Papież, Kościół i świat
Wpisał: Diakon Franciszek   
17.02.2013.

Papież, Kościół i świat

 

Diakon Franciszek

 

   Odważna decyzja papieża Benedykta XVI o rezygnacji z papieskiego urzędu odbiła się głośnym echem nie tylko w Kościele katolickim. Chociaż wielu chrześcijan nie uznaje jego władzy, jednak liczą się z jego moralnym autorytetem. Tylko katolicy uznają szczególną misję papieża jako następcy św. Piotra i Głowę Chrystusowego Kościoła.

   W tym samym dniu, w którym papież ogłosił swoją rezygnację, wybuchła wielka burza w Rzymie i piorun uderzył w kopułę Bazyliki św. Piotra. Czy to przypadek? Jest przecież okres zimowy i w tym czasie nie ma burz w Europie. A może to ostrzegawczy znak od Boga dla całego Kościoła i świata?  

   Wierzymy, że Kościół głosi prawdy wiary i moralności nieomylnie. Dlaczego nieomylnie?  Chrystus zobowiązuje każdego człowieka do wiary i to pod groźbą utraty zbawienia: „Kto nie uwierzy będzie potępiony" (Mk 16, 16). Musimy więc uwierzyć. A jak uwierzyć i w co wierzyć, gdyby Kościół się mylił? Nieomylność Kościoła w sprawach wiary i moralności wynika więc z konieczności zbawienia. Każde przecież pokolenie potrzebuje Chrystusa i Jego prawdziwej, nieskażonej Ewangelii.  Ewangelia znaczy Dobra Nowina. Gdyby była skażona, niepewna czy wątpliwa, wtedy przestałaby być dobrą nowiną.

           Nieomylność Kościoła w sprawach wiary i moralności w konsekwencji pociąga za sobą nieomylność jego Urzędu Nauczycielskiego, to jest papieża i biskupów. Gdyby oni się mylili, wtedy wszyscy wierni także wpadliby w błąd. Bez ich nieomylności, jaką możemy mieć pewność, że gdy ich słuchamy - słuchamy samego Chrystusa? Chrystus przecież uroczyście powiedział: „Kto was słucha, Mnie słucha”. Stąd dogmatem wiary jest, że biskupi pod przewodnictwem papieża nie mogą się mylić. Najwyższym nauczycielem  Kościoła jest papież, stąd jego publiczne i oficjalne nauczanie musi być także nieomylne. Gdyby tak nie było, wtedy zamiast budować, niszczyłby wiarę Ludu Bożego. Mając najwyższy autorytet w nauczaniu a głosząc nieprawdę, wprowadzałby zamęt w Kościele. 

Nieomylność Kościoła, soborów i papieży dotyczy tylko spraw wiary i moralności. Jeżeli papież czy biskupi wypowiadają się na tematy nauki czy astronomii, jak w przypadku Galileusza, ich wypowiedzi nie mają charyzmatu nieomylności. Prawdy wiary podawane nam przez Kościół do wierzenia muszą być zawarte w Bożym Objawieniu, to jest w Piśmie św. albo w  Świętej Tradycji. Ponadto forma ogłoszenia musi być uroczysta, publiczna i skierowana do całego Kościoła. Dlatego też błędna formuła wiary podpisana przez jednego z papieży nie świadczy przeciwko nieomylności papieży. Papież ów podpisał ją podczas gdy był uwięziony i torturowany. A więc wtedy, gdy nie mógł wypowiadać się ex catedra, czyli uroczyście i publicznie. Po uwolnieniu papież zaraz odwołał błędną formułę wiary, którą przymuszony podpisał.

   Zadaniem Kościoła jest czuwanie nad tym, czy wszystko, co dzieje się w Kościele jest zgodne z jego nieomylną doktryną. Trzeba zauważyć, że szczególnie w obecnym czasie władze Kościoła muszą być bardzo czujne, tym bardziej, gdy tak wielu ludziom brak daru trzeźwego myślenia. Stąd wielu z nich wpada w sidła różnego rodzaju sekt, wierzą w zabobony, horoskopy, wróżby itp.

A co się dzieje wśród polityków? Jak się wydaje większość z nich nie ma moralnego kręgosłupa. Co gorsza niektórzy z nich mogą nawet podpierać się Biblią, tak jak np. prezydent Obama podczas składania prezydenckiej przysięgi. Ten wielki promotor antykoncepcji, aborcji i praw małżeńskich dla homoseksualistów, położył rękę na dwie Biblie, jakby jednej było za mało. Jakie złowrogie siły stoją za plecami tych polityków? Jak na dzisiaj w ich rękach są prawie wszystkie środki masowego przekazu. Oni opanowali system szkół publicznych i to teraz oni wychowują nasze dzieci i młodzież. Jaki tego skutek? Coraz mniej młodych ludzi w kościołach nie tylko chrześcijańskich.

   Lekceważenie nieomylnej nauki Kościoła i odchodzenie od chrześcijańskich zasad życia jest widoczne niemal we wszystkich krajach nawet tych, tradycyjnie katolickich. Czyżby nadeszły te czasy,  których zapowiedź mamy w Piśmie Świętym? „Przyjdzie bowiem czas, kiedy to wielu nie zechce już słuchać zdrowej nauki, pójdą za własnymi pożądaniami, gromadząc zresztą wokół siebie nauczycieli, którzy będą im mówić tylko to, czego sami zechcą słuchać. Będą się odwracać od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom” (2 Tym. 4, 3).

 

Diakon Franciszek