Dywagacje smoleńskie
Wpisał: skorpion2   
26.02.2013.

Dywagacje smoleńskie

 

...jacy ludzie pracowali w kancelarii prezydenta, jakimi ludźmi otoczeni byli najwyżsi dowódcy wojska polskiego

Przeczytałem dzisiaj w Gazecie Polskiej codziennie list od czytelnika analizującego niektóre wątki tragedii smoleńskiej. W liście zawarte jest pytanie, komu zależało na tym, aby najważniejsze osoby w państwie znalazły się w jednym samolocie i że pewnie nie stało się to przypadkiem.

Czuję się w obowiązku uprzedzić czytelnika tego wpisu, że nie znam się na procedurach, przepisach, grach strategicznych i tym podobnych. Ale od pierwszych chwil po tej straszliwej katastrofie, kiedy tylko trochę ochłonąłem, zacząłem zastanawiać się jak to się stało, że tyle najważniejszych osób w państwie dało zapędzić się do jednej olbrzymiej latającej trumny. Przecież nawet dziecko wie, że latanie samolotami może w którymś momencie skończyć się katastrofą. Tyle różnych wątków tej tragedii jest rozważanych przez najrozmaitsze gremia, lecz mało kto pisze o tym jak można było doprowadzić do takiej sytuacji. Już katastrofa Casy pod Mirosławcem z dowództwem polskich sił powietrznych powinna być wystarczającą przestrogą przed taką lekkomyślnością , niefrasobliwością, a jednak !

Wśród tych wybitnych postaci nie było nikogo kto by choć przez chwilę pomyślał co będzie jeżeli samolot z takiej czy innej przyczyny nie doleci i, na przykład, się rozbije?

Nie licząc zaproszonych gości, którzy nie musieli zastanawiać się nad późniejszymi konsekwencjami lecieli przecież ludzie odpowiedzialni za Państwo. Jeżeli przeciętny mieszkaniec tego kraju dostrzega w takiej sytuacji zagrożenie, to jacy ludzie pracowali w kancelarii prezydenta, jakimi ludźmi otoczeni byli najwyżsi dowódcy wojska polskiego, mając do dyspozycji sztaby analityków, fachowców od wszystkich służb, strategów od przewidywania różnych, nawet mało prawdopodobnych, sytuacji. Jaki był stan umysłu wszystkich tych ludzi, kiedy wsiadali do jednej potencjalnie latającej trumny. Liczyli na to, że będzie nad nimi czuwał Duch Święty, i że z tego powodu nie może im się nić złego przytrafić ? Jak widać wśród najważniejszych osób w państwie leżącym w środku Europy nie znalazł się nikt, kto by w tym czasie włączył rozum i nie dopuścił do tej sytuacji.

Dla mnie wręcz niewyobrażalne.

Wszyscy wsiedli do jednego samolotu jak turyści lecący na wycieczkę zapominając kim są, za co odpowiadają i dokąd lecą w przekonaniu, że organizator zadbał o wszystko.

Jak to inaczej rozumieć, może ktoś spróbuje mi to wytłumaczyć ?
Ludzie, na barkach których opierało się Państwo, jego bezpieczeństwo, nie potrafili zadbać o własne ?

O czym to świadczy ? Wstyd o tym pisać, ale wnioski cisną się same.
Dziwimy się, że świat o nich się nie upomina a nie zastanawiamy się co świat myśli o takim kraju.

Oczywiście haniebnym jest to, co działo się przed, a zwłaszcza po katastrofie. Jak zachował się polski PO nierząd lecz, z całym szacunkiem dla poległych, nie zmienia to faktu, że najwyżsi rangą przedstawiciele naszego narodu nie wykazali się ani wyobraźnią ani zdrowym rozsądkiem.

Czas na podsumowanie. W jednym samolocie znaleźli się ci Polacy, którzy pewnie byli identyfikowani jako najwięksi wrogowie władców Rosji, i którzy, jak na życzenie, wystawili się na "odstrzał". Dlatego nie dziwmy się teraz, że skwapliwie z tego skorzystano. Oczywiście jest to barbarzyństwo, ale czy znając rządzących Rosją nasi dostojnicy, armia stojących za nimi ludzi, nie wzięli pod uwagę takiego scenariusza. Jak widać nie i mamy to, co mamy.