Skazani na Freuda - czy za Freuda??
Wpisał: Lech L. Przychodzki (Lele)   
29.03.2013.

Skazani na Freuda - czy za Freuda??

 

 bezjarzmowie

Z niejakim rozbawieniem przeczytałem dziś następujący tekst ( HGW??? ):

Działacz społeczny Jakub Żaczek opisał na portalu społecznościowym swój sen, w którym widział odciętą głowę prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Prezydent za pośrednictwem urzędników zawiadomiła organy ścigania – podaje TOK FM.

Jakub Żaczek działał m.in. w sprawę obrony lokatorów w Warszawie, czy protestował przeciwko wycince drzew.

1. lutego na swoim profilu na Facebooku zamieścił wpis: „Zawody drwali w Ratuszu – to by było coś! Mam taki powracający sen: trzymam w ręku obcięty łeb HGW i pokazuję go wiwatującemu tłumowi z okien pałacu”.

Kilka dni temu do Żaczka zadzwoniła policja pytając o ten wpis i o to, czy jest jego autorem. Okazało się, że tego samego dnia, w którym Żaczek zamieścił wpis na komendę wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W imieniu pani prezydent złożył je jeden z urzędników.

Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk mówi, że takie wpisy przekraczają zasady dyskusji publicznej.

Policja sprawdza czy wpis można uznać za groźbę pozbawienia życia, za co grozi kara więzienia do dwóch lat.

Autor zapewnia, że nie miał nic złego na myśli, a to, co opisał – to sen, który nijak ma się do rzeczywistości. „Za treść własnych snów nie mogę odpowiadać, bo ich nie kontroluję. A nie znam też przepisu, który zakazywałby ich publikowana” – mówi radiu TOK FM Jakub Żaczek.”

 Pomijam „drobiazg”, czyli pominięcie przez Onet tej formy aktywizmu red. Żaczka, którą jest prowadzenie portalu informacyjnego www.cia.media.pl… Widocznie niemieckie media polskojęzyczne nie chcą reklamować konkurencji. To już sprawa wydawcy (Ringier Axel Springer Media AG) i naczelnego Onetu, nie moja.

Moją, jako obywatela RP i podatnika jest zadanie sobie podstawowego pytania: „Czy muszę, podobnie jak wielu innych Polaków, płacić za brak poczucia humoru stołecznych biurokratów?”.

Rozumiem, iż angielski – czarny – typ humoru nie wszystkich śmieszy. Mnie jednak także nie śmieszy, jeśli poważni urzędnicy warszawskiego Ratusza uruchamiają kosztowne procedury prawne tylko dlatego, iż prezydent stolicy poczuła się obrażona, ba – zagrożona! Zagrożony czuję się kilka razy dziennie, zazwyczaj na przejściach dla pieszych, lekceważonych przez circa 80% kierowców. Zwłaszcza tych z lokalną, dziko-wschodnią rejestracją. Zagrożony czuję się, gdy kolejny pilot wyczynia śmigłowcem hołubce nad świdnickim blokowiskiem… Zagrożony jestem, gdy drugi czy trzeci prywatny bus do Lublina nie przyjeżdża, choć figuruje w rozkładzie, a ktoś czeka, licząc na moją punktualność…

To, że rzecznik Ratusza uważa, iż wie, czym i jakie są zasady publicznej dyskusji – nie oznacza jeszcze, iż wie to na pewno…

Tym bardziej, iż do agresywności lansowanych ostatnio medialnie jako wzorce/autorytety panów Kutza czy Niesiołowskiego – doprawdy Jakubowi Żaczkowi daleko.

Nie wiem, czy mimo pozycji zawodowej i społecznej, zajmowanej przez p. Hannę Gronkiewicz-Waltz, znajdzie się (poza podległymi jej pracownikami) jakikolwiek prawnik, który podjąłby się w imieniu Ratusza prowadzenia ewentualnej sprawy przeciw współtwórcy www.cia.media.pl. Nie każdy chce się dobrowolnie ośmieszać.

Warszawskim policjantom i prokuratorom współczuję – będą teraz musieli przypomnieć sobie stare studenckie lektury: Freuda, Junga, Adlera… A może i Sennik egipski

Miast interpretować sny red. Żaczka, wypadałoby schwytać wreszcie podpalaczy starych kamienic na Pradze albo jeszcze skuteczniej (bo postęp da się zauważyć) dobrać się do skóry kieszonkowcom, grasującym w autobusach i tramwajach.

 * * *

Jeśli prezydent Warszawy ma, co do snów stołecznego działacza społecznego wątpliwości natury prawnej, niechże je rozstrzyga. Ale jako obywatel tego samego wciąż kraju bardzo ją proszę: ze swojej kieszeni, droga Pani Hanno, ze swojej kieszeni! Być może wówczas i poczucie humoru Pani wróci?

  Lech L. Przychodzki