Lizusowska banda protestuje
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
19.04.2013.

Lizusowska banda protestuje

 

Stanisław Michalkiewicz  19 kwietnia 2013 naszdziennik

Jeden z najtęższych umysłów XX wieku, prof. Feliks Koneczny twierdził, że cywilizacje różnią się od siebie tzw. quincunxem, czyli sposobem rozumienia pięciu kategorii: dobra, prawdy, piękna, zdrowia i dobrobytu.

Odmienność w sposobie rozumienia tych kategorii przesądza o przynależności do określonej cywilizacji, które Koneczny dzielił na sakralne, półsakralne i niesakralne. Przykładem cywilizacji sakralnej jest, według Konecznego, cywilizacja żydowska, a przykładem cywilizacji niesakralnej jest cywilizacja łacińska. Wspiera się ona na trzech filarach: greckim stosunku do prawdy, zasadach prawa rzymskiego i etyce chrześcijańskiej. Właśnie ów grecki stosunek do prawdy, to znaczy przekonanie, że prawda istnieje obiektywnie, niezależnie od tego, jakie mniemanie mają na ten temat ludzie, na przykład – demokratyczna większość, przekonanie, że prawda nie leży „pośrodku”, jak chcieliby czciciele Świętego Spokoju, czyli ireniści, tylko leży tam, gdzie leży – to przekonanie zrodziło naukę, jako zorganizowane poszukiwanie prawdy, połączone z nieustannym podważaniem uzyskanych dotychczas rezultatów. Nauka jest fenomenem charakterystycznym dla cywilizacji łacińskiej, w odróżnieniu od innych cywilizacji, w których dominowały umiejętności albo nawet szamaństwo.

Niestety w ostatnich dziesięcioleciach jesteśmy świadkami coraz bardziej natarczywych prób syntezy cywilizacji łacińskiej z innymi cywilizacjami. Tymczasem Feliks Koneczny przestrzegał, że takie próby przynoszą opłakane rezultaty; albo zwycięża cywilizacja niższa, albo obydwie uczestniczki tego eksperymentu się bastardyzują. I oto właśnie mamy odstraszający przykład trafności tej przestrogi. Próby połączenia cywilizacji łacińskiej z cywilizacją żydowską, w której sposób rozumienia prawdy jest zupełnie inny niż grecki, prowadzą do postępującego upadku nauki, która coraz bardziej zaczyna przypominać szamaństwo. Oto pan prof. Krzysztof Jasiewicz opublikował rozmowę, w której m.in. stwierdził, że znaczną część odpowiedzialności za Holokaust ponoszą sami Żydzi. Jak zauważył Janusz Korwin-Mikke – jeśli w przeciwieństwie do Krzysia, który jest powszechnie lubiany, Jasia nie lubi żadna rodzina, u której zdarzyło mu się mieszkać, to jest wysoce prawdopodobne, że jakaś przyczyna tego stanu rzeczy leży po stronie Jasia. W normalnych warunkach zbadaniem istnienia i natury takiej przyczyny powinna zająć się nauka – ale u nas, gdzie trwają intensywne próby połączenia cywilizacji łacińskiej z żydowską, sytuacja normalna nie jest. Dowodzi tego reakcja na publikację pana prof. Jasiewicza.

Zamiast spokojnie zweryfikować przedstawioną przez niego opinię, część utytułowanego środowiska, podjudzona przez Centrum Szymona Wiesenthala, podpisała przeciwko profesorowi Jasiewiczowi protest – jakby od liczby sygnatariuszy podpisanych pod tym protestem zależała jakaś Racja. Tymczasem pogląd, według którego im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja, jest zasadniczo sprzeczny z zasadami cywilizacji łacińskiej. Protest przeciwko profesorowi Jasiewiczowi przypomina do złudzenia dyskusję faryzeuszy ze św. Szczepanem, jak się wydaje, charakterystyczną dla cywilizacji żydowskiej: „a oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem”. Ten obraz jest ilustracją upadku nauki – bo przecież żaden z sygnatariuszy protestu merytorycznie nie podważył opinii profesora Krzysztofa Jasiewicza – i sprostytuowania środowiska kiedyś uważanego za naukowe.

To już nie jest środowisko naukowe. To jakaś lizusowska banda.

Stanisław Michalkiewicz