Kto już się cieszy z unijnego budżetu ? | |
Wpisał: Kapitan Nemo | |
09.02.2013. | |
Kto już się cieszy z unijnego budżetu ?
Kapitan Nemo, 9 lutego, 2013 gehenna działaczy PO Odpowiedź jest prosta i oczywista: z nowego budżetu EU najbardziej się cieszy partia obywatelska i bratnie stronnictwo ludowe. Cieszą się po słowach swojego pryncypała, który pryncypialnie podkreślił po negocjacjach w Brukseli: „Te pieniądze dedykuję tym wszystkim, którzy dzisiaj czekają na pracę i dzisiaj nie mogą jej znaleźć"… Warto dodać, że partia obywatelska i bratnie stronnictwo ludowe już przygotowały listy najbardziej potrzebujących, których nie udało się jak dotąd zatrudnić w ministerstwach, państwowych i samorządowych urzędach, spółkach skarbu państwa, oraz listy tych potrzebujących członków bratnich partii, którym nie przyznano żadnych kontraktów w ramach poprzedniego budżetu. Przypomnijmy więc, że w nowym budżecie UE dla Polski przewidziano 105,8 mld euro, czyli 441 mld zł funduszy spójności, rolnych oraz na badania, rozwój i innowacje; od tego należy odjąć składkę Polski do unijnego budżetu. Co by nie mówić, - nawet po odjęciu tej składki, będzie to wystarczająco duże koryto, by zadowolić wszystkich tych, którzy „czekają na pracę i dzisiaj nie mogą jej znaleźć” - zgodnie ze słowami premiera. Niech się jednak nie łudzi zwolniony z pracy stoczniowiec, czy okradziony przy budowie autostrady przedsiębiorca, że coś mu z tego budżetu skapnie ! Niech się nie łudzą ci wszyscy, którzy w wyniku „prywatyzacji” znaleźli się na bruku i że rząd i partia, cokolwiek im dadzą ! Niech się nie łudzi rolnik, że z unijnych pieniędzy stanie się bardziej konkurencyjny ! Nic z tego ! Lista potrzebujących jest już bowiem dawno zamknięta, co ze strony partii obywatelskiej potwierdził jej ważny funkcjonariusz Halicki. Funkcjonariusz Halicki podzielił się na łamach tygodnika „Plus Minus” swoimi przemyśleniami dotyczącymi trudności, jakie mają działacze PO ze znalezieniem pracy. Na sugestię przeprowadzającego z nim wywiad Roberta Mazurka, że poseł PO "stoi na czele największego pośredniaka w kraju", Halicki bez zmrużenia oka odpowiedział: „Jest dokładnie odwrotnie: działaczom Platformy Obywatelskiej, ich rodzinom i bliskim jest dziś dużo trudniej znaleźć pracę niż ludziom niezwiązanym z polityką. Aktywność polityczna nie tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi, zwłaszcza w szukaniu pracy w instytucjach i firmach państwowych czy samorządowych”. Skądinąd wiadomo, że na podobną gehennę bezrobocia skazani zostali działacze PSL, ich rodziny i bliscy – których do chwili obecnej nie udało się wszystkich zatrudnić w agencjach rolnych, kółkach rolniczych, spółkach obracających zbożem i centralach nasiennictwa. Wprawdzie w połowie ubiegłego roku prasa szeroko informowała o sieci powiązań personalnych pomiędzy politykami a ludźmi zasiadającymi w zarządach, radach nadzorczych i innych organach spółek, gdzie udziały ma państwo – ale potem sprawa ucichła, choć premier ponoć się „wściekł”. Ale czego to premier nie zrobi dla pijaru ?... Zatem jedynym skutkiem afery, która wybuchła po upublicznieniu nagrania rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych i Władysława Łukasika, byłego prezesa Agencji Rynku Rolnego (ARR) - gdzie rozmawiano na temat nepotyzmu panującego w spółkach nadzorowanych przez Ministerstwo Rolnictwa – była jedynie dymisja ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Potem pana Waldka zastąpił działacz Piechociński, którego popierający działacze, ich rodziny i bliscy byli przez pana Waldka sekowani od unijnego koryta. Teraz, wraz z nowym budżetem unijnym i z nowym wicepremierem – jest szansa, że najbardziej potrzebujący działacze PSL, ich rodziny i bliscy skorzystają z tego, że premier zadedykował ten budżet tym wszystkim, „którzy dzisiaj czekają na pracę i dzisiaj nie mogą jej znaleźć". Bo przecież jeszcze gorsza jest sytuacja w odniesieniu do działaczy PO, do których prywatnych kieszeni trafiło zaledwie 200 mln zł przez niecałe pięć lat od objęcia władzy. A jest to kropla w morzu potrzeb PO tym bardziej, że jak twierdzi funkcjonariusz Halicki - zaangażowanie w Platformę szkodzi zarówno samym działaczom, jak i ich rodzinom, bo później tworzy się jakieś listy, siatki powiązań, krzywdzi się tych znakomitych fachowców. Wprawdzie rozmówca funkcjonariusza PO red. Mazurek wyrażał co chwilę zdumienie i zapewniał, że "rozmawiają przed południem, bez wina", - jednak niezrażony Halicki kontynuował opowieść o krzywdach, jakich za poprzedniego budżetu unijnego doznali działacze PO, ich rodziny i bliscy. Wystarczy wspomnieć, że na liście działaczy PO, zarabiających „na państwowym”, jest zaledwie dwóch byłych ministrów (Aleksander Grad, Zbigniew Derdziuk) i jedenastu wiceministrów (Zdzisław Gawlik, Marcin Idzik, Lilla Jaroń, Adam Leszkiewicz, Andrzej Panasiuk, Zbigniew Rapciak, Joanna Schmid, Radosław Stępień, Maciej T., Jacek Weksler, Krzysztof Żuk), tylko czterech senatorów PO (Jan Michalski, Franciszek Adamczyk, Stanisław Bisztyga, Tadeusz Maćkała) oraz jedynie jedenastu posłów PO (Jarosław Charłampowicz, Marcin Kierwiński, Lucjan Pietrzczyk, Krystyna Poślednia, Leszek Cieślik, Józef Klim, Adam Krupa, Michał Marcinkiewicz, Jan Tomaka, Łukasz Tusk, Marek Zieliński). Aż chciałoby się zawyć z bólu – a co z resztą ? Dlaczego reszta wybitnych fachowców PO nie znalazła dotąd zatrudnienia ? Poza Piterą oczywiście…. Wprawdzie partyjnych nominatów do dziś można znaleźć we wszystkich większych i prawie wszystkich mniejszych firmach skarbu państwa, ale jedynie poważnie do problemu bezrobocia wśród działaczy PO podeszła państwowa firma Polska Grupa Energetyczna (PGE), która pod rządami Tomasza Zadrogi tylko w zarządach i radach nadzorczych spółek z grupy znalazła posady dla ponad 50 działaczy PO. Gdy zatem spojrzymy na listę 428 działaczy PO, zatrudnionych na „państwowym” to od razu ciśnie się na usta pytanie: A gdzie jest lista rodzin działaczy PO oraz lista osób bliskich działaczom PO ? A na jakiej liście jest bliski wszystkim Józef Bąk ? Jeśli zatem tej listy nie udało się odtworzyć, to jest duża szansa, że nowa perspektywa budżetowa pozwoli podczepić pod projekty unijne tych wszystkich, „którzy dzisiaj czekają na pracę i dzisiaj nie mogą jej znaleźć” – zgodnie ze słowami premiera, który najbardziej potrzebującym zadedykował nowy budżet unijny. I jak tu obywatel nie ma odczuwać dumy i uzasadnionej satysfakcji ? |