Arcybiskup Marceli Lefebvre - Apostoł czasów ostatecznych | |
Wpisał: br. Robert FSSPX | |
01.03.2013. | |
Arcybiskup Marceli Lefebvre - Apostoł czasów ostatecznych
Za: Zawsze wierni nr 2/2013 (165) 2013-02-28
Na przestrzeni dwóch tysiącleci Kościół nękany był przez wiele kryzysów, które głęboko nim wstrząsały. Były to czasy chociażby arianizmu, który — zdawałoby się — całkowicie opanował duchowieństwo w IV wieku. Niemałe spustoszenia poczynił również protestantyzm, odrywając wiele dusz od Kościoła, czy chociażby rewolucja francuska, tak gwałtownie atakująca wiarę katolicką — jej echo pobrzmiewa coraz głośniej w dzisiejszych czasach. Spoglądając od tej strony na historię Kościoła można zauważyć, że przy każdym upadku życia religijnego Opatrzność Boża wzbudzała wielkich wojowników walczących o zachowanie wiary. Często znienawidzeni nawet przez najbliższych, pozornie osamotnieni, wspierani jednak przez łaskę Bożą, dokonywali w ludzkim mniemaniu rzeczy niemożliwych: podnosili Kościół z upadku i pociągali przy tym jeszcze więcej dusz do Pana Boga. Każdy z nas słyszał o tak wielkich osobistościach jak św. Atanazy, św. Franciszek z Asyżu czy św. Ignacy Loyola. Niewątpliwie nie trzeba ich przedstawiać, jednak po ich śmierci upłynąć musiało sporo czasu, zanim ludzie zorientowali się, jak wiele im zawdzięczają. Nie mniejsze zasługi dla Kościoła zebrał także arcybiskup Marcel Lefebvre — „Atanazy XX wieku”, nie przez przypadek noszący ten przydomek. Całe swoje życie poświęcił na obronę, rozkrzewianie i przekazywanie dalej nieskażonej wiary, nie zważając na koszty i cierpienia, jakie ta walka za sobą pociągała. Praca misyjna Już jako misjonarz, będąc równocześnie zakonnikiem zgromadzenia Ojców Ducha Świętego, pracował nad rozbudową misji w Afryce. Panujący tam klimat był trudny do zniesienia, a wielu młodych misjonarzy, których tam wysyłano, umierało już po dwóch lub trzech latach pracy z powodu różnego rodzaju chorób. Arcybiskup przyczynił się do nadzwyczajnego rozwoju misji. Zakładano seminaria, przybywało wiele zgromadzeń zakonnych. Powstało wiele szpitali i szkół, w których pracowały siostry zakonne. Cały czas zwiększała się liczba kapłanów, braci i sióstr zakonnych oraz różnego rodzaju fundacji i instytutów wspierających pracę apostolską. Ze względu na zasługi oraz zaufanie, jakim go darzono, powierzono mu funkcję przełożonego generalnego Ojców Ducha Świętego — największego zgromadzenia misyjnego. Następnie na polecenie papieża Piusa XII mianowano go delegatem apostolskim na wszystkie francuskojęzyczne diecezje Afryki.
Walka z błędami II Soboru Watykańskiego Podczas II Soboru Watykańskiego arcybiskup M. Lefebvre, dostrzegając liberalne dążenia ojców soborowych, które niosły ze sobą liczne zagrożenia dla wiary, nie pozostawał bierny. Został przewodniczącym Międzynarodowego Ugrupowania Ojców (Coetus Internationalis Patrum), mającego stanowić przeciwwagę dla rosnącego w siłę nurtu progresywnego. Poprzez aktywną działalność abp M. Lefebvre wraz z innymi członkami ugrupowania starał się przestrzec ojców soborowych przed zgubnymi skutkami modernizmu oraz uświadomić im, jak bardzo jego owoce mogą zatruć Oblubienicę Chrystusa — Kościół. Wielokrotne interwencje podczas soborowych obrad dobrze obrazują ducha wiary, jakim kierował się Arcybiskup. Zgodnie z odwiecznym magisterium w swoich wystąpieniach m.in. przeciwstawiał się doktrynie kolegializmu, wolności religijnej, a także dążył do potępienia ideologii komunistycznej. Bronił również moralności chrześcijańskiej, akcentując nierozerwalność małżeństwa. Czytając teksty jego interwencji podejmowanych podczas soboru, warto zwrócić uwagę na jasność wypowiedzi Arcybiskupa, tak bardzo odmienną od dwuznacznej i mglistej formy, która zaczęła dominować, zdradzając tym samym chęć zmiany orientacji, którą Kościół podążał przez wieki. Arcybiskup podczas II Soboru Watykańskiego starał się nie dopuścić, aby ludzkie idee zajęły miejsce przynależne Bożemu Objawieniu. Nieugięta postawa Arcybiskupa w kwestiach wiary, jego wierność Magisterium i Tradycji Kościoła kosztowały go utratę stanowiska delegata apostolskiego. W późniejszym czasie zmuszony został także do złożenia rezygnacji z funkcji przełożonego generalnego Ojców Ducha Świętego, w przeciwnym razie swoim własnym nazwiskiem musiałby przypieczętować reformy rujnujące całe zgromadzenie.
Bractwo Św. Piusa X — dzieło Opatrzności Bożej
Po zakończeniu soboru coraz więcej młodych kleryków szukających prawdziwej formacji kapłańskiej, pukało do drzwi Arcybiskupa, prosząc go o pomoc. Do wielu diecezjalnych seminariów dotarł już soborowy duch aggiornamento. Liturgia stale się zmieniała, klerycy zaczynali nosić świeckie stroje, mogli spędzać całe noce poza seminarium. Wykładowcy zaczynali nauczać herezji, dawna dyscyplina całkowicie zanikła. Po kilku nieudanych próbach znalezienia tradycyjnego seminarium dla grupy kleryków szukających pomocy, Arcybiskup sam zdecydował się ich nauczać. Znalazł tymczasowe miejsce, aby wspólnie mogli studiować w atmosferze zbliżonej do seminarium. Jednak taka sytuacja nie mogła trwać długo. Klerycy zaczęli zadawać Arcybiskupowi kłopotliwe pytania: „Ekscelencjo, co się z nami stanie po skończeniu tego «seminarium»? Dokąd pójdziemy? Biskupi nigdy nie zgodzą się nas przyjąć do swoich diecezji, jeśli pozostaniemy wierni Tradycji. Nigdy nie będziemy mogli pracować w diecezjach” (por. abp M. Lefebvre, Krótka historia mojego długiego życia, Warszawa 2009). Po krótkiej dyskusji wśród kleryków zrodziła się idea założenia bractwa. Arcybiskup przystał na ten pomysł i napisał statuty bractwa. Wiedząc jednak, że statuty muszą jeszcze otrzymać kanoniczną aprobatę lokalnego biskupa, udał się z nimi do bpa Charriere’a, który wówczas pełnił funkcję biskupa Lozanny, Genewy i Fryburga. 1 listopada 1970 roku bp Charriere zatwierdził statuty Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, co dla abpa M. Lefebvre’a było pobudzającym do działania, wyraźnym głosem Bożej Opatrzności. Krótko po kanonicznej akceptacji Bractwa powstało pierwsze seminarium w Ecône (w Szwajcarii), do którego przybywało coraz więcej kleryków rozczarowanych formacją w seminariach diecezjalnych.
Potępiony, bo nie chciał zmienić wiary
Istnienie francuskojęzycznego seminarium w Ecône przekazującego tradycyjną doktrynę, w którym wykłada się encykliki przed-soborowych papieży i demaskuje błędy II Soboru Watykańskiego, doprowadzało do wściekłości episkopat Francji. Wielu wpływowych biskupów wywierało ogromną presję na Stolicę Apostolską, aby zakończyć działalność Bractwa oraz usunąć arcybiskupa M. Lefebvre’a. Skutkiem tego było wiele niesłusznych kar oraz kłamstw i oszczerstw, z różnych stron spadających bezpośrednio na Arcybiskupa oraz na osoby z nim współpracujące. Arcybiskup wielokrotnie prosił władze w Rzymie o mianowanie biskupa pomocniczego, który po jego śmierci kontynuowałby działalność Bractwa Św. Piusa X. Jednak prośby te były ignorowane. Z upływem lat coraz wyraźniej można było odczuć „grę na czas” ze strony Stolicy Apostolskiej. Oczekiwano, że wraz ze śmiercią Arcybiskupa wygaśnie także działalność Bractwa, a wtedy już nikt nie będzie krytykował nowej Mszy oraz nowych idei II Soboru Watykańskiego. Tak się jednak nie stało. Pod koniec swojego życia Arcybiskup, aby zapewnić przetrwanie Bractwa, a poprzez działalność Bractwa zapewnić przetrwanie Tradycji Kościoła, zdecydował się na konsekrację czterech biskupów — pomimo sprzeciwu ze strony Rzymu. Odpowiedzią Stolicy Apostolskiej była rzekoma (nieważna z punktu widzenia prawa kanonicznego) kara ekskomuniki dla arcybiskupa M. Lefebvre’a oraz czterech konsekrowanych przez niego biskupów. W kwestiach wiary Arcybiskup nie uznawał kompromisów z błędem, absolutna wierność Panu Bogu była zawsze jego priorytetem. Dzięki niemu możemy dzisiaj uczestniczyć w Mszy Świętej Wszechczasów.
Apostoł czasów ostatecznych
Jednym ze znaków towarzyszących czasom ostatecznym, będzie powszechna apostazja narodów. Maryja, która nigdy nie zostawia Swoich dzieci na pastwę losu, w Swoich objawieniach szczególnie poleca, by szukać ratunku w modlitwie i pokucie. Poruszające jest orędzie, które Najświętsza Maryja Panna objawiła pewnej zakonnicy w Quito. Mówiła w nim, że w XIX i XX wieku Kościół dotknie wielki kryzys, a także o tym, że niebezpieczne nauki będą szerzone w obrębie duchowieństwa i wstrząsną całym Kościołem. Zepsuciu ulegną wierni oraz ich pasterze, zakony opustoszeją. W tym katastrofalnym stanie, kiedy brak wiary stanie się niemal powszechny, Pan Bóg ześle prałata, który odnowi ducha kapłaństwa. Będzie cechowała go „pokora serca, poddanie się Bożym natchnieniom, siła, aby mógł bronić praw Kościoła. Będzie miał czułe i współczujące serce, którym ogarnie, jakby drugi Chrystus, wielkich i małych, nie gardząc najbardziej nieszczęśliwymi, którzy będą prosić go o światło i radę w ich zwątpieniach i trudnościach. W jego ręce złożone będą wymiary, by wszystko czynione było zgodnie z wagą i miarą, ku chwale Bożej” (objawienia Najświętszej Maryi Panny w Quito). W osobie prałata, o którym mówi Maryja, możemy dostrzec arcybiskupa Marcela Lefebvre’a. Kierując się Bożym natchnieniem, zakłada niewielkie zgromadzenie, którego patronem jest papież św. Pius X. Pomimo wrogości progresywnych środowisk, dzieło to bardzo dynamicznie się rozwija, dając światu kapłanów przepełnionych duchem ofiary. Od założenia Bractwa Św. Piusa X minęły niecałe 43 lata. Wszystko zaczęło się od kilku kleryków. Dzisiaj Bractwo liczy ponad 500 kapłanów, wielu kleryków, braci i sióstr zakonnych, posiada 6 seminariów, ponad 750 kościołów i kaplic na całym świecie. Ten rozwój możliwy był tylko dzięki niezmiennej wierności arcybiskupa M. Lefebvre’a Bogu i Prawdzie, nie obawiając się przy tym nikogo i niczego. Założyciel Bractwa Św. Piusa X stanowi dla nas doskonały wzór do naśladowania. W czasie zaniku wiary, w którym obecnie żyjemy, nie ma nic ważniejszego nad głębokie poznanie tej nieskażonej wiary, życie według jej zasad oraz przekazywanie jej innym. Trzeba jednak liczyć się z tym, że za taką postawę będziemy prześladowani, niejednokrotnie wyśmiani, obrzucani różnego rodzaju kłamstwami, co miało miejsce w życiu Arcybiskupa. Cierpienia te jednak nie powinny wprowadzać nas w smutek, gdyż „obecne, szybko przemijające i lekkie utrapienie nasze, sprawuje w nas nader wielki ogrom wiekuistej chwały” (2 Kor 4, 17). „Błogosławieni jesteście, gdy wam będą złorzeczyć i będą was prześladować i mówić przeciw wam wszelkie zło kłamliwie ze względu na Mnie. Radujcie się i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiosach” (Mt 5, 11). Ω
br. Robert FSSPX
|