Zbrodniczego wspólnictwa nie da się przemienić we wspólnotę | |
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski | |
16.03.2013. | |
Zbrodniczego wspólnictwa nie da się przemienić we wspólnotę
PRZYBĄDŹ, DUCHU ŚWIĘTY
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawska Gazeta 15 – 21 marca 2013 r. KOMENTARZ TYGODNIA
Od niedzieli 17 marca do czwartku 21 marca czytane są w liturgii słowa Mszy Świętych fragmenty ósmego rozdziału Ewangelii według św. Jana. Jezus przebacza cudzołożnej kobiecie, przedstawia siebie jako „Światłość świata”, mówi o sobie JESTEM, a do uczniów: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32); ostrzega Jezus przed niewolnictwem jako skutkiem trwania w grzechu, nazywa diabła „kłamcą i ojcem kłamstwa” oraz „zabójcą od początku”.
Odróżnia Jezus tych ludzi, którzy jako Jego uczniowie odwracają się od grzechu, kłamstwa, nienawiści, pychy, zabójstwa, a tym samym dzięki Bożemu miłosierdziu i przebaczeniu zrywają więzi z diabłem, od tych, którzy są dziećmi diabła. Nie sposób więc jednych z drugimi pogodzić, sadzając wszystkich przy wspólnym stole; różnią się przecież stosunkiem do prawdy i życia. Kto kłamie i zabija oraz popiera zło indywidualne i społeczne, a zarazem walczy z dobrem i dobrymi, ten nie jest zdolny do wspólnoty i pojednania. Zbrodniczego wspólnictwa nie da się przemienić we wspólnotę.
W drugiej części artykułu „Kto niszczy polski Kościół?” („Tygodnik Powszechny” z 10 marca 2013) o. Ludwik Wiśniewski OP pyta: „gdzie my jesteśmy?” i przytacza szereg słusznych opinii ośmiu biskupów, których wzywa, aby swoje wypowiedzi dodatkowo uzasadnili lub odwołali i wytłumaczyli się z „języka agresji”. Jest to typowe „odwracanie kota ogonem”. Stroną agresywną wobec Kościoła i Polski są liczni przedstawiciele państwowych instytucji oraz ich sojusznicy. Posługiwanie się w obronie prawdy różnymi formami inwektywy ma oparcie w Piśmie Świętym („wy macie diabła za ojca” – mówi Jezus, J 8, 44) i tradycji Kościoła. Czym innym jest wielokrotnie wyrażana pogarda wobec prawdy i jej świadków. Obelgi wobec prawdy i jej świadków różnią się zasadniczo od inwektyw w obronie prawdy i życia. Pamiętam z lat licealnych broszurę „pożytecznego idioty” Bertranda Russela „Dlaczego nie jestem chrześcijaninem?”. Oburzało jej autora m.in. to, że Jezus był „niegrzeczny” wobec kulturalnych faryzeuszów i uczonych w Piśmie.
O. Ludwik nie ma za złe władzom III RP kłamstw, zabójstw i złodziejstw, natomiast walczy z publicznym sprzeciwem, narodową obroną i nazywaniem zła po imieniu. Podstawą wspólnoty jest prawda i miłość. Podstawą wspólnictwa jest interes, który może być godziwy albo niegodziwy, przestępczy. Niegodziwym interesem jest metodyczne niszczenie Polski i rozbijanie wspólnot, poczynając od małżeństwa i rodziny („W tym szaleństwie jest metoda” – Shakespeare). O. Ludwik chce zamazać różnice pomiędzy wspólnictwem a wspólnotą, kończy swój tekst wizją – marzeniem wielkiego (okrągłego) stołu, który przypomina stół biesiady wieńczącej „Folwark zwierzęcy” George Orwella, gdy twarzy człowieka nie dało się już odróżnić od ryja świni. Powszechne ześwinienie się jest formą porozumienia, ale jakim kosztem.
Żyjemy w czasach konfrontacji Kościoła z Antykościołem, Chrystusa z Antychrystem, ewangelizacji z anty-ewangelizacją, cywilizacji życia z anty-cywilizacją śmierci, kształcenia i budzenia prawych sumień z przerabianiem sumień na poglądy oderwane od prawdy i dobra.
We wtorek 19 marca obchodzimy uroczystość św. Józefa, Oblubieńca i Małżonka Maryi. Właśnie św. Józefowi powierzył obronę Kościoła przed bezbożnym komunizmem papież Pius XI w encyklice „Divini Redemptoris” (1937). Utopijne przerabianie narodów i społeczeństw na zbiorowisko ludzi wykorzenionych, samotnych, pozbawionych godności i wspólnoty trwa w nowej formie. Kto miałby żyrować taki projekt? Czyżby polscy biskupi posłuszni wezwaniom i radom o. Ludwika? Bogu dzięki, jest nadzieja, która zawieść nie może, bo sam Duch Święty broni nas przed totalitarnym upadkiem i odnawia oblicze człowieka na ziemi, a zarazem ratuje Kościół oparty na fundamencie św. Piotra i jego następców. |