Raport Piecucha dla Papieża Jana Pawła II
Wpisał: Pułkownik Henryk Piecuch   
18.02.2013.

Raport Henryka Piecucha dla Papieża Jana Pawła II

 

[Kopiuję, nie wchodząc w to, czy ten tekst (i podobno -  podobne) dotarły do Ojca św. ani – ile w nich informacji, a ile dezinformacji. Ale tekst ważny. MD]

obnie

Pułkownik MSW, Henryk Piecuch jest autorem wielu artykułów, raportów i książek. Napisał kilka raportów -analiz dla Jana Pawła II, które do dzisiaj są nieujawnione. Ostatni raport napisał w 2004 r. i przekazał go w maju Papieżowi dyskretną drogą.

Raport zawiera analizę wpływu służb specjalnych na sytuację w Polsce oraz zapowiada atak na Kościół, który nastąpi po śmierci Jana Pawła II. Poniżej jego treść.

TEZY DO ANALIZY DZIAŁAŃ SŁUŻB SPECJALNYCH III RP

1. Uwagi wstępne

2. Hipotezy

3. Ocena służb specjalnych pod względem kadrowym na tle celów strategicznych służb specjalnych III RP

4. Prognozy i wnioski

5. Ocena możliwości wykonania zadań ustawowych służb specjalnych III RP

6. Glosarium

1.1. W tezach nie uwzględniono powszechnie dostępnych dokumentów normatywnych dotyczących służb specjalnych obu resortów siłowych [MSW/MSWiA oraz MON];

1.2. Rozpatruje się jedynie rzeczywiste działania taktyczne i operacyjne służb specjalnych, a nie oficjalne stanowiska prezentowane przez szefów tych służb, w których można doszukać się prób wybielania bądź dezinformowania opinii publicznej celem ukrycia prawdy, a w szczególności służebnej roli służb w stosunku do elit politycznych [bez względu na reprezentowaną przez polityków opcję];

1.3. Tezy oparto na:

- dostępnych dokumentach służb specjalnych;

- materiałach publikowanych oficjalnie;

- wypowiedziach funkcjonariuszy [czynnych i w rezerwie];

- analizie metod stosowanych przez służby specjalne;

- innych źródłach autora.

2.1. Działalność służb specjalnych zawsze implikują względy polityczne;

2.2. Służby specjalne III RP zbyt często nie działają zgodnie z obowiązkami ustawowymi;

2.3. Służby specjalne III RP służą głównie elitom "trzymającym władzę" [zob. glosarium 6.1.];

2.4. Służby specjalne III RP nadal "twórczo" kontynuują tradycje peerelowskich służb specjalnych;

2.5. Służby specjalne III RP, kontynuując tradycje peerelowskich służb specjalnych nadzwyczaj chętnie posługują się archiwaliami, które niekoniecznie znajdują się w miejscach do tego przeznaczonych, tzn. w archiwach [zob. glosarium 6.2.];

2.6. Służby specjalne III RP prowadzą oddzielną politykę w:

a. stosunku do polityków;

b. stosunku do Kościoła;

2.7. W relacjach: służby specjalne - politycy [i odwrotnie] od lat wykorzystywane są trzy elementy:

a. pieniądze;

b. żądza władzy;

c. antysemityzm, seksizm i inne fobie.

2.7. Głównej przyczyny słabości służb specjalnych III RP upatrywać należy:

- w braku weryfikacji po 1990 r. w wojskowych służbach specjalnych;

- w nieprecyzyjnej, niekompetentnej weryfikacji przeprowadzonej po 1990 r. w MSW;

- niewłaściwym systemie rekrutacyjnym kadr.

- dużej możliwości wpływania na pracę służb specjalnych III RP ze strony obcych wywiadów, głównie metasowieckich, ale nie tylko;

- instrumentalnym wykorzystywaniu służb specjalnych przez polityków;

- w chaosie organizacyjnym i wyraźnych trudnościach kierownictwa poszczególnych służb z opanowaniem działalności operacyjno-logistycznej podległych komórek, co skutkuje:

a. możliwością prowadzenia przez niektórych funkcjonariuszy niekontrolowanych działań pozaprawnych;

b. możliwością prowadzenia działań operacyjnych w sferze stricte politycznej [popierających lub zwalczających niektóre partie i ugrupowania polityczne];

d. upolitycznieniem poszczególnych funkcjonariuszy służb specjalnych.

3.1. Analizując cele strategiczne służb specjalnych III RP po 1990 r. widać wyraźnie, iż niezależnie od okresu, zawsze biorą one pod uwagę dwa podstawowe warianty:

a. gdy w "elitach trzymających władzę" dominują postpeerelczycy, prym w służbach wiodą byli kadrowi pracownicy peerelowskich służb specjalnych;

b. gdy w "elitach..." przewagę uzyskują metasolidarnościowcy, do głosu dochodzą m.in. byli agenci służb peerelowskich [niewykluczone, że wykorzystywani kapturowo];

3.2. Realizacja celów strategicznych służb specjalnych III RP jest możliwa dzięki:

a. ustaleniom zawartym przy Okrągłym Stole;

b. pozornej reorganizacji służb specjalnych na początku okresu transformacji ustrojowej;

c. pozornej weryfikacji kadr prowadzonej w MSW, w czasie której jedną z kluczowych ról odgrywał były dyrektor gabinetu ministra spraw wewnętrznych [uprzednio sekretarz KP WOP] płk Czesław Żmuda;

d. zrezygnowania z jakiejkolwiek weryfikacji w wojskowych służbach specjalnych;

e. przeprowadzaniu pozorowanych zmian zwanych szumnie reorganizacją służb specjalnych;

f. aberracyjnym chronieniu po 1990 r. peerelowskich służb wywiadowczych obu resortów siłowych, przypisywanie im działań na rzecz bezpieczeństwa III RP itp.;

g. nie przyjmowanie do wiadomości, iż peerelowskie służby specjalne [w tym 100 procent wywiadu], działające w systemie zintegrowanych służb specjalnych bloku sowieckiego, nie broniły interesów państwa Polskiego, a zawsze kierowały się tzw. internacjonalizmem, co sprowadzało się do wykonywania zadań na rzecz Związku Sowieckiego [zob. m.in. zakupy dokonane przez agenta M. Zacharskiego w USA];

3.3. Błędy wymienione w p.3.2. pozwoliły na uaktywnienie "cichej wojny" pomiędzy UOP/ABW a WSI, prowadzonej na wzór bojów pomiędzy Urzędem Bezpieczeństwa a Informacją WP [lata 1945-1954] oraz pomiędzy Służbą Bezpieczeństwa a WSW & Zarząd II Sztabu Generalnego WP [lata 1957-1981]. Wojna ta prowadzona jest w dominującym zakresie w oparciu o zasoby archiwalne wyprowadzone z oficjalnego obiegu obu resortów siłowych i jest wprost proporcjonalna do:

- walk frakcyjnych rozgrywanych w łonie partii "trzymającej władzę";

- walk poszczególnych partii, z którymi sympatyzują szeroko rozumiane kierownictwa służb specjalnych;

3.4. Niezwykle ważnym elementem tych rozgrywek mogą się stać materiały gromadzone [w ramach tzw. integracji służb specjalnych byłych "demoludów"] przez sowieckie służby specjalne [NKWD/KGB & GRU], które pozwalają agenturze Rosji rozdawać karty w niektórych rozgrywkach w III RP. Dotyczy to zarówno p. 2.5.a jak i 2.5.b. W wypadku p. 2.5.a. może to mieć wpływ na:

- strategiczną politykę państwa;

- taktykę biznesową [finanse, gospodarka itp.];

- sprawy kadrowe;

3.5. Należy brać pod uwagę fakt, że na początku lat 90. najlepsze kadry z kiszczakowo-jaruzelskich służb specjalnych [o ich składzie zob. glosarium 6.3] "oddelegowano" do tworzonych [na mocy porozumień okrągłostołowych] nowych struktur gospodarczo-biznesowych:

a. z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że w tych strukturach znalazło się ok. 75-85 % specjalistów z wojskowych służb specjalnych i ok. 65-75 % z MSW;

b. wedle niepełnej oceny [brak wiarygodnych danych] w ok. 85-95 % liczących się strukturach finansowo-biznesowo -administracyjnych [aż do szczebla rządowego] znaleźli się byli funkcjonariusze peerelowskich służb specjalnych obu resortów siłowych [ten proceder nadal jest kontynuowany, a nawet udoskonalany];

c. wśród wymienionych w p. 3.4.b funkcjonariuszy można przyjąć, iż zaledwie 5-10 % uplasowano na tzw. etatach niejawnych;

d. należy zakładać, że wśród wymienionych w p. 3.4.b funkcjonariuszy znajduje się co najmniej 25-35 % agentów obcych wywiadów;

e. należy pamiętać, że b. pracownicy służb specjalnych, nawet po oficjalnym rozstaniu się ze służbami, w sprzyjającym momencie mogą być "przywołani" i zadaniowani przez byłych przełożonych;

f. wedle rachunku prawdopodobieństwa oraz analizy metod działania, jak i znajomości stopnia zinfiltrowania peerelowskich służb specjalnych przez obce wywiady wolno przyjąć, iż procentowy skład obcej agentury w strukturach kadr kiszczakowo -jaruzelskich "oddelegowanych" do służby w III RP jest następujący:

- metasowieckie służby specjalne [Rosja & Białoruś, zob. glosarium 6.4.] 55-65 %

- niemieckie służby specjalne 15-25 %

- izraelskie służby specjalne 5-15 %

- amerykańskie służby specjalne 5-10 %

- inne [francuskie, brytyjskie, ukraińskie itp.] 10-15%;

3.6. Błędy wymienione w pp. 3.2a-d pozwoliły na początku lat 90. na "zmajstrowanie" służb specjalnych III RP z odpadów kadr kiszczakowo -jaruzelskich wspartych tragicznie małymi i równie niekompetentnymi działaczami tzw. opozycji konstruktywnej [koncesjonowanej] naszpikowanej agenturą [niekoniecznie peerelowską], być może, w niektórych wypadkach, wykorzystywaną kapturowo;

3.7. Pełne zinfiltrowanie kadr peerelowskich służb specjalnych [głównie wywiadowczych] przez sowieckie służby specjalne pozwoliło zapewne rosyjskim służbom specjalnym na wprowadzenie w newralgiczne struktury kadr służb specjalnych III RP agentury [doraźnej, perspektywicznej, wpływu itp. ], z której część najprawdopodobniej zamrożono.

3.8. Należy brać pod uwagę fakt, że o ile realizacja celów służb specjalnych w stosunku do polityków [p.2.5.a] jest ogólnie dostępna dla kierownictwa służb to w stosunku do Kościoła [p.2.5.b] zarówno cele jak i poszczególne przedsięwzięcia są ściśle zakamuflowane i dostępne jedynie dla najbardziej zaufanych osób, w tym niekoniecznie zajmujących oficjalne stanowiska w ABW, AW bądź WSI. Jest to możliwe, albowiem oficjalne ogłoszenie o zniszczeniu operacyjnych materiałów archiwalnych dot. Kościoła nie jest prawdziwe. Komplet tych materiałów znajduje się w dyspozycji rosyjskich służb specjalnych. Także znaczna część najważniejszych dokumentów została "zabezpieczona" w prywatnych kolekcjach niektórych prominentów peerelowskich, niekoniecznie związanych oficjalnie ze służbami specjalnymi;

4.1. Należy założyć, iż służby specjalne PRL oraz III RP nigdy nie zamierzały i nie zmierzają do przejęcia władzy w państwie.

4.2. Służby specjalne zawsze czyniły wszystko, by mieć jedynie realny wpływ na "elity trzymające władzę". W tym celu:

a. otaczały agenturą rządzących;

b. metodami operacyjnymi inspirowały decydentów obsadzających kadrowo poszczególne stanowiska [do szczebla premierów włącznie], "podsuwając" im rzekomo niezawodnych kandydatów nawet na stanowiska ministrów itp.;

c. mimo wszystko, wpływ służb specjalnych na decyzje polityków nigdy nie był i nie jest decydujący;

4.3. Służby specjalne zawsze ułatwiały i ułatwiają "elitom trzymającym władzę" zdobywanie środków na finansowanie kampanii politycznych. Czynią to poprzez:

a. tworzenie tzw. czarnych kas;

b. inspirowanie, a nawet zmuszanie [z szantażem włącznie] poszczególnych biznesmenów do "świadczenia usług", głównie finansowych na rzecz "elit trzymających władzę" lub elit zamierzających władzę przechwycić;

4. 4. W przededniu wyborów parlamentarnych i prawdopodobnej zmiany opcji "elit trzymających władzę" służby specjalne będą [już to robią] wykonywać kroki operacyjne celem uplasowania swoich ludzi w przyszłych elitach, które w wyniku wyborów zdobędą władzę. W tym celu:

a. "zasilają" partie liderujące w świeże, ale zinfiltrowane kadry;

b. oferują wytypowanym politykom swoją pomoc;

c. prowadzą szeroko zakrojoną pracę dezinformacyjną, zasilając konkurujących ze sobą polityków w kompromitujące materiały, prawdziwe, bądź spreparowane. Z częstym wykorzystywaniem metody kapturowej;

d. przygotowują agenturę do objęcia nowych stanowisk w administracji państwowej itp.

4.5. Równocześnie służby specjalne III RP, w czasie rządów SLD tak szczodrze doposażone w metapeerelowskie kadry, najprawdopodobniej planując perspektywicznie, liczą się z

przejściowym taktycznym oddaniem władzy przez ugrupowania metapeerelowskie [głównie SLD & PSL] i pozwoleniem na utworzenie rządu przez obóz ugrupowań prawicowych, analizują możliwości zbudowania silnej opozycji z koalicjantem (ami) z perspektywą obalenia rządu i doprowadzenia do przedterminowych wyborów, a tym samym ponownego zdobycia władzy przez ugrupowania związane z SLD [w tym z SdPl], jeszcze przed zakończeniem kadencji przyszłego parlamentu [ocenia się, że istnieje 25-35 % szans wybrania tego wariantu];

4.6. Silnymi punktami grupy metapeerelowskiej w służbach specjalnych III RP są:

a. scentralizowane, acz nie mające umocowania prawnego, struktury organizacyjne;

b. skupienie w swoich rękach kluczowych stanowisk w newralgicznych strukturach służb specjalnych, co przy niechęci "elit trzymających władzę" do radykalnego rozwiązania problemu służb specjalnych [nawet mimo pozornych czystek prowadzonych przez nowe ekipy] pozwala na zachowanie stanu posiadania wystarczającego do realizacji planów strategicznych;

c. uplasowanie [wyprowadzonej z oficjalnej ewidencji ABW i WSI] agentury w kluczowych miejscach gospodarki państwowej i prywatnej, przede wszystkim w strukturach finansowych;

d. wykorzystywanie agentury do inspirowania pożądanych działań w szeregach przeciwników politycznych, prowadzenia dezinformacji i dezintegracji;

e. umacnianie szeregów organizacyjnych poprzez umiejętne wykorzystywanie nieskutecznych, bo nieskoordynowanych, nieudokumentowanych [czasami celowo inspirowanych], bardzo ogólnikowych [bez określenia konkretnych celów], a więc łatwych do odparcia ataków na własne szeregi ze strony przeciwników;

f. posiadanie monopolu na najważniejsze informacje;

g. posiadanie zdecydowanej przewagi w mediach [zob. glosarium 6.5], co pozwala na forsowanie własnych programów i prowadzenie indoktrynacji za pomocą metod socjotechnicznych.

4.7. Należy rozważyć stworzenie mechanizmów prawnych uniemożliwiających wysokim funkcjonariuszom służb specjalnych przechodzenie po zakończeniu służby do polityki [w tym szczególnie do władz ustawodawczych] oraz na wysokie szczeble administracji państwowej. Byli funkcjonariusze służb specjalnych zarówno jako działacze partii politycznych jak i przedstawiciele administracji państwowej są narażeni na zbyt wiele pokus do prowadzenia działań pozaprawnych. Mogą np. sięgać nie tylko po metody pracy właściwe jedynie służbom specjalnym, ale przede wszystkim wykorzystywać znane sobie dokumenty operacyjne, a nawet agenturalne, nie wspominając już o kontaktach z obcymi służbami specjalnymi.

4.8. W obecnym systemie prawnym służby specjalne, poprzez wydawanie tzw. certyfikatów dopuszczenia do prac tajnych [od decyzji odmownej nie ma odwołania], mogą utrącić każdego kandydata na stanowisko państwowo-administracyjne. Tym samym służby specjalne mają praktycznie niewidoczny, ale decydujący wpływ na politykę kadrowa państwa. W przeszłości, głównie od drugiej połowy lat 60. było to praktykowane przez grupę tzw. moczarowców, eliminujących w ten sposób wielu przeciwników politycznych. Aby wyeliminować wpływ służb specjalnych na dobór kadr w ważnych strukturach państwa i administracji koniecznym jest ukrócenie tego procederu. Jest to możliwe poprzez stworzenie odpowiednich mechanizmów prawnych odbierających służbom specjalnych rozstrzygający głos w sprawach dopuszczania do prac tajnych.

5.1. Biorąc powyższe pod uwagę wolno twierdzić, iż w obecnym kształcie zarówno ABW & AW jak i WSI nie są w stanie należycie wykonywać postawionych przed nimi zadań ustawowych;

5.2. Analizując dokonania służb specjalnych III RP widać wyraźnie, że jakakolwiek reorganizacja tych służb nie da żadnych gwarancji zbudowania właściwie funkcjonujących, zdolnych do wykonania podstawowych zadań, w pełni suwerennych służb;

5.3. W tej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem jest zbudowanie służb specjalnych od podstaw. W tym celu należy:

a. odrzucić bezpodstawne twierdzenia, jakoby budowa służb specjalnych od podstaw, zagrażała bezpieczeństwu państwa;

b. powołać parlamentarną komisję w celu wyłonienia komitetu i powierzenie mu organizacji służb specjalnych, wolnych od naleciałości peerelowskich, kombatanckich i jakichkolwiek innych;

c. budowę nowych służb oprzeć na osobach młodych, nie uwikłanych w przeszłość kombatancką;

d. tak zbudowane służby specjalne uwolnić od nacisków politycznych;

5.4. Warunkiem sine qua non stworzenia profesjonalnych służb specjalnych, zdolnych do zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego III RP jest znalezienie consensusu politycznego większości elit w Parlamencie.

5.5. Odrębnego potraktowania wymaga ustalenie perspektyw działania służb specjalnych III RP w stosunku do p. 2.5.b. Ma to związek z materiałami archiwalnymi znajdującymi się poza oficjalnym obiegiem w kraju, jak i z zasobami zgromadzonymi przez rosyjskie służby specjalne. W skład tych materiałów wchodzą m.in.

a. dokumentacje z rutynowych przedsięwzięć operacyjnych podejmowanych przez peerelowskie służby specjalne przeciwko Kościołowi [teczka na każdego księdza];

b. materiałów dezinformacyjnych sporządzanych m.in. we współpracy z sowieckimi, enerdowskimi i czechosłowackimi służbami specjalnymi;

5.6. W związku z p. 5.5.b, po odejściu Ojca Świętego, należy się liczyć z możliwością zaatakowania Kościoła poprzez wykorzystania przez rosyjskie służby specjalne [oraz agenturę tych służb w Polsce] materiałów zgromadzonych w ramach przygotowywanych prowokacji przeciwko ówczesnemu kard. K. Wojtyle [m.in. zestaw materiałów dezinformacyjnych związanych z tzw. aferą Czerwonej Oberży];

6.1. Przez "elity trzymające władzę" należy rozumieć ścisłe kierownictwo partii rządzącej [bez względu na wyznawaną opcję polityczną], wsparte pojedynczymi osobami z partii ewentualnych koalicjantów;

6.2. Świadczy o tym m.in. wypowiedź L. Millera: "Wielu myśli, że kupili sobie milczenie i że ich tajemnice spoczywają w archiwach MSW. Ale być może nie wszystko znajduje się na Rakowieckiej". Cytat za "Wprost" z dnia 27 grudnia 1992 r.

6.3. 31 lipca 1981 r. Sejm PRL zatwierdził kandydaturę gen. Cz. Kiszczaka na stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Jednym z wielu zadań generała było ukrócenie "wojny" pomiędzy służbami specjalnymi obu resortów siłowych. Nowy minister zaczął urzędowanie od dyscyplinowania podwładnych, ściągania zaufanych osób z wojska i reorganizacji resortu. Kiszczak dyscyplinowanie osiągał poprzez karanie, degradowanie i wyrzucanie niewygodnych funkcjonariuszy. Byłoby to bardzo słuszne postępowanie, gdyby eliminowano z resortu funkcjonariuszy brutalnych, nie przestrzegających prawa, hołdujących metodom pozaprawnym, skompromitowanym itp. Niestety, nie były to kryteria zauważane przez świeżego ministra. Kiszczakowi chodziło - jak się wydaje - o oczyszczenie przedpola dla swoich zaufańców z WSW, którzy zajmowali opróżnione fotele i rychło zapracowali na miano desantu aniołów z WSW. Takie postępowanie również nie byłoby niczym dziwnym, gdyby z WSW ściągnięto wybitnych fachowców służb specjalnych, a nie nieudaczników dbających o umocnienie sitwy, kariery zawodowe, łowców zaszczytów i nie tylko. Ba, ale jak można było z WSW ściągać uczciwych fachowców, skoro ich tam nigdy nie było. Prace reorganizacyjne nad resortem [który na pewno wymagał zmian, ale nie takich] rozłożono na dłuższy okres. Analiza przemeblowywania resortu wskazuje, że gen. Kiszczak, wprowadzając nowe struktury wzorował się na byłym MBP, GZI WP i przede wszystkim na modelu sowieckim. Powstał stwór trudny do kierowania, w którym były możliwości jeszcze szerszego niż do tej pory, posługiwania się metodami pozaprawnymi. Wiele pociągnięć organizacyjnych wewnątrz resortu wskazuje, że nowemu ministrowi właśnie o to chodziło. Sam generał również chętnie posługiwał się takimi metodami, a najbardziej spektakularnym tego przejawem była sprawa związana z morderstwem Grzegorza Przemyka. Było to również widoczne, choć w bardziej zawoalowanej formie przy morderstwie ks. Jerzego Popiełuszki. Reorganizację zaczęto od utworzenia służb [kierowanych przez wiceministrów] i nowych departamentów. Z kolei w poszczególnych departamentach przystąpiono do organizowania tajnych struktur przeznaczonych do realizacji zadań specjalnych. Przykładem takiego działania może być Zespół Operacyjny Departamentu III MSW [zob. załącznik]. Analiza reformy służb specjalnych III RP, dokonana przez Z. Siemiątkowskiego wskazuje na wiele podobieństw metodologicznych z reformą Kiszczaka.

6.4 Wedle szacunkowych wyliczeń, liczba współpracowników i innych aktywów rosyjskich [w tym także białoruskich] służb specjalnych w Polsce jest następująca:

a) agenci: - w latach 1981-1989 KGB miało w Polsce rezydentury w każdym wojewódzkim mieście, co daje 49 jednostek plus centrala. Każda jednostka dysponowała (średnio) minimum 10 rezydentami, którymi kierował kadrowy pracownik wywiadu. Każdy rezydent miał na kontakcie (średnio) około 10 agentów. W sumie daje to około 50 kadrowych pracowników KGB (obecnie jednej ze służb rosyjskich), 500 rezydentów (którymi mogą być np. repatrianci, przedstawiciele różnych instytucji rosyjskich działających w Polsce, doświadczeni, sprawdzeni w działaniu agenci rekrutujący się chociażby z byłych studentów uczelni ZSRR, pracowników zatrudnionych na budowach b. Związku Radzieckiego itp.) i 5000 agentów. Jest to zapewne niezbędne minimum stanu posiadania rosyjskich służb specjalnych w Polsce, które chociażby ze względu na nasze mocne zaangażowanie w NATO i członkostwo w UE sprawę traktują nadzwyczaj poważnie, albowiem ich analitycy sowieccy już dawno przewidzieli, że wcześniej czy później Polska znajdzie się w strukturach obronnych Zachodu;

b) teczki: - posiadanie teczki, nawet na Łubiance, nie oznacza jeszcze, że dana osoba była, jest lub musi być w przyszłości agentem, informatorem itp. Taka teczka może czasami świadczyć o czymś zgoła przeciwnym. Wedle niesprawdzonych informacji (pochodzących tylko z jednego źródła -"zaprzyjaźnionego" z autorem podpułkownika KGB, wcześniej GRU) pod koniec lat osiemdziesiątych w archiwach Łubianki znajdowało się około miliona teczek obywateli Polskich. Były to dokumenty, w sporadycznych wypadkach sięgające jeszcze czasów przedwojennych. Takie teczki mieli zarówno komuniści, jak i antykomuniści. Chociaż tych ostatnich było znacznie mniej. Antykomunistów w ZSRR należy szukać w ziemi, nie w archiwach. Teczki zakładano na osoby, które w jakiś sposób, nawet mimowolny, weszły w kontakt z instytucjami sowieckimi. Po akcji czyszczenia dokumentacji (były takie nie tylko w Polsce) pozostawiono około pół miliona teczek dotyczących spraw polskich. Na ten zbiór składają się:

- "łupy" grupy KGB w Polsce (przedtem funkcjonariuszy gen. Iwana Sierowa i innych doradców NKWD w MBP, ok. 1000 oficerów NKWD), głównie otrzymywane w sposób legalny. Autorowi wiadomo, że np. Departament IV MSW przekazał materiały dotyczące Kościoła (w tym kilkadziesiąt tysięcy klatek mikrofilmowych dotyczących wszystkich księży w Polsce, z których każdy miał oddzielną teczkę w Departamencie IV). Wolno przypuszczać, że w podobny sposób potraktowały sojuszników pozostałe departamenty. Na pewno uczyniły to Departamenty I, II, III i V w stosunku do opozycjonistów (chociażby w ramach współpracy z rezydenturą KGB w latach 1980-1989);

- wyselekcjonowane materiały dotyczące obywateli PRL - byłych studentów uczelni sowieckich (bez uczelni wojskowych. Te materiały znajdują się w gestii GRU);

- wyselekcjonowane materiały dotyczące obywateli PRL - byłych pracowników zatrudnionych na budowach b. ZSRR;

- wyselekcjonowane materiały dotyczące obywateli PRL utrzymujących kontakty z Rosjanami (rodzinne, towarzyskie, służbowe).

W tym zbiorze nigdy nie było teczek dotyczących agentury. Jak dotąd, świat nie zna żadnego wypadku przedostania się na zewnątrz materiałów dotyczących agentury NKWD/KGB, chyba, że Firma sama zadecyduje o "przecieku". Owszem, były pojedyncze wpadki, ale nie pochodziły one z kartoteki, a z mózgów osób, które zdradziły Imperium. Zważywszy liczbę osób zatrudnionych w sowieckich służbach specjalnych zdrajców było jednak bardzo mało. Jakieś 5-10 procent tego co w Peerel.

6.5. Wedle inf. autora, w latach 80., wśród ok. 9 tys. dziennikarzy, służby specjalne MSW [departamenty I, II, III i V] dysponowały 500 rezydentami, z których każdy obsługiwał 10-12 agentów. Po 1990 r. ocenia się, że w prasie, radiu i TV pracowało[uje] ok. 1200-1500 osób związanych w przeszłości ze służbami specjalnymi PRL i ok. 20-40 osób związanych ze służbami b. ZSRR.

 

(wyróżnienia czerwonym kolorem i pogrubienia pochodzą ze źródła materiału)