Giną rosyjscy świadkowie
Wpisał: NDz   
04.04.2013.

Giną rosyjscy świadkowie

 

 

2 kwietnia 2013 naszdziennik

 

Aleksandr Pierieplicznyj, rosyjski biznesmen, od trzech lat posiadający w Wielkiej Brytanii azyl polityczny, mógł zostać otruty – twierdzą informatorzy tygodnika „The Observer”.

Mężczyzna został znaleziony martwy 10 listopada ubiegłego roku w pobliżu swojego domu w hrabstwie Surrey na dalekich przedmieściach Londynu i zaledwie 20 km od domu innego zmarłego również w tajemniczych okolicznościach rosyjskiego uchodźcy Borysa Bieriezowskiego.

Początkowo twierdzono, że Pierieplicznyj doznał ataku serca podczas joggingu. Do dziś jednak organy dochodzeniowe nie potwierdziły żadnej przyczyny zgonu, pomimo dwukrotnej sekcji zwłok i zlecenia wielu badań laboratoryjnych.

Rosjanin był kluczowym świadkiem dochodzenia w sprawie siatki przestępczej działającej w rosyjskim aparacie skarbowym. W jej skład wchodzili skorumpowani urzędnicy zamieszani w oszustwa podatkowe i wielomilionowe defraudacje, m.in. na szkodę działającego w Rosji funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management, którego pracownikiem był prawnik Siergiej Magnitski. Po doniesieniu do władz w tej sprawie został aresztowany i zmarł w moskiewskim więzieniu 16 listopada 2009 roku.

Pierieplicznyj dostarczył szwajcarskiej prokuraturze dokumenty wskazujące na udział skorumpowanych rosyjskich urzędników w śmierci Magnitskiego. Sam był przez jakiś czas partnerem biznesowym Władlena Stiepanowa, którego Magnitski oskarżał o udział w procederze prania brudnych pieniędzy na sumę 220 mln dolarów. Pierieplicznyj zbiegł do Anglii z obawy przed zemstą „kryminalnego syndykatu Rosji” i uzyskał azyl polityczny.

Znajomi Rosjanina twierdzą, że mógł zostać otruty podczas tajemniczej trzydniowej podróży do Paryża. Dlatego, jak podaje gazeta, w śledztwie uczestniczy także policja francuska. Ustalono, że Pierieplicznyj w ostatniej chwili zmienił luksusowy hotel, w którym pokój kosztuje ponad 20 tys. zł za nocleg, na hotelik na drugim końcu miasta za 700 złotych. Z Paryża wrócił pociągiem i tego samego dnia umarł.

Bliscy Pierieplicznego mają za złe policji z Surrey, że zleciła testy toksykologiczne dopiero w trzy tygodnie po jego śmierci. Przedtem biznesmen nie uskarżał się na zdrowie. Jego śmierć porównywana jest ze zgonem Aleksandra Litwinienki. Pierieplicznyj sądził się przez dłuższy czas z firmą Dżirsa, której właściciel Dmitrij Kowtun, były oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego, jest obok Andrieja Ługowoja uważany za głównego podejrzanego o zorganizowanie zabójstwa Litwinienki.

„The Observer” zwraca uwagę, że rosyjscy szpiedzy stosują wyrafinowane trucizny o zaprogramowanym czasie działania i praktycznie niewykrywalne podczas sekcji zwłok i badań toksykologicznych, takie jak fluorek sodu.

PF