Efekt cieplarniany i energetyka - fałszerstwa i zagrożenia
Wpisał: Mirosław Dakowski   
18.12.2008.

Mirosław Dakowski

Efekt cieplarniany i energetyka - fałszerstwa i zagrożenia

(Konferencja w Głuchołazach „Przezwyciężyć zmowę Okrągłego Stołu”, 5-7 grudnia 2008)

            Umacniający się u władzy od kilkunastu lat - propagandyści i podległe im media, wykorzystują dla swych celów również obawy ludzi o „stan planety”.

            Używane są przez „fasadę władzy” (czyli tych z klasy politycznej, którzy pojawiają się w mediach) hasła mające manipulować narodem, nim kierować - jak owieczkami. Hasła te stają się coraz płytsze i coraz bardziej krótko-terminowe czy krótkowzroczne.

Przykłady:

            Ostatnio obwieszczono nam, jako sukces, odłożenie decyzji realnej władzy (czytaj urzędników w Brukseli) nt. końca polskich stoczni. Resztki pracowników stoczni wyżywają się w trąbieniu w Brukseli, a może nawet paleniu opon, by przy tym wykrzyczeć - żądanie „godnego życia”. Jak daleko odeszli od sformułowania poważnych żądań... Dostaną, z naszej kieszeni podatnika, „odprawy”, które będą za małe, by zbudować choćby małe przedsiębiorstwo, ale... pewnie będą... Jałmużny. A z drugiej strony patrząc - wygląda to na łapówki za przyzwolenie...

            Sterani ludzi już nie pamiętają, że obecne stocznie to cień, może 10% potencjału polskiego przemysłu stoczniowego sprzed 20-tu lat. Dla tego przemysłu pracowało ze 100 tys. ludzi w całej Polsce. Zapomnieli też chyba, że przemysł stoczniowy systematycznie demontują kolejne kipy od premiera Rakowskiego (1988 !). Wtedy była to może zemsta za wymknięcie się mas Solidarności spod władzy partii, SB i jej agentów. Następne ekipy miały już takie zadanie od swoich władców. I zdemontowały. Doprowadziły stoczniowców do żebrania (ci ostatni wolą mówić - walczenia..) o ... odprawy...

            Podobnie zdemontowano górnictwo. Z 71 kopalń pozostało kilkanaście, i to wcale nie tych wydobywających węgiel najlepszy, ani najtaniej.

            W połowie lat 90-tych policzono (m.inn. posłanka Janina Kraus z KPN), że przy cenie ropy ponad $25 za baryłkę opłaci się podziemna gazyfikacja złóż węgla. Technologia znana jest od lat 40-tych XX wieku, używali jej Niemcy w czasie II wojny Światowej, gdy zbombardowano im złoża w Rumunii. Technologia przez te 70 lat została znacznie ulepszona i jest tańsza. W Polsce, pomimo, że na świecie cenę baryłki sztucznie podniesiono nawet do znacznie ponad $100 - podziemnej gazyfikacji się nie prowadzi. Już za Gierka sprowadzono całą technologię z Niemiec. Wtedy podobno to sowieci wymusili demontaż tych urządzeń. A teraz w blokowaniu rozwoju Polski uczestniczą też konkurenci z Zachodu, którym tak nisko kłaniają się „nasi” władcy... A przy naszych pokładach węgla, bylibyśmy mocarstwem co najmniej europejskim.

            W latach 90-tych widzieliśmy (bezsilni) wyprzedaż informacji o jak najlepszych terenach gazonośnych tak zwanym „firmom zachodnim” - za łapówki. Podobno za obiecujący obszar dawano 50-60 tys. dolarów. I stąd „nie ma w Polsce gazu”, jesteśmy zmuszani do kupowania w Gazpromie. O konieczności dywersyfikacji, m. inn. budowy portu dla gazu płynnego (LNG) pisaliśmy (najwcześniej W. Michałowski) już na początku lat 70-tych. Każda ekipa po 89-tym o tym mówi – i żadna NIC nie robi.

            Związek utraty suwerenności Polski z ekologią jest prosty. „Władze”, najpierw w Warszawie, a później, po oddaniu suwerenności, urzędujące w Brukseli, „nakazują” nie eksploatację ogromnych pokładów węgla, lecz - „sekwestrację” CO2 w już nieczynnych kopalniach. I/lub płacenie (komu???) kar (nazywa się to - jak za jazdę bez biletu w tramwaju - opłaty) za emisję . Ok. 80 euro na tonę wyemitowanego CO2 , co może (w bliskich latach) podwoić cenę energii elektrycznej. Tak nam już zapowiadają. Wbrew urzędowemu optymizmowi władzy, nie dotknie to tylko „najniżej zarabiających”, lecz byłoby ciosem - śmiertelnym - w przemysł, energetykę, w konkurencyjność Polski.

             Od 20-tu lat, niezależnie od ekipy u władzy, powtarza się wpisywanie przez „nieznanych sprawców” (zawsze anonimowo) do 10-cio czy 20-to letnich planów energetyki w Polsce - całkowicie skompromitowanej (koszty i bezpieczeństwo!) energetyki jądrowej. A te ekipy są niby różne politycznie. Nigdy nie było debaty z udziałem poważnych specjalistów, tak za - jak i przeciw. Ani uczciwego rachunku kosztów. Teraz prezydent Sarkozy wciska premierowi Tuskowi francuskie technologie EJ - bo krajom rozwiniętym już wcisnąć się tego nie da. Za jakie „korzyści”? I dla kogo? O sukcesie rządu z meRdiów dowiemy się zapewne w styczniu.

            Ten kassandrowy, przydługi wstęp, będący relacją z 20-tu lat postępu, prowadzi do pytania : Kto i co ma na tym zyskać? Oficjalnie:

            BY bronić zagrożonej Planety Ziemia, by uratować Ją przed – podobno przez ludzi spowodowanym - Efektem Cieplarnianym.

            A tymczasem:

1. Ziemia ma ogromną zdolność do samo-regulacji klimatu, stwierdzoną przez badania dotyczące danych z milionów lat. Mieliśmy już o wiele większe amplitudy zmian ilości gazów cieplarnianych, niż zmiany obecne.

2. Efekt cieplarniany jest dobroczynny - bez niego życie na Ziemi byłoby niemożliwe.

3. Udział w nim CO2 jest rzędu 2-5%, na pewno nie więcej.

4. Udział w emisjach CO2 spowodowany przez działalność człowieka jest z kolei mniejszy od sumarycznych emisji tego gazu ok. 15 razy. Większość CO2 pochłania zresztą Ocean.

5. Rozsądne przewidywania uczonych nie pozwalają ocenić, czy w bliskich dziesięcioleciach czeka nas ocieplenie, czy schłodzenie klimatu.

6. Dużo danych, wykresów i argumentów w dokumentach ICCP jest sfałszowanych, np. sławny wykres wzrostu temperatur na Ziemi – t.zw. hockey-stick. Nazwa wzięła się z błędnego (sfałszowanego) „zagięcia” krzywej dla lat 70-tych XX wieku.

            Za co więc Al Gore dostał Nobla? No cóż, a za co dostają agenci, piewcy Stalina, czy inni marksiści? Za to samo, t.j. za mówienie sterowanych skądś, zwykle nieprawdziwych sloganów. Nagroda Nobla, w każdym razie ta pokojowa czy literacka - zeszła na psy. Psów nie chciałbym tym obrazić.

            Kolosalne kłamstwo, również na temat Efektu Cieplarnianego, jest (musimy się pocieszać) kolosem na słomianych nogach. Musimy do tych nóg przytknąć pochodnię prawdy - a może też zapałkę szyderstwa?

            Nie chodzi nam przecież o odroczenie egzekucji na parę lat. Tak przecież mówią, że dla nas walczą - mężykowie stanu. Chodzi o przeżycie.

            Prezydent Czech Vaclav Klaus ma odwagę wydać o tych kłamstwach książeczkę - (Błękitna planeta w zielonych okowach) - a nasi władcy - odnotowują sukcesy. Na swą miarę.

            Liczę jednak, naprawdę wierzę, że wobec zagrożeń spowodowanych przez humanitarnych władców obudzą się ludzie tak w Polsce, jak i na całym świecie.

Zmieniony ( 20.03.2010. )