...tak Najjaśniejszy Panie, ale to będzie drogo kosztowało
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
09.02.2013.

...tak Najjaśniejszy Panie, ale to będzie drogo kosztowało

 

Inżynierowie Dusz się przymawiają

 

Stanisław Michalkiewicz , Felieton    „Nasz Dziennik”    9 lutego 2013

 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2741

Kiedy za panowania Stanisława Augusta zjechał do Warszawy francuski teatr, podatnemu na kobiece wdzięki królowi wpadła w oko pewna aktoreczka. Posłał jej tedy bilecik z zapytaniem, czy może „zapukać do jej serduszka”. Aktorka odpisała: „tak Najjaśniejszy Panie, ale to będzie drogo kosztowało”. Łatwo powiedzieć - ale jak sprostać takim oczekiwaniom, zwłaszcza w okresie kryzysu? W czasach kryzysu - strzeżcie się agentów - przestrzegał swoich pretorianów Józef Piłsudski. Najwyraźniej musiały wspierać go jakieś proroctwa, bo właśnie mamy kryzys i co? Ano właśnie - agenci zupełnie powariowali. Porzucając wszelkie pozory doją Rzeczpospolitą w biały dzień do tego stopnia, że nawet Brukselczykowie, chociaż sami też nie od tego, nie mogąc patrzeć na taką ostentację, wstrzymali subwencje na drogi. Wprawdzie minister Nowak z panią minister Bieńkowską po powrocie z Brukseli zapewnili, że wszystko - jak powiadają gitowcy - „gra i koliduje”, a forsa będzie -ale wiadomo, że jak partia mówi, że będzie - to mówi.

Zresztą - drogi swoją, a 400-milionów pierwszej transzy z miliardowej dotacji do LOT-u - swoją drogą, żeby już nie wspomnieć o słoniu w menażerii w postaci spółki Inwestycje Polskie”, które „w imieniu rządu” będą inwestowały pieniądze wydrenowane ze wszystkich spółek z udziałem Skarbu Państwa. Na początek - pewnie w „kapitał ludzki” - bo jużci - jeszcze Józef Stalin zauważył, że „kadry decydują o wszystkim”. Oczywiście miał na myśli czekistów, bo niby kogóż innego? Tedy za takie alimenty czekiści być może przedłużą premieru Tusku okres dobrego fartu i odroczą podmiankę - ale - jak zauważył w „Panu Tadeuszu” Adam Mickiewicz - „podczas kiedy we dworze sztab wesoły łyka, przed domem się zaczęła w wojsku pijatyka”.

To znaczy - jeszcze się nie zaczęła, bo trudno urządzać pijatykę wyłącznie na podstawie obietnic, w dodatku udzielonych przez znanego na całym świecie z dotrzymywania słowa premiera Tuska.

A jak pamiętamy - a co właśnie na łamach „Gazety Wyborczej” przypomniał pan red. Jacek Żakowski - premier Tusk w „Pakcie dla kultury” naobiecywał „ludziom kultury” złote góry. Ci w przekonaniu, że dopiero teraz na koszt Rzeczypospolitej będą mogli sobie wypić, zakąsić i w ogóle - używać życia całą paszczą - jeden przez drugiego premiera Tuska i jego komendę popierali - a ten, kiedy tylko załatwił sobie drugą kadencję - swoim zwyczajem natychmiast o wszystkim zapomniał. „Mamy prawo czuć się oszukani” - stwierdza z goryczą pan red. Żakowski, kładąc to na karb niezrozumienia przez premiera Tuska wagi sprawy.

Wyjaśnia mu tedy, niczym chłop krowie, że w „demokracji rynkowej” wszystko zależy od „racjonalnych decyzji obywateli”. A obywatele - jak to obywatele - takie mają sympatie i antypatie i takie podejmują decyzje, jakie im zasuflują niezależne media głównego nurtu. „Im wyższa jakość mediów - ciągnie red. Żakowski - tym silniejsze państwo”, znaczy się - demokracja.

Ooo, to na pewno! Rozumiała to jeszcze w Średniowieczu królowa Jadwiga: „Inna potęga wieczności sięga i nie wygasa, a jest nią prasa! Bez jej ochrony chwieją się trony”. Tedy „goły poeta dostał kotleta, piszą chłopczyki panegiryki” - i tak dalej - jak to przedstawił Boy-Żeleński. Bo jak kotleta nie będzie, to nie będzie panegiryków - daje do zrozumienia pan red. Żakowski - a jak nie będzie panegiryków, to i po premieru Tusku nie pozostanie nawet mokra plama, to chyba jasne?

Tedy pokazując, jak tę sprawę załatwił u siebie francuski kolaborant Naszej Złotej Pani Anieli - mianowicie zmłotował Eryka Schmidta, prezesa Google, żeby dał 60 mln euro na „fundusz wsparcia” dla francuskiej prasy - pan red. Żakowski zarazem przymawia się i grozi. No cóż; za 60 milionów euro nawet w kryzysie i nawet we Francji można i wypić i zakąsić - a cóż dopiero w naszym nieszczęśliwym kraju, gdzie i ceny niższe i wymagania Autorytetów Moralnych oraz Inżynierów Ludzkich Dusz nie są tak wyśrubowane! Ot, żeby wystarczyło na szampan i owoce, to znaczy - na wódkę i ogórek.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Ścieżka obok drogi” ukazuje się w „Naszym Dzienniku” w każdy piątek.