Błękitna planeta w zielonych okowach
Wpisał: Mirosław Dakowski   
24.12.2008.

Mirosław Dakowski

Błękitna planeta w zielonych okowach

Autor: Prezydent Czech Vaclav Klaus

            Z dużym opóźnieniem piszę o tej książce, a pewnie bym ją przemilczał, gdyby nie niedawna (listopad 2008) bezczelna hucpa wobec Prezydenta ze strony Hansa Pötteringa (przewodniczący Parlamentu Europejskiego) i CEP-a Cohn-Bendita.

            Autor książki to z pochodzenia ekonometrysta. Takie spojrzenie na Slogany Możnych, którymi jest oblepiona problematyka „Efektu cieplarnianego” też jest potrzebne.

            V. Klaus ujawnia i przygważdża te argumenty o zielonej planecie, które zwykle wzięte zostały z sufitu. Choćby racjonalność argumentu, że dla dobra przyszłych pokoleń musimy teraz wydawać tysiące miliardów na „sekwestrację CO2”. Szczególnie istotne w tej sprawie są argumenty w rozdziale 4 „Dyskontowanie i preferencje czasowe”. Ukazuje zupełny brak uzasadnienia dla odgórnego wprowadzania opodatkowania ludzkości na rzecz dziwnej wymyślonej przez propagandystów wersji antropogennej katastrofy.

            Szkoda tylko, że często robi to nie z pozycji ekonomicznych, a ideologicznych (jak i jego i nasi przeciwnicy). Klaus jest bowiem wyznawcą gospodarczego liberalizmu ateistycznego. Dla niego bożkiem godnym uwielbienia jest Wolność. Nawet w podtytule książki czytamy "Co jest zagrożone: klimat czy wolność?" Nie wchodzę w szczegóły ani rozróżnienia doktryn liberalizmów . O rozróżnieniach zob. specjalnie w tym celu umieszczony na mej stronie artykuł Społeczeństwo =>kultura =>Od liberalizmu do satanizmu - dwie odmiany liberalizmu  . Chyba zupełnie niepotrzebnie (..) włącza Klaus - jako swą  Prawdę - wycieczki przeciw Panu Bogu (str. 73). Na poziomie prostackiego ateizmu niektórych Czechów - tych „od Szwejka”.

            Sądzę, że to nie wyczyn tłumacza. Tłumacz (z litości nie podaję nazwiska) na ideologię, przeciw której walczy Klaus, tworzy termin enviromentalizm. Ani to po ?esku, ani po francusku, ani po angielsku. A po polsku nawet tego wymówić się nie da. Najbliżej temu jest u nas termin, też nieładny, ekologizm.

            Książka jest bardzo źle tłumaczona. Tłumacz nie zna terminologii matematycznej (np. pojęcia rzędu wielkości str. 65), ekonometrycznej, czy w ogóle – ścisłej. Uznano widocznie, że wystarczy znać potoczny język czeski. Często nie wiadomo więc, co autor chciał powiedzieć - bo może różne potworki są dziełem tłumacza, a nie autora?

Największą zaletą książeczki Klausa jest to, że pisze odważnie różne nie-polit-poprawne twierdzenia, a robi to jako urzędujący Prezydent Republiki. Nie wszyscy z nich (prezydentów) musieli więc dać ciała urzędnikom i CEP-om z Brukseli. Porównajmy zestawienie cytatów u Klausa:

Czyż jedyną nadzieją planety nie jest to, że cywiliza­cja przemysłowa się zawali? Czy spełnienie tego nie jest naszym obowiązkiem?

Maurice Strong, zastępca sekretarza generalnego ONZ

 

Być może kiedyś w przyszłości ropa naftowa zosta­nie wyczerpana, ale jeśli do tego dojdzie, to będzie to nic nieznacząca chwila w historii, podobnie jak stało się to w przypadku, kiedy doszło do wyczerpania rybiego tranu.    I. M. Goklany, amerykański klimatolog

             Część merytorycznie dotycząca klimatu planety zawarta jest jedynie w rozdziale 6 (Jak to w rzeczywistości jest z globalnym ociepleniem?). Odważnie (jak na prezydenta...) powtarza znane argumenty o kłamstwach „postępowych autorytetów”.

            Zauważmy, iż wśród tych ostatnich są głównie politycy, publicyści, dyrektorzy instytutów, dostających ogromne dotacje na „badania ocieplenia”  i „filozofowie wzięci”...

            Przeciw ekologizmowi występują obecnie głównie przedstawiciele nauk ścisłych. W chórze protestów klimatologów, fizyków, geofizyków, matematyków, geo-chronologów witamy więc też z satysfakcją ekonometrystę.

            Panie Prezydencie - tak trzymać!

A tłumacza - zastrzelić. No, może odesłać do tłumaczenia babskich pogwarek i plotek.

Zmieniony ( 26.12.2008. )