekście nie odnosiło się do tego, co powiedział sam kard. Ratzinger o Trzeciej Tajemnicy w roku 1984 – sprawa, do której wrócimy wkrótce. Ani nie też zawierał nic, co mogło by tłumaczyć tajemnicze ukrywanie treści tajemnicy od 1960 roku.

Najważniejsze jest to, że ta niejasna wizja, spisana na czterech kartkach z zeszytu, nie zawierała słów Matki Bożej. W szczególności nie zawierała niczego, co mogłoby dokończyć słynne zdanie wypowiedziane przez Matkę Bożą na zakończenie części Orędzia Fatimskiego, dokładnie zapisanego przez s. Łucję w dziennikach: “W Portugalii dogmat wiary zawsze zostanie zachowany itd.”  To wyrażenie s. Łucja, łącznie z “itd.”, dodała w czwartej części dzienników jako część integralnego tekstu Orędzia. Ten dodatek sprawił, że każdy szanowany badacz Fatimy wyciągał wniosek, iż sygnalizował on początek nie zapisanej Trzeciej Tajemnicy i że tajemnica ta odnosiła się do powszechnego kryzysu w Kościele poza Portugalią. Najwyraźniej Panna Najświętsza miała więcej do powiedzenia, lecz nie zostało to spisane, gdyż s. Łucja otrzymała nakaz zachowania tego w tajemnicy do, jak wykazaliśmy, roku 1960.

Ale w jakiś dziwny sposób, w  TMF uniknięto wszelkich dyskusji na temat tego maleńkiego wyrażonka “itd.”  poprzez cytowanie tekstu Orędzia z Trzeciego Dziennika s. Łucji, w którym wyrażenie to nie występuje.

TMF usprawiedliwia to w następujący sposób: “Jako zapis pierwszych dwu części ‘tajemnicy’, który już opublikowano i dlatego jest on znany, wybraliśmy tekst napisany przez s. Łucję w Trzecim Dzienniku z 31 sierpnia 1941 roku; pewne adnotacje dodano w Czwartym Dzienniku z 8 grudnia 1941 roku”.

Adnotacje? Kluczowe wyrażenie dotyczące zachowania dogmatów w Portugalii nie było żadną “adnotacją”, a integralną częścią słów wypowiedzianych przez Matkę Boską, która potem powiedziała:  ”Nie mów tego nikomu. Tak, możesz powiedzieć Franciszkowi”.

Po oszukańczym scharakteryzowaniu integralnej części Orędzia Fatimskiego jako “adnotacji”, TMF zagrzebuje ją w odnośniku, o którym nigdy potem się nie wspomina: “W ‘Czwartym Dzienniku s. Łucja dodaje:  ’W Portugalii dogmat wiary zawsze zostanie zachowany, itd’…”

Dlaczego Sodano / Ratzinger / Bertone są tak podejrzliwi wobec tej kluczowej frazy, że wychodzą ze skóry, aby uniknąć jej przytaczania, używając w tym celu wcześniejszego i mniej dokładnego zapisu tekstu Orędzia? Jeśli w tym wyrażeniu nie ma nic do ukrycia , to dlaczego po prostu nie skorzystać z Czwartego Dziennika i próbować wyjaśnić, co ono oznacza? Dlaczego autorzy TMF w tak oczywisty sposób udają, że wyrażenie to jest tylko “adnotacją”, skoro dobrze wiedzą, że pojawia się ono w integralnym tekście, jako część słów wypowiedzianych przez Matkę Bożą? Do tego podejrzanego zachowania powrócimy w kolejnym rozdziale.

Inną podstawą do podejrzeń było to, że wizji “ubranego w biel biskupa” nie było w ogóle w jednostronicowym “liście…, w którym s. Łucja napisała słowa, powierzone trojgu pastuszkom z Cova da Iria przez Matkę Bożą  jako tajemnicę” – jak sam Watykan napisał w wymienionej wyżej informacji prasowej z 1960 r. Tekst o objawieniu rozciąga się na cztery strony spisane, jak się wydaje, na kartkach z liniowanego zeszytu.

Podejrzaną sprawą jest również to, że fałsz kardynała Sodano z 26 czerwca na temat 13 maja został ujawniony: papież zostaje zabity przez strzelających do niego żołnierzy, kiedy klęczy u stóp wielkiego drewnianego Krzyża na zewnątrz półzrujnowanego miasta. Papież nie jest “najwyraźniej zabity”, jak fałszywie stwierdził Sodano w maju: papież jest zabity. Ta wizja, cokolwiek to znaczy, wyraźnie nie ma nic wspólnego z próbą zamachu w 1981 roku. Wiernych już ogłupiono w maju, ale proces ogłupiania ich trwał dalej.

Dziesiątkami niezgodności pokazanymi przez ten tekst – skłaniającymi katolików na całym świecie do zwątpienia, iż poznaliśmy Tajemnicę w całości – zajmiemy się w kolejnym rozdziale. A teraz przeanalizujemy “komentarz” Ratzingera / Bertone w TMF o Orędziu Fatimskim jako całości.

Kard. Sodano dyktuje “interpretację” Trzeciej Tajemnicy

Przede wszystkim, TMF stanowi wirtualne przyznanie się do tego, że “interpretacja” Orędzia Fatimskiego, której kardynałowie Ratzinger i Bertone będą “próbować” (by użyć słowa kard. Ratzingera), była podyktowana przez samego kard. Sodano. Nie mniej niż cztery razy TMF stwierdza, że jest to zgodne z “interpretacją” Trzeciej Tajemnicy przez kard. Sodano – a mianowicie, że Fatima należy do przeszłości:

Przed próbą interpretacji, której główne linie występują w oświadczeniu odczytanym przez kard. Sodano 13 maja tego roku…

Z tego powodu obrazowy język wizji jest symboliczny. W związku z tym kard. Sodano oświadczył…

Jak widać z przedstawionych tu dokumentów, interpretacja dokonana przez kard. Sodano, w jego oświadczeniu z 13 maja, została najpierw przedłożona s. Łucji…

Przede wszystkim, musimy potwierdzić z kard. Sodano, że wydarzenia do których odnosi się Trzecia Tajemnica Fatimska teraz wydają się częścią przeszłości.

A gdyby czytelnik nadal nie rozumiał, o co chodzi, jeszcze raz przedstawiamy podstawową konkluzję TMF:

Jeśli chodzi o opisywane tu poszczególne wydarzenia, one należą do przeszłości.

Czy nie jest dziwne to, że interpretację istotnego dla świata przekazu Matki Bożej Fatimskiej zlecono nie papieżowi, ani nawet nie Kongregacji Doktryny Wiary (która tylko zmałpowała opinię kard. Sodano), a watykańskiemu sekretarzowi stanu?

Jaką władzę ma kard. Sodano, by narzucał Kościołowi swoje poglądy? Oczywiście żadną. Ale kard. Sodano przypisał sobie tę władzę, by zachować daleko sięgające posoborowe wpływy watykańskiego sekretarza stanu, nadający mu de facto status papieża w kwestiach codziennego zarządzania sprawami Kościoła.

W tym miejscu stosowne jest pokazanie innego wiele mówiącego przykładu uzurpacji władzy przez sekretarza stanu. W artykule zatytułowanym “The Pope, the Mass and the Politics of the Vatican Bureaucrats” [Papież, Msza i polityka watykańskich biurokratów] (The Latin Mass, dodatek zimowy, styczeń 2002), włoski dziennikarz Alessandro Zangrando przypomina incydent, gdy watykański sekretarz stanu zablokował publikację L’Osservatore Romano z pochwałą tradycyjnej Mszy łacińskiej przez papieża. Pochwałę tę wyraził papież przed zgromadzeniem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów:

“W Mszale Rzymskim św. Piusa V, tak jak w wielu liturgiach obrządku wschodniego, jest wiele pięknych modlitw, którymi księża wyrażają najgłębsze poczucie pokory i uwielbienia wobec Świętych Tajemnic, modlitw pokazujących Samą Substancję każdej Liturgii“.

Zangrando zauważył, że, podczas gdy przekazy papieskie do kongregacji watykańskich są rutynowo publikowane wkrótce po ich ujawnieniu, w tym przypadku tak nie było. Dopiero po opublikowaniu pochwały tradycyjnej Mszy przez papieża w świeckim dzienniku włoskim Il Giornale, watykański sekretarz stanu nagle (w ciągu 24 godzin) ujawnił tekst przekazu Ojca Świętego za pośrednictwem watykańskiego Biura Prasowego – ponad miesiąc po wydaniu go przez papieża.

Ale do dnia dzisiejszego, w niezgodzie z normalną praktyką, przekaz papieża do kongregacji nie został opublikowany w L’Osservatore Romano, własnym dzienniku papieża. Zagrando zacytował wniosek szanowanego “watykanisty” (specjalista od spraw watykańskich), Andrea Tornielli: “Sam fakt, że 24 godziny po publikacji artykułu [w Il Giornale] watykański Sekretariat Stanu ogłosił tekst listu Ojca Świętego, pokazuje prawdziwą próbę “cenzurowania” słów papieża. . . Akcja się nie udała i przyniosła dużo większy odwrotny skutek” – czyli papieska pochwała tradycyjnej Mszy skończyła się zyskaniem szerszego rozgłosu w prasie świeckiej. [Niestety, skończyło się, jak zwykle, na słowach, niechby i pochwalnych - admin]

Tutaj widzimy jak inny kluczowy element nowej orientacji Kościoła – porzucenie jego tradycyjnej liturgii – został narzucony przez sekretarza stanu, który usiłował ocenzurować papieską pochwałę tradycyjnej Mszy. Kto wie, ile innych wypowiedzi papieskich ocenzurował – tym razem skutecznie – watykański Sekretariat Stanu?

Ten incydent jest bardzo typowy dla sposobu obecnego zarządzania Kościołem, zwłaszcza biorąc pod uwagę pogarszający się stan zdrowia papieża.

[cdn]

Zmieniony ( 02.02.2013. )