Narodowcy kontra LGBT - jeden do zera | |
Wpisał: Michał Urbaniak | |
28.03.2013. | |
Narodowcy kontra LGBT - jeden do zera
2013-03-07 pch24 Nie jesteśmy „rozzuchwaloną smarkaterią”. I, jeśli będzie potrzeba, znów zareagujemy na promocję lewicowych idei na uniwersytetach – mówi mi Michał Urbaniak, prezes Okręgu Pomorskiego Młodzieży Wszechpolskiej.
28 lutego na Uniwersytecie Gdańskim miała odbyć się debata lewicowców skupionych wokół grup LGBT (lesbijki, geje, biseksualiści, transseksualiści). Dyskutować mieli: Marta Adamowicz (Tolerado Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT), dr Katarzyna Bojarska (Uniwersytet Gdański) i dwóch zdeklarowanych homoseksualistów – Robert Biedroń (Ruch Palikota), oraz Radomir Szumełda (PO). Michał Urbaniak, prezes Okręgu Pomorskiego Młodzieży Wszechpolskiej, napisał list do rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Bernarda Lammka, w którym zaapelował, aby rozważył on „zasadność zgody na to spotkanie”. „Uprawianie otwartej propagandy homoseksualnej pod płaszczykiem konferencji naukowej uważamy za niedopuszczalne i podważające renomę Uniwersytetu Gdańskiego” – argumentował stanowisko swojego środowiska Urbaniak. Debata, ku zaskoczeniu inicjatorów akcji, została odwołania. Wokół sprawy narosło jednak kilka niejasności. O tym, jakie dokładnie były powody odwołania debaty na Uniwersytecie Gdańskim, oraz o prawdopodobnej kontrakcji środowisk lewicowych opowiada mi jeden ze sprawców całego „zamieszania”, wspomniany Michał Urbaniak. Czy po zablokowaniu debaty środowisk LGBT na Uniwersytecie Gdańskim Pan i członkowie Pana grupy czujecie się, jak to napisał jeden z publicystów „Gazety Wyborczej”, „rozzuchwaloną smarkaterią”? (śmiech) Jakoś niespecjalnie. Ja czuję się z tym zupełnie normalnie. Czy zakładał Pan, że napisanie listu do rektora z apelem o niedopuszczenie do tej debaty, zakończy się sukcesem? Nie spodziewaliśmy się tego. Przyznam szczerze, że oczekiwaliśmy zupełnie innej reakcji rektora uczelni. Pojawiła się też informacja, że tak naprawdę debaty nie odwołał rektor, ale organizacja studencka, która wpadła na pomysł takiego spotkania. Nie do końca tak. Z tego, co wiem od osób z tej drugiej strony barykady, to podobno prorektor do spraw studenckich naciskał na nich, by tej debaty nie organizowali. Można więc powiedzieć, że fiasko spotkania środowisk LGBT na Uniwersytecie Gdańskim jest trochę zasługą uczelni, a trochę efektem tchórzostwa lewicowych organizacji. Doświadczenia wielu ludzi, którzy podejmują działania przeciwko homolobby, pokazują, że często przychodzi spotykać się z agresywną reakcją tych środowisk. Czy spotkał się już Pan z jakąś agresją lewackich środowisk? Pojawiły się różne sygnały takich reakcji. Na przykład na jednym z facebookowych fanpage’ów wklejono zdjęcie z jednej z gazet, na którym była nasza grupa z niepełnosprawnym kolegą. Zaczęto się z tego kolegi naśmiewać, co już było sprawą wyjątkowo żenującą. Nie ma sensu się jednak tym zajmować. Przypuszczam też, że odpowiedzią środowisk lewicowych na naszą akcję może być prowokacja, do jakiej niedawno doszło w Gdańsku. Na murach pojawiły się nagle napisy w stylu „Jude raus” i „Pedały do gazu”. Ich sprawcami oczywiście ma być, w domyśle, Młodzież Wszechpolska. Środowiska narodowe są w ostatnim czasie bardzo aktywne w utrudnianiu życia lewicowym aktywistom na polskich uczelniach. Czy można spodziewać się jakiś kolejnych, zorganizowanych działań przeciwko promocji lewicowych idei? Nic, konkretnego nie jest planowane, przynajmniej na Pomorzu. Aktualnie będziemy skupiać się raczej na promocji Idei Narodowej. Naszym zadaniem jest dotarcie do jak najszerszej grupy ludzi. Studenci są tu jedną z grup priorytetowych. Choć jeśli zajdzie potrzeba, będziemy reagować. Rozmawiał: Krzysztof Gędłek |