Dlaczego Artymowicz nazwał generała Błasika ch..m i nadal jest profesorem? | |
Wpisał: MatkaKurka | |
05.02.2013. | |
Dlaczego Artymowicz nazwał generała Błasika „ch..m” i nadal jest profesorem?
[Ciekawy głos w dyskusji o bezkarności. Typ „profesorem” to jest w Kanadzie, ale w neo-PRL jest „gwiazdą wiedzy” w merdiach - . MD]
MatkaKurka Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego profesor Paweł Artymowicz nazwał generała Błasika „chu..m” i pomimo tego Żona generała ze łzami w oczach nie obiegła telewizyjnych czołówek? Zadawaliście sobie kiedyś pytanie, dlaczego profesor Artymowicz pisał, że piloci maja krew na rękach i żadne dziecko pilota nie wystąpiło w TVN24, zaś sam profesor nadal jest profesorem i ekspertem? Pytaliście kiedyś jak to się dzieje, że 70-letnia hetera pierdząca ustami, Renata Rudecka-Kalinowska, była cytowana przez Donalda jako obrończyni kultury słowa i miłości w polityce? Przyszło wam do głowy skąd się wzięła bezkarność jaką jest chroniony socjopata Niesiołowski, który rzucił się na kobietę, taką „zwykłą”, nie taką ze sztucznymi cyckami? Przeszła wam przez myśl jakaś wątpliwość związana z lewicowym działaczem, który nazwał posła Godsona „czarnuchem” i ani jeden naukowiec nie odpowiedział mu listem otwartym? Czytaliście wersety duszpasterskie inkwizytora Krzysztofa Mądela i komentarze wiernego stada, pod tymi pełnymi starotestamentowego jadu ewangeliami? Zauważyliście, że żaden antykatolicki fanatyk nie pisnął słowem „typowa miłość bliźniego, w wykonaniu katolika”? Pamiętacie bydlęce zachowanie homoseksualisty Biedronia, który upublicznił wizerunek dziecka swojego oponenta i zlinczował dziecko za tło zdjęcia, którym był katolicki obraz? Czytacie dzień w dzień biuletyn z Czerskiej, w którym Polak inaczej jak pijana świnia, złodziej i cham nie jest przedstawiany? Widzieliście to wszystko, czytaliście, słuchaliście i co wy na to? Znaleźliście odpowiedź na pytanie dlaczego socjopatom, fanatykom, chamom, pseudokatolickim klechom można wszystko i każdy z nich występuje w roli arbitra etyki, moralności, poszanowanie człowieka oraz praw wszelakich niczym córka resortu Środa? Wierzę, że pytaliście i to wielokrotnie, ale nie wierzę, że znaleźliście odpowiedź, bo gdyby tak było wszyscy wymienieni zostaliby posegregowani według stopnia toksyczności i odwiezieni na społeczne wysypisko. Nie odpowiem precyzyjnie, ale podpowiem skąd ta asymetria i niemożność. W łagodnej wersji nazywa niemocy brzmi: „przejęcie inicjatywy”, w dosadnej: „bezkarne skurwy…o”. Cała gromada bezkarnych „etyków” każdego dnia mówi i nienawidzi jak im się podoba, bo czują, widzą i wiedzą, że mogą sobie na to pozwolić. Sztaby wolontariuszy i dyżurnych szmalcowników poszukują cytatów z „Klubu Ronina” i „prawicowych portali”. Wyłapują jedno zdanie, jedno słówko na przykład „jałowy” i nie ma Pawłowskiej, nie ma człowieka, kobiety, przeciwnika. Kto wyłapał „chu..a” Artymowicza, kto podpisał list otwarty albo złożył zawiadomienie w kanadyjskim uniwersytecie? Ile kobiet zaprotestowało i domagało się usunięcia z uczelni chama Niesiołowskiego? Jak to się dzieje, że najbardziej chamska staruszka w sieci, Renata Rudecka-Kalinowska do spółki z innymi dewotkami, cenzuruje i moderuje „prawicowy” portal, chociaż na forum GW żaden prawicowy oszołom nie przetrwa pięciu minut? Łagodności, naiwności, frajerstwu, sentymentom, wrażliwości, powściągliwości, współczuciu, podziękujcie. Dzięki tym słabościom frajerzy wesoło skwierczą na stosie. Podpalono Pawłowicz, podpalono Krasnodębskiego, płonie od lat Cenckiewicz i Żaryn, płonęła Walentynowicz. Bartoszewski nadal jest profesorem, Niesiołowski męczennikiem, Artymowicz ekspertem, Rudecka-Kalinowska Emilią Plater, Mądel księdzem Kolbe, Biedroń bojownikiem o tolerancję, a nie „Staruchem” „faszystowskich gejów”. Ten margines nie wszedłby na top, gdyby nie humanitaryzm i podkulony ogon oponentów. Przyroda to dżungla i tylko na okładkach „Strażnicy” lew będzie leżał obok owieczki, w życiu, takim z krwi i kości „dożyna się watahy”, bez naiwnych zahamowań. Jeśli przez dwa tygodnie linczuje się Pawłowicz, a przez lata pozostawia w spokoju Niesiołowskiego, Kutza, Biedronia i całą resztę politycznych socjopatów, to skutki nie mogą być inne. Atak płynie zawsze z jednej strony, a rozpaczliwa obrona z drugiej. Proporcje nie odwrócą się nigdy, jeśli odpowiedzią na fanatyzm będzie naiwność. Przyroda nie znosi pustki, przyroda stroszy piórka i albo się oskubie najbardziej agresywnych osobników do gołej dupy, albo się będzie ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego. Zamiast ulegać dyscyplinowaniu, trzeba wziąć dyscyplinę do łapy i walić do skutku, bo to są resortowo wyrobione i „takie same ofiary, jak „mama” Madzi z Sosnowca”. MatkaKurka |