Na Smoleńszczyźnie brzozy są mocniejsze niż kościelne wieże w USA
Wpisał: Henryk Matysek   
27.03.2013.

Na Smoleńszczyźnie brzozy są mocniejsze niż kościelne wieże w południowych stanach USA

 

Henryk Matysek  2013-03-25 pch24

 

Polakom długo jeszcze wszystkie katastrofy lotnicze będą się kojarzyć z tragedią smoleńską. Nie inne skojarzenie natychmiast budzi Lot Roberta Zemeckisa, zwłaszcza że pojawia się w nim kilka motywów żywcem wyjętych z katastrofy na lotnisku Siewiernyj. Gdyby nie fakt, że scenariusz filmu powstał kilka lat temu, można by zaryzykować przypuszczenie, że jego twórcy chcieli przy okazji zakpić z całego mętniactwa towarzyszącego „wyjaśnianiu” tajemnicy 10 kwietnia 2010.

 

Przy okazji, ponieważ film jest w istocie dramatem psychologicznym ukazującym etyczno-duchową przemianę głównego bohatera: co prawda pilota pierwszej klasy, który w stanie intoksykacji alkoholowo-kokainowej potrafi awaryjnie posadzić na trawie rozpadającego się w powietrzu boeinga (wykonawszy uprzednio w powietrzu najprzepisowszą na świecie beczkę), zupełnie jak gdyby to był samolocik do opylania pól, ale w istocie jest odrażającym pijaczkiem-cwaniaczkiem, pieczołowicie hołubiącym swój alkoholizm i drwiącym z Boga.

Ale Bóg ma w stosunku doń własny plan – nie po to cudem uratował go od niechybnej śmierci, aby go teraz porzucić. Będzie więc konsekwentnie stawiał na jego drodze dobrych chrześcijan (choć trzeba przyznać, że wysłannik diabła – w tej roli znakomity John Goodman – znacznie lepiej zapada w pamięć), aż obudzą się w nim resztki sumienia. Na tym właśnie skupili się twórcy „Lotu” i udało im się to ładnie pokazać.

 A jednak dla Polaków kluczowa scena tego filmu – notabene świetnie nakręcona, wprost trzymająca za gardło – rozgrywa się w pierwszych jego minutach, kiedy lądująca przymusowo ciężka maszyna zahacza skrzydłem o wieżę kościoła. I co, skrzydło się odrywa? Bynajmniej – skrzydła samolotów tak łatwo się nie odrywają – ścina wieżę, przez co samolotem lekko rzuca, ale szczęśliwie udaje mu się przyziemić i dziewięćdziesiąt sześć osób – nomen omen – uchodzi z tej przygody z życiem…

 Dystrybutor pospiesznie ściąga właśnie film z ekranów – taki temat nie powinien wszak kręcić się po polskich kinach w okolicy 10 kwietnia.

 Henryk Matysek

 Lot (The Flight); reż. Robert Zemeckis; scen. John Gatins; wyst. Denzel Washington, Kelly Reilly, Don Cheadle, John Goodman; USA 2012; 138 min.