Dwie szale wagi: Głuchołazy i Gdańsk
Wpisał: Mirosław Dakowski   
14.12.2008.

M. Dakowski

Dwie szale wagi: Głuchołazy i Gdańsk

            W dniach 5-7 grudnia (2008) odbyła się w Głuchołazach II Konferencja p.t. „Przezwyciężyć zmowę okrągłego Stołu”. Dopiero po powrocie do domu, gdy na chwilę włączyłem meRdia, zauważyłem, że była to jakby druga szala na wadze spotkań:

            W tym samym czasie na drugiej stronie Polski, w Gdańsku, TW „Bolek” i zaproszeni goście święcili 25-cio lecie przyznania nagrody Nobla L. Wałęsie . Święcili za nasze pieniądze, meRdia podały, że kosztowało to podatnika parę (6?) milionów złotych. Kogóż tam nie było? Był latający Dalaj-Lama XIV, jakiś szef UE (Baroso? zapomniałem), był oczywiście premier, czyli „Donek”. „Uświetniał” wiecznie żywy niezastąpiony L. Balcerowicz. O „moralnych karłach” mówił t. zw. „Radek” (MSZ). Chodzi o historyków, którzy ujawniają agenturę (tak!).

            Jesteśmy świadkami gigantycznej, na skalę międzynarodową, próby nobilitacji szpiclów i agentów przez ludzi wyzbytych resztki poczucia przyzwoitości i wstydu. Narzuca się: jaka szlachta, taka i nobilitacja. Oczywiście był A. Olechowski (TW Must, też mocny w Trilaterale). Nie zauważyłem, czy - z grona latających propagandystów - był Al Gore, który bardzo lubi wypić i zakąsić, jeśli przy okazji pod okiem życzliwych kamer może wygłosić swoje płaskie i standardowe slogany o „obronie planety”. Gala - w jakże złym stylu. Przy okazji o TV - słowo Gala będzie się nam teraz kojarzyć z promocją zboczeń i zboczeńców w „publicznej” telewizji - za rządów Pontona... Pfuj!

            Pomyślałem wreszcie, że jeśli rzeczywiście SB (czy raczej WSI) posłało do Komitetu Noblowskiego w 1982 r. dokumenty n.t. współpracy Bolka z tajną policją, to Komitet ten świadomie uczcił agenta i donosiciela. Czy był to dla Komitetu „pierwszy raz”? Pewno nie.. I na pewno nie ostatni. Mamy wszyscy przywyknąć do tego, że bycie agentem jest trendy, „nosi się”.

            Na drugim biegunie – w Głuchołazach – było przeciwstawnie:

            Jakiś pikuś w randze burmistrza (z PO) w ostatniej chwili odmówił sal ratusza na konferencję - bo nagle dowiedział się, że miała wziąć udział Anna Walentynowicz, czy Antoni Macierewicz. Ta panika agentury...

            Dzięki temu zdarzeniu - i dzięki pomysłowości organizatorów, całe trzy dni byliśmy (t.j. jedli i radzili)  w prywatnym ośrodku Banderoza, u miłego pana Jacka Laskowskiego. Warunki raczej spartańskie, żadnych kawiorów, każdy wysupłuje z (chudej zwykle) kieszeni 20 zł na swe dzienne wyżywienie. Nie było „reżymowychmeRdiów, „za to” było przemilczanie w tychże meRdiach (z wyjątkiem drobnych szyderstw w GazWyb-ie, chyba lokalnym).

            I dobrze, i tak ma być! Bo u nas głęboka merytoryczna dyskusja, u nas Gwiazdowie, Ania Walentynowicz, piękny wykład dr. Sł. Cenckiewicza, ministra R. Szeremietiewa, dr. Sł. Skiby ze Stow. Piotra Skargi, i wielu innych. Ważne problemy. I realne - zakłamany panie Gore!

            Niektórzy referenci w ostatniej chwili wyłamali - ze względu na „niecierpiące zwłoki obowiązki”. I trudno – ci pożyją zapewne w okolicy powierzchni bagna politycznego trochę dłużej...

            Ale u nas były nie tylko umysły, ale i biło serce patriotycznej Polski.

Fotokronika z Głuchołaz          http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=156

Sprawozdania „oficjalne”: http://www.ospn.opole.pl

Zmieniony ( 20.12.2008. )