Przyjaciel Bieriezowskiego: Borys został uduszony Tagi: Wielka Brytania, szalik, śmierć, policja, Nikołaj Głuszkow, Borys Bieriezowski 25.03.2013 [13:46] Były wiceszef rosyjskich linii lotniczych Aerofłot Nikołaj Głuszkow, prywatnie przyjaciel Borysa Bieriezowskiego nie ma wątpliwości, że rosyjski dysydent [przecież to nie dysydent, lecz RABUŚ; ale –reszta się zgadza...md] został uduszony. Była żona Bieriezowskiego ujawniła, że przy jego ciele leżał szalik. Brytyjska policja zapewnia, że nie ma żadnych dowodów na to, iż „osoby trzecie” mają związek ze śmiercią skonfliktowanego z Kremlem rosyjskiego biznesmena Borysa Bieriezowskiego. Policyjni eksperci od materiałów biologicznych, chemicznych i radioaktywnych poinformowali, że nie znaleźli nic podejrzanego podczas przeszukania jego domu w Ascot. Biegli starają się teraz odtworzyć przebieg ostatnich dni życia rosyjskiego dysydenta i ustalić, z kim się spotykał i rozmawiał. Po śmierci Bieriezowskiego błyskawicznie pojawiły się informacje o rzekomej depresji rosyjskiego dysydenta. W taką wersję wydarzeń nie wierzą przyjaciele Bieriezowskiego i jego najbliższa rodzina. „Guardian” ujawnił, że jego była żona, która została wezwana przez sanitariusza, oświadczyła, że przy ciele Borysa Bieriezowskiego leżał szalik. Odnosząc się do tej informacji, przyjaciel Bierciezowskiego, były wiceszef Aerofłotu Nikołaj Głuszkow stwierdził, że nie wierzy w samobójstwo rosyjskiego dysydenta. - Borys został uduszony. Albo zrobił to sam, albo ktoś mu w tym pomógł, ale nie wierzę, że to było samobójstwo. To nie była normalna śmierć – oświadczył Nikołaj Głuszkow. Przyjaciel Bieriezowskiego przyznaje, że także była żona rosyjskiego dysydenta podejrzewa, że mógł on zostać zamordowany. Podobnego zdania są jego pozostali znajomi i przyjaciele, którzy są sceptycznie nastawieni do wersji mówiącej o samobójstwie. Autor: pł Żródło: Guardian, niezalezna.pl
|