Tylko trzy osoby w kraju tego nie rozumieją: premier, minister transportu i główny inspektor transpo | |
Wpisał: Łukasz Kuligowski | |
13.04.2013. | |
Tylko trzy osoby w kraju tego nie rozumieją: premier, minister transportu i główny inspektor transportu drogowego
Zabójcze kary dla kierowców
13-04-2013 Rzepa System opłat za drogi znów zawiódł. Nie sygnalizował braku opłaty, za to sprawnie naliczył astronomiczną grzywnę Kolejna wpadka systemu viaTOLL. Znów się okazuje, że system poboru opłat za korzystanie z dróg przez ciężarówki działa błędnie. Przekonał się o tym boleśnie Tomasz Czaja. Dziś jest na skraju załamania nerwowego. Pan Tomasz jeździ małą starą ciężarówką. Ponieważ jej dopuszczalna masa całkowita przekracza 3,5 tony, kierowca musi płacić za przejazd po drogach krajowych. Wyposażył więc auto w urządzenie viaBOX, automatycznie pobierające opłaty. Pan Tomasz nie wiedział, że viaBOX nie działa prawidłowo. Nie miał więc pojęcia, że skończyły mu się pieniądze na koncie, z którego ściągana jest należność. W trakcie kontroli usłyszał ze zdziwieniem, że bez wniesienia opłaty przejechał 86 bramek, za co łącznie ma zapłacić... 258 tys. zł kary. – Nogi się pode mną ugięły. Po ponadtrzygodzinnym oczekiwaniu na poboczu drogi dostałem jednak 26 zawiadomień o wszczęciu postępowania na łączną kwotę „tylko" 78 tys. zł – mówi Czaja. Jest załamany. Nie stać go na taką karę. Bierze leki uspokajające i myśli o samobójstwie. – Nikogo nie chciałem oszukać – zapewnia. Okazuje się, że w jego przypadku dziennie należność za pokonywaną trasę (ok. 70 km) wyniosłaby ok. 20 zł. Ponieważ nie każdego dnia jeździ płatnymi odcinkami, to w skali miesiąca opłata sięgnęłaby 617 zł. Za to samo wykroczenie kierowcy karani są nawet kilkanaście razy. A to jest niezgodne z konstytucją W podobnej sytuacji jest znacznie więcej osób. Jedni dostali kary za brak opłaty, inni za jej niepełną wysokość. Kierowcy nadal są karani nawet kilkanaście razy za to samo wykroczenie. A o takich przypadkach pisaliśmy już w lipcu 2012 r. – Kierowców, którym grożą takie kary, od początku działania elektronicznego systemu poboru opłat nazbierało się nawet kilkanaście tysięcy – mówi Mariusz Miąsko z kancelarii prawnej Viggen. Dodaje, że kierowcy jednej z firm, które obsługuje, będą musieli zapłacić łącznie 4 mln zł. Innemu jego klientowi, który samochodem typu suv z przyczepą jechał na Mazury, też grozi kara. Zestaw przekroczył 3,5 tony, a sankcja wyniesie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ustawa o drogach publicznych określa, że kara za nieopłacony przejazd po drodze krajowej to 3 tys. zł. Skąd zatem się biorą znacznie wyższe kwoty? Zarówno Ministerstwo Transportu, jak i Główna Inspekcja Transportu Drogowego wbrew ustawie uważają, że przejazd odbywa się przez bramkę kontrolną, a nie drogą. – Przejazd odbywa się z punktu A do punktu B po danej drodze – mówi Mariusz Miąsko. Jego zdaniem tylko trzy osoby w kraju tego nie rozumieją: premier, minister transportu i główny inspektor transportu drogowego. Rzeczpospolita |