Dwa pokolenia o zsyłkach
Wpisał: Marcin Austyn   
13.02.2013.

Dwa pokolenia o zsyłkach

 

12 lutego 2013 naszdziennik

 

Kilkudziesięciu sybiraków uczestniczyło w krakowskim upamiętnieniu 73. rocznicy pierwszej masowej wywózki na Sybir w czasie II wojny światowej. Towarzyszyła im grupa młodych historyków.

Po raz pierwszy uroczystość odbyła się w siedzibie niedawno otwartego Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń zlokalizowanego w krakowskim Forcie Skotniki.

Okazuje się, że nie tylko my staramy się mówić o naszej przeszłości, ale też grupa młodych historyków, która doprowadziła do stworzenia tej instytucji. Kiedy nas zabraknie, oni o nas będą pamiętać i przekazywać dalej opowieść o naszych losach – powiedziała Aleksandra Szemioth, prezes krakowskiego oddziału Związku Sybiraków, przewodnicząca Komisji Historycznej.

Sybiracy tworzą obecnie najliczniejsze stowarzyszenia kombatanckie w kraju, w samym Krakowie jest to ok. 700 osób.

Okazją do spotkania była 73. rocznica pierwszej deportacji Polaków w głąb ZSRS. Wydarzenie to zapoczątkowało dramatyczne losy około 1,5 miliona Polaków zesłanych na Sybir.

To była najgorsza z czterech ogromnych akcji deportacyjnych. Najgorsza w tym, że była pełnym zaskoczeniem, bo listy deportacyjne przygotowano w tajemnicy i w nocy do domów polskich wkroczyły grupy uzbrojonych żołnierzy sowieckich, NKWD w towarzystwie cywilów z mniejszości narodowych, którzy byli donosicielami i pomagali przygotować listy zesłańców. To bardzo przykra część tej historii – mówiła Szemioth.

Przy panującym wówczas silnym mrozie wywożono całe rodziny, nie dając nawet czasu na spakowanie dobytku. Na pobliskich stacjach kolejowych czekały wagony bydlęce, do których pakowano zesłańców. Osiedlani byli w szczególnie trudnych warunkach klimatycznych i terenowych. Stąd też śmiertelność z powodu głodu, chorób, mrozów oraz wycieńczenia była niezwykle wysoka. Wciąż brakuje precyzyjnych danych o tym, jak wielu Polaków zginęło na „nieludzkiej ziemi”. Ci, którym dane było wyjście z łagrów wcześniej, w 1941 roku, z armią gen. Andersa, nie powrócili do Ojczyzny. Ci, którzy przeżyli sześć lat na Syberii, wrócili do Polski, lecz nie do swoich domów.

Jak przypomnieli sybiracy, po zakończeniu II wojny światowej nie wolno było mówić o zsyłkach. Stało się to możliwe w 1989 roku. – Znaczna część społeczeństwa, zwłaszcza jego młodsza część, nie miała pojęcia o tej tragedii, która dotknęła nasz Naród w czasie II wojny światowej. Dlatego my, którzy jeszcze żyjemy, a jesteśmy świadkami i uczestnikami tych wydarzeń, staramy się tę lukę w wiedzy społecznej wypełnić i publikacjami, i takimi jak to spotkaniami – dodała prezes Szemioth.

Co roku sybiracy rocznicę pierwszej deportacji starają się podkreślić jakimś szczególnym akcentem. W tym roku miejscem spotkania było Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń, w którym sybiracy upatrują spadkobiercę swoich działań. Dotychczas Centrum docierało do Polaków, którzy przeszli przez Sybir i pozostali na emigracji. Zakres jego działań będzie jednak szerszy. – Na początku swojej działalności chcemy zebrać jak najwięcej relacji wspomnieniowych od świadków historii, szczególnie sybiraków oraz przymusowo wysiedlonych ze swych domów przez niemieckiego okupanta w czasach II wojny światowej. Docelowo swoimi badaniami chcemy objąć okres przymusowych migracji od konfederacji barskiej po czasy represji komunistycznych – podkreślił dr Hubert Chudzio, dyrektor Centrum. Instytucja ta ukonstytuowała się w 2011 roku dzięki inicjatywie władz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Marcin Austyn