Anatomia upadku Prokuratury Wojskowej. Jak długo jeszcze | |
Wpisał: faxe | |
13.03.2013. | |
Anatomia upadku Prokuratury Wojskowej
Jak długo jeszcze pozwolimy tym skurwielom, przebierancom niszczyc JAK DLUGO JESZCZE ?!
Czy NPW prowadzi sensu stricte “śledztwo“ w sprawie katastrofy smoleńskiej? I jaki jest cel działań NPW? faxe, 12 marca, 2013 niepoprawni
...Czyli poszukiwanie dowodów upojenia alkoholowego załogi samolotu i nie tylko. Planowane przez NPW badania materiału genetycznego 22 ofiar katastrofy smoleńskiej w poszukiwaniu śladów alkoholu oprócz oburzenia i zadziwienia, zwyczajnie mnie rozsierdziło. Jaki jest cel tych badań, poza oczywistym upokorzeniem rodzin ofiar, wyśmianiu „sekty smoleńskiej“ i zagęszczaniu zasłony dymnej wokół pseudośledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową? Czy jest to kolejna próba „udowadniania“, że to wina pilotów i ich dowódcy, a także innych pasażerów, tym razem z powodu upojenia alkoholowego? Swego czasu interesowałam się genetyką i patomorfologią kryminalistyczną i na zdrowy chłopski rozum niewydawało mi się możliwe w ogóle uzyskanie wiarogodnych wyników poziomu alkoholu we krwi (ang. skrót BAC), po 3 latach od pobrania tych próbek materiału genetycznego. Toksykolodzy i patomorfolodzy zgodnie twierdzą , iż :
A przecież takich informacji nie mają Rosjanie. Pobierano krew do badań DNA i powyższe czynniki – ważne przy zamierzonym badaniu BAC, nie miały żadnego znaczenia przy pobieraniu krwi do badań DNA. Część ciał nie była kompletna i pobierano skąd była możliwość. Druga kwestia to wiarygodność oznaczenia tych próbek. Jeżeli ciała ofiar zostały pozamieniane, to nie ma żadnej gwarancji, że te próbki krwi nie są również pomieszane. Rodziny wytypowanych do „badania“ powinny żądać badań DNA, zanim te próbki będą poddane i tak bezsensownym badaniom BAC!
I czym w ogóle jest w rzeczywistości śledztwo? Jeżeli śledztwo (zgodnie z prawem polskim m.in. kodeksem postępowania karnego) to - pierwszy etap postępowania karnego, które zmierza do ustalenia, czy zostało popełnione przestępstwo, a faktyczną podstawą decyzji o wszczęciu śledztwa mogą być tylko informacje, które obiektywnie uprawdopodabniają fakt popełnienia przestępstwa, a subiektywnie jest podejrzenie co do zaistnienia tego faktu i w trakcie dwóch etapów tegoż (w sprawie - in rem, przeciwko konkretnej osobie/osobom - in personam) i w którym jest oczywistym, iż nazywanie działań prokuratury wojskowej “śledztwem” jest błędne i bez sensu. Prokuratura wojskowa nie prowadzi żadnego śledztwa w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, a raczej zajmuje się kilkoma wątkami z pośród setek w tej sprawie. Ani prokuratura wojskowa, ani prokuratury cywilne nie podjęły wszystkich wymaganych, kompleksowych działań i czynności od 10 kwietnia 2010 roku na terenie lotniska Sewiernyj, w Moskwie podczas autopsji ofiar i na terenie Polski itd itd., które to działania uprawniałyby nazywanie tego co robią od trzech lat „śledztwem w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy”. Nie podjęły ponieważ było to niemożliwe. Przede wszystkim ich inicjatywa była ograniczana i przez Rosjan i przez politykę wewnętrzną władz polskich. Prokuratura nie mogła zrealizować etapu in rem śledztwa – jak chociażby zebrać, zabezpieczyć i utrwalić całego, olbrzymiego materiału dowodowego, a cały ten materiał jest a) w części w posiadaniu ruskich i b) w części został zniszczony, zagubiony, nigdy nie zabezpieczony etc, czyli w ogóle nawet nie istniał. Nie ma potrzeby rozwijania tego wątku, napisano na ten temat tomy, przypomnę tylko, że resztki dowodów, jeżeli w ogóle, zostaną przekazane Polakom po zakończeniu ruskiej farsy, też zwanej „śledztwem“. Co nie wydarzy się szybko. PG Seremet wspomniał na którejś z konferencji prasowych, że ruskich biegłych nie obowiązują ograniczenia czasowe i terminy. Tak więc to słynne śledztwo prokuratury wojskowej, tak na dobrą sprawę to jeden wielki pic, mistyfikacja, ściema i robienie z nas głupków. Jest jasne, że to niby-śledztwo jest narzędziem pacyfikowania upierdliwych oszołomów, zafiksowanych katastrofą, żądających „wyjaśnienia“. Trzeba więc jakimś ochłapem ćwierćprawdy czy półprawdy zamknąć im od czasu do czasu usta. Jedyne co możemy to "wierzyć" lub "nie wierzyc". Nie mamy żadnych narzędzi do zweryfikowania prawd zapodawanych przez oficjeli prokuratury czy z przecieków. Jeżeli "wiara" jest (no i siłą rzeczy musi być) standardem autentyczności dowodu, to wnioski każdy może wyciągnąć sam. A przecież powyższe uwagi dotyczą wszystkich dowodów, na jakich to nibyśledztwo się opiera. Jedyne do czego mają śledczy bezpośredni i rzeczywisty dostęp - to polscy świadkowie i wyniki przeprowadzonych sekcji zwłok kilku ofiar po ekshumacjach. To wszystko! Zakładając więc nawet najlepszą wolę, rzetelność i uczciwość polskich śledczych i ich niewzruszalną niczym integralność, a już samo takie założenie jest delikatnie mówiąc śmieszne, ale przypuśćmy, że tak jest - to na podstawie jakich dowodów i ustaleń i z czego mają śledczy dojść do jakichś konkluzji w sprawie przyczyn katastrofy? Na konferencji prasowej około rok temu, zapytano PG Seremeta, czy Polska zrobiła coś w sprawie niszczenia wraku samolotu? Zirytowany PG z oburzeniem powiedział, że w tej sprawie “jest prowadzone oddzielne śledztwo“. Mój Boże! jeszcze jedno śledztwo? i jak to śledztwo praktycznie postępuje? No, bo żeby w tej sprawie prowadzić śledztwo, to co najmniej kilku śledczych polskich winno być zainstalowanych w Smoleńsku, mieć jakieś biuro, telefony, faxy, komputery, dostęp do świadków i tych podejrzanych, tych którzy tam cięli i rozwalali wrak, przesłuchiwać ich no i mieć dostęp do wraku – nieograniczony i na codzień - jakichś specjalistów, biegłych, którzy porobiliby niezbędne expertyzy ( np. chociażby zdeterminowali, które ślady zniszczeń są wynikiem samej katastrofy a które niszczenia wraku po katastrofie), zrobiliby zdjęcia wraku, aby porównać ze zdjęciami bezpośrednio po katastrofie, itd itp. Do tego potrzebne byłoby kilkadziesiąt osób pracujących w Rosji non stop ! Czyli twierdzenie PG było zwykłym, cynicznym łgarstwem, które większość połknęła bez popicia. Może prawdą było, że założono parę teczek, nadano nr sprawie etc. – ale przecież to nie jest śledztwo!. Dziwie sie, ze dziennikarze nie pociągnęli tego tematu i nie wykazali, jaki to kit! Zgodnie z zasadą, ze kłamstwo powtarzane w nieskończoność staje sie prawdą, część dała się uwieść tym magicznym śledztwom. W gruncie rzeczy te nibyśledztwa to wentyle bezpieczeństwa lub narzędzie propagandy i prowokacji. I działa, jak zawsze. Cała Polska podnieca się wynikami, przeciekami i nadzieją, że poznamy prawdę. Zważywszy na ilość fałszerstw i łgarstw w raporcie Mak i raporcie Millera, tych rewelacji starczy na śledzenie przez najbliższą dziesięciolatkę, co niewiele przybliży nas do faktów i prawdy w zasadniczej kwestii. W razie czego Wielki Brat na wschodzie dopilnuje. Nie można zapomnieć też o innym kontekście, który ułatwia prokuratorom wojskowym, pozwalać sobie na tak wiele. Po pierwsze Polska stoi bezprawiem, i nie mamy żadnych narzędzi kontrolowania działań prokuratury. Nie będę rozwijała tego wątku, piszą o tym fachowcy i niefachowcy niemal codziennie, dość powiedzieć na potrzeby tych rozważań, że w czasie śledztwa z dokumentami i dowodami w prokuraturze można zrobić wszystko. Zfałszować, zmanipulować, zmusić biegłych i świadków do zmiany, protokołów, opinii, zeznań itd,itp. I nie trzeba tam koniecznie stosować stalinowskich metod, są inne równie skuteczne. Później niestety najczęściej te bezprawne działania prokuratorów legalizuje sąd. Po drugie, kampania kłamstw, manipulacji i propaganda w oficjalnych mediach nie tylko dot. przyczyn samej katastrofy, ale również żałoby, krzyża przed pałacem Namiestnikowskim, krzyża w ogóle, kościoła, katolików, TV Trwam, ojca Rydzyka, Radia Maryja, PiSu, A.Macierewicza i jego komisji. Do tego jak dodamy np. zachowanie E.Klicha, teraz M.Laska, wycieczki Seremeta do Moskwy, wypowiedzi Tuska i innych polityków, to trudno się dziwić, że metody Goebbelsa przynoszą efekty. Połowa, albo i więcej Polaków “przecież rzyga katastrofą i nie może już tego słuchać” no i przecież wiedzą już jakie były przyczyny, więc nie są zainteresowani żadnymi wyjaśnieniami. A ich wiedza pochodzi z ustaleń komisji Millera, Anodiny i tego niby-śledztwa NPW i to im wystarcza. Informacje o zamierzanych badaniach BAC są dla wielu jeszcze jednym “dowodem”, że coś musi być nie w porządku z załogą i pasażerami, bo przecież innaczej prokuratura nie robiłaby tych badań! I może właśnie o to chodzi? Nie złapać króliczka, a gonić go jak najdłużej. Czy w tej sytuacji jest w ogóle szansa, że poznamy kiedykolwiek chociaż część prawdy?
nowy JAK DLUGO JESZCZE ? !poeta, 12 marca, 2013 - 19:58 Faxe, Przejecie wladzy w Polsce poprzez dokonanie mordu w sfingowanej katastrofie. A mowio o tym wyraziscie te farfocle z tupolewa porozrzucane na hektarach podsmolenskiego lasu. - Niszczenie wraku, - mowio zeznania naocznych. Wszystkie te "sledztwa", anodiny, seremety, millery i inne komotuskie badziewie i prokurwatorskie, TO OCZYWISTA OCZYWISTOSC !!! dla kazdego co ma oczy do patrzenia uszy do sluchania i szare nie zlasowane jeszcze przez tusk vision network. przestepcy i zbrodniarze przejeli zamachem zbrojnym wladze w Polsce naszej i niszczo NASZO OJCZYZNE. zbrodnicza, nacpana holota jak przytomnie zauwazyl kiedys jeden z jej prominentow. i to byloby na tyle. Pozdrawiam z szacunkiem za analityczny wpis. No ale pozwole sobie zauwazyc i uwazac za Poeto Markiem Rymkiewiczem.... TYLKO ROKOSZ ! ...moze zmiesc to komotuskie badziewie i te wszystkie zbrodnicze sitwy. oni sie okopywali dlugie lata, przywieziona na bagnetach ruskich w 45 czerwona holota, dzicz ze wschodu tylko sie przemalowuje, odradza pomiotem swoim i mutuje. Wiedzieli o tym Bohaterscy ZOLNIERZE Z LASOW. Jak dlugo jeszcze pozwolimy tym skurwielom, przebierancom niszczyc JAK DLUGO JESZCZE ?! |