Tajemnicze happeningi | |
Wpisał: seawolf | |
24.02.2013. | |
Tajemnicze happeningi
seawolf, 24 lutego, 2013 Niepopki
[Umieszczam, choć z podejrzeniami Autora „o agenturalność” tych zdarzeń się nie zgadzam; ale - zobaczymy... MD] Nie tak dawno moje zaciekawienie wzbudził happening na wykładzie Środy, ani się nie spojrzałem, jak nastąpił drugi, z Adamem Michnikiem. Protesty pokojowe, choć, nie czarujmy się, prędzej, czy później z takiego happeningu wyjdzie mordoobicie, prędzej, czy później ktoś kogoś szarpnie, ktoś inny kogoś odepchnie, a już najprędzej ktoś komuś wyrzuci w twarz nieprawe pochodzenie, konduitę mamy, albo pochodzenie etniczne („taki nochal, no, no”). No więc zastanawiam się, jeden protest, no skrzyknęli się, zebrali w jednym miejscu, zdarza się. Ktoś kogoś znał, zapewne. Dwa razy to samo, no, to już sprawa poważniejsza, ktoś musiał zdecydować, zaplanować, uzgodnić. I 50 osób posłuchało. Nie wiem, niestety, czy jest jakaś łączność pomiędzy tymi dwiema grupami, czy jest to tylko import pomysłu. Cały sekret polega na tym, by ktoś posłuchał. Tak jak w tym starym dowcipie, gdy Abram opowiada rabbiemu swój sen: „rabbi, rabbi, miałem sen, śniło mi się, że przemawiałem z balkonu, a tysiąc ludzi w dole wołało sto lat!” A rabbi na to: „ Świetnie, teraz tylko musisz znaleźć tysiąc ludzi, którym się przyśniło dokładnie to samo!” Gdy pierwszy raz usłyszałem o tym proteście, przed wykładem Środy, po pierwsze , uśmiechnąłem się, bo madame Środzina zasłużyła po wielokroć, choć zdziwienie budzi aż takie zainteresowanie owocami jej intelektu, które wyciąga ludzi z domu i to rano. No, a potem zastanowiłem się, skąd ci ludzie się wzięli. Zważywszy na dotychczasowe doświadczenie i rozpaczliwą aktywność policji, by umoczyć prawicową opozycje w jakiekolwiek działania gwałtowne i pozaprawne, mógłbym podejrzewać, że grupa protestująca przyszła czwórkami, tupiąc głośno, a rytmicznie podkutymi butami, niczym grupki kiboli, co obrzucały petardami policje i kogo się dało wbrew rozpaczliwym prośbom organizatorów demonstracji. Dobrze by było, by się ktoś przyznał, że to on, wyjaśnił pobudki. Tym razem , w przeciwieństwie do marszu Niepodległości, organizatorzy nie wołali, by nie rzucać. W tym przypadku, analogicznie, organizatorzy rozpaczliwie wręczaliby madame Środzie bukiet kwiatów i zachęcali do wykładu wygłaszanego pełną piersią i jeszcze osobiście rozciągaliby kable do aparatury nagłaśniającej. Jeszcze większe zastanowienie, przynajmniej moje, wywołał epizod z Adamem Michnikiem, czyli atakiem na arcy-wroga już nie per procura, poprzez Środę, ale bezpośrednio i osobiście. Już bardziej bezpośrednio wskazać na swój cel się nie da. Michnik, to Michnik, bezpośredni atak na świątynie boga Antypisa. Świętokradztwo. Incydentów nie było, protestujący poproszeni, wyszli, a Michnik odpowiedział ponoć na pytania, wnioskując ze skąpych doniesień. Moim zdaniem, te dwa incydenty zasługują na dokładniejsze zbadanie, relacje na You Tubie, bo, jeśli są początkiem czegoś poważniejszego, to jest naprawdę interesujące, jakaś siła zdolna do wyciągnięcia kilkudziesięciu młodych ludzi z domów w jedno miejsce w jakimś konkretnym celu, a to zawsze jest wartość dodana i pozytywna. Jednym posunięciem zamieniono lemingi w myślących ludzi, jest nadzieja, że taki proces jest trwały. Pod warunkiem, że nie jest to słynna już policyjna tajna jednostka do zwalczania zgromadzeń, tak zacnie występująca w marszach Niepodległości, w jednolitych koszulkach, kominiarkach i kurtkach. Trzeba by przejrzeć te filmiki, czy jakaś twarz się nie kojarzy z meczem, czy marszem. Ale, powtarzam, jeśli nie, to jest ciekawie. Zaczęło się od wykładów, ale zaraz mogą przyjść spotkania w jakiś klubach, seminaria, gdzie takie niezależne głosy mogą znakomicie rozbić w puch fałsz, nieszczerość i hucpę. Ot, zupełnym przypadkiem, nie mam pojęcia skąd przyszła mi do głowy ta nowa grupa zbawicieli no, jak to się oni nazwali, coś z myśleniem, czyli Giertych, Niesiołowski, Atrakcyjny Kazimierz, Misiek… Albo ta hucpa Kwaśniewskiego z Palikotem. Co jedni, to bardziej patriotycznie i bardziej o Polsce myślą. Taka grupka zadająca pytania mogłaby solidnie zachwiać pragnieniem wystąpienia twarzą w twarz, skłaniając do występów w macierzystej siedzibie, czyli TVN. Kiedyś trzeba będzie książkę napisać, o organizatorskiej roli mediów. Ileż to partii i ruchów politycznych wypluło z siebie TVN? No, w tych przypadkach niekoniecznie chodzi o partie, chodzi chyba raczej o listę i komitety wyborcze do euro-parlamentu, to łatwiej zrobić i mniej kosztuje. A, jak już są mandaty, to co kogo obchodzi partia i program? W każdym razie, euro-osła to już nie obchodzi. Założenie partii, a potem uzyskanie dla niej znaczącego poparcia - to dzieło trudne i niepewne, a oni najwyraźniej są tego świadomi. Wepchnięcie kogoś do Euro-parlamentu może okazać się łatwiejsze, a w skutkach przyjemne - i według mnie co najwyżej na tym całe przedsięwzięcie się skończy. |