W niewoli pozorów - temat zastępczy | |
Wpisał: Anna Wiejak | |
08.02.2013. | |
W niewoli pozorów - temat zastępczy
6 Luty 2013 http://ksd.media.pl/aktualnoci/965-w-niewoli-pozorow
Epatowanie śmiercią i ludzkimi tragediami, koncentrowanie się na informacjach pośledniej ważności i przekuwanie ich na „newsy” oraz zajmowanie opinii publicznej sztucznie wygenerowanymi konfliktami to metody, jakimi od lat posługują się środki masowego przekazu, aby możliwie najskuteczniej odciągnąć widza tudzież czytelnika od naprawdę istotnych kwestii, jak chociażby trwająca od dłuższego czasu metodyczna grabież polskich dóbr narodowych. Wyjątkowo intensywne mydlenie społeczeństwu oczu za pomocą tematów zastępczych możemy zaobserwować we wszystkich latach rządów ekipy Donalda Tuska, a w szczególności obecnie, kiedy ważą się dalsze losy naszego kraju w strukturach Unii Europejskiej i kiedy rząd czyni wysiłki, aby ograniczyć demokrację w naszym kraju. Coraz większa drożyzna, fatalny poziom służby zdrowia, rozkładanie szkolnictwa, rosnące zadłużenie, afery związane z budową dróg i stadionów, mniejsze i większe skandale już dawno powinny doprowadzić do dymisji rządzącej obecnie koalicji PO-PSL. Tymczasem dzięki usłużności mediów, które zamiast patrzeć na ręce rządzącym, zajmują się gwałtami w Indiach, losami matki zamordowanej Madzi czy ślimakami na budowie autostrady, Donald Tusk i jego współpracownicy skutecznie trzymają się stołków. Myli się jednak ten, kto sądzi, że tematami zastępczymi są jedynie błahostki, jakimi jesteśmy stale karmieni. Są nimi – i to należy z całą mocą podkreślić – również kwestie, co do których każdy rozsądny człowiek mógłby się zgodzić, iż są kwestiami istotnymi, jak na przykład śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, czy debata na temat in vitro. Na szczególną uwagę zasługuje śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, jako że nie sposób nie odnieść wrażenia, iż systematyczne sączenie informacji i dezinformacja, sukcesywne „ujawnianie” coraz to nowych „faktów” miało na celu przykrycie czegoś znacznie poważniejszego, a mianowicie ostatecznej likwidacji resztek polskiej suwerenności oraz wyprzedaży za bezcen ocalałej dotychczas części majątku narodowego. Tworzenie tematów zastępczych i idąca z tym w parze pogoń za sensacją świadczą o całkowitym upadku polskiego dziennikarstwa. Ludzie mediów, gdyż nie tylko o dziennikarzach mowa, lecz również o ich przełożonych, realizują konkretną, zgubną filozofię wpisującą się w nurt nowej lewicy. Idą tym samym w sukurs politykom, stąd nie bez powodu nazywa się media czwartą władzą. Skuteczna przykrywka Celem tematów zastępczych jest nie tylko przykrycie politycznej rzeczywistości szczelną kołdrą informacyjnego chaosu, lecz również wpływanie na postrzeganie świata przez odbiorcę owej „sieczki”, kształtowanie jego postaw oraz gra na emocjach, mająca na celu wyzwolenie pokładów najgorszych ludzkich cech (epatowanie przemocą). Wystarczy przyjrzeć się, jak skonstruowane są programy informacyjne, niezależnie od tego, czy jest to telewizja państwowa, czy prywatna. Otóż zdecydowaną większość przeznaczonego na nie czasu antenowego zajmują różne formy przemocy. Widzowi podaje się jako informację dnia sprawę zaczerpniętą wprost z policyjnych kronik, podsycacjąc atmosferę grozy, mającą za zadanie nie tylko zastraszenie odbiorcy, lecz również zajęcie jego uwagi troską o własne bezpieczeństwo. Nie bez znaczenia wydaje się oswajanie widza z patologicznymi elementami rzeczywistości, co wzmaga znieczulicę i powoduje utrwalenie prowadzonej sukcesywnie atomizacji polskiego społeczeństwa. Zjawisko tematu zastępczego jest niezwykle groźne dla istnienia społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ pozbawiając obywateli rzetelnej informacji i skrzywiając obraz wydarzeń na scenie politycznej, uniemożliwia podjęcie właściwych decyzji np. w sytuacji wyborów. Zauważmy, że również kampanie przedwyborcze wielokrotnie aż kipią od tematów zastępczych, generowanych przez sprytnych spindoktorów i specjalistów od marketingu politycznego.
Destrukcyjny szum informacyjny Od tematu zastępczego jest już bardzo blisko do manipulacji sensu stricte. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że temat zastępczy stanowi nie tyle może formę, co narzędzie manipulacji. Jego oddziaływanie na świadomość poszczególnych osób jest wprawdzie sprawą indywidualną, niemniej jednak trudno bagatelizować jego wpływ. Wydaje się on przy tym niesłychanie wygodny zarówno dla polityków, jak i dziennikarzy czy publicystów, gdyż zdecydowanie łatwiej dobudować ideologię do sztucznie wykreowanego problemu, niż rozwiązać ten rzeczywisty. Pozostaje jeszcze kwestia kształtowania oczekiwań odbiorcy. Otóż zostało naukowo udowodnione, że im mocniejszych wrażeń dostarcza się człowiekowi, tym mocniejszych wrażeń się on domaga, uodparniając się niejako na dotychczasowe bodźce (eksperymenty dowodzące prawdziwości tej tezy przeprowadził m.in. Philip Zimbardo). Zatem im częściej media serwują tragiczne, dramatyczne w swojej zawartości informacje, tym więcej ich odbiorcy zaczynają potrzebować tego typu i jeszcze mocniejszych, bardziej obrazowych treści. Nie stanowi to wprawdzie reguły, gdyż są osoby, które odrzucają narzucaną przez media rzeczywistość, niemniej jednak jest ich stosunkowo niewiele i serwowanie tematów zastępczych stanowi dosyć skuteczny sposób na kształtowanie psychiki, gustu i zapotrzebowania odbiorcy. To, iż działa to na niego w sposób destrukcyjny stanowi w oczach ideologów nowej lewicy dodatkowy atut. Ślepa uliczka polskiej mediokracji Temat zastępczy jest najczęściej tak skonstruowany, że nie wymaga od odbiorcy myślenia. Jest on zatem przyswajany w sposób lekki i łatwy, wielokrotnie dostarczając emocji i absorbując uwagę. Nic zatem dziwnego, że natłok tego typu informacji prowadzi do swoistego „zaśmiecenia” umysłów odbiorców, powodując ich dezorientację i niemożność trafnej oceny sytuacji. Dają one poczucie orientacji w sprawach kraju, jednakże jest ono pozorne i obliczone na krótkotrwałe działanie. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, iż w Polsce nie ma czegoś takiego, jak wychowanie do mediów, zarówno młodzieży, jak i dorosłych. Nic zatem dziwnego, iż wiele osób, przyswajając sobie tematy zastępcze, urastające w ich oczach do rangi nie wiadomo jak wielkich problemów, rozumuje, posługując się zawartymi w nich schematami. Temat zastępczy dominuje tym samym życie społeczne, prowadząc je najzwyczajniej na manowce i hamując jego rozwój. Na efekty nie trzeba długo czekać. „Głosowałem na Palikota, ale będzie się działo!” emocjonował się pewien mój znajomy, który tuż przed ostatnimi wyborami nabył praw wyborczych i mógł wziąć udział w głosowaniu. Takich ludzi wyrosłych na tematach zastępczych jest jednak w Polsce zdecydowanie więcej. Najgorsze jest jednak to, iż niekiedy predestynują oni do rangi autorytetów i jako tacy są promowani przez media. Tworzy się błędne koło i chyba najwyższy czas, żeby polski Naród ocknął się z tego obłędu i zaczął normalnie żyć, z daleka od taniej sensacji, a blisko spraw ważnych dla kraju, w którym żyje. Anna Wiejak (Karolina Maria Koter) Artykuł ukazał się w nr 6 tygodnika „Nasza Polska” |