MANE, TEKEL, FARES - czas jest policzony! | |
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski | |
20.04.2013. | |
MANE, TEKEL, FARES - czas jest policzony!
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawska Gazeta 19 - 25 kwietnia 2013 r. KOMENTARZ TYGODNIA
Święty Łukasz w Dziejach Apostolskich pisze o pierwszych chrześcijanach: „trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie” (Dz 2,42) oraz: „jeden duch, jedno serce, ożywiały wszystkich wierzących” (Dz 4,32). Owocem tej jedności było „rozdzielanie dóbr każdemu według potrzeby” (Dz 2,45 i 4,35). Duchowa jedność we wspólnocie wiary, modlitwy i Eucharystii ożywionej przez Ducha Świętego i miłość Bożego Serca prowadziła do troski o potrzeby wierzących. Komunistyczne hasło „każdemu według potrzeb” wzięte jest z Pisma Świętego, ale wyrwane z kontekstu i pozbawione duchowego sensu. Człowiek jako istota cielesno-duchowa powołany jest do wspólnoty z Bogiem w jedności międzyludzkiej. Oddzielanie człowieka od Boga, a następnie ciała od duszy w człowieku prowadzi do bezsensu i niespełnienia. Błąd komunistycznej teorii w połączeniu z ideologicznym kłamstwem nieuchronnie prowadził do materialnej katastrofy jako skutku duchowego kłamstwa. Narzędziem zakłamania stały się utopijna iluzja i przemoc. Twórcą podziałów jest diabeł, który z pomocą wykonawców swojej woli buntuje ludzi przeciwko Bogu, wzbudza społeczne konflikty, rozbija wspólnoty, poczynając od małżeństwa i rodziny, szerzy nienawiść, niszczy jedność duchowo-cielesną w człowieku popierając fałszywą cielesność jako bałwochwalstwo przyjemności, korzyści użycia, posiadania oraz fałszywą duchowość jako sekciarstwo, okultyzm, spirytyzm, wróżbiarstwo, magię. Diabelski system edukacji oraz informacji (a raczej dezinformacji) medialnej propaguje rozwiązłość seksualną, prostacką rozrywkę, wulgarny sposób wypowiadania się, zwyczajne chamstwo, a zarazem różne formy deprawacji ludzkiego ducha.
Rozerwanie więzi między pokoleniami powiększa wykorzenienie i samotność młodych bez autorytetów i hierarchii, a jednocześnie ludzi starszych bez pomocy i wsparcia. Trzeba więc obudzić świadomość, kto nas, nasze rodziny, wspólnoty, naród, Kościół i państwo wzmacnia i ratuje, a kto nas osłabia i niszczy. Być albo nie być – oto jest pytanie i zadanie, zwłaszcza teraz, gdy tendencje i skłonności samobójcze przybierają w Polsce postać zbiorową.
23 kwietnia obchodzimy u św. Stanisława Kostki w Warszawie imieniny bł. ks. Jerzego Popiełuszki – obrońcy życia każdego człowieka od naturalnego poczęcia, rodziny, Kościoła i narodu, męczennika za wiarę i prawdę. Trzydzieści lat temu, 24 kwietnia 1983 roku, w ostatnią niedzielę miesiąca w czasie Mszy świętej za Ojczyznę ks. Jerzy odniósł się do słów Jezusa w Ewangelii: „Pójdźcie do Mnie wszyscy obciążeni i utrudzeni, a Ja was pokrzepię”. „Pójść do Jezusa to znaleźć sposób wyjścia z pułapki zastawionej w myśl zasady >>divide et impera<< - dziel i rządź! Bo im bardziej społeczeństwo jest podzielone, tym łatwiej nim rządzić i poniewierać. Dlaczego człowiek jest tylko robotem i musi wykonywać plany z zamkniętymi ustami?” – pyta ks. Jerzy i odpowiada: -„Brak Boga, przykazań, moralności i modlitwy; brak sprawiedliwości i prawdy, niesprawiedliwość i zakłamanie, brak wolności, brak poszanowania ludzkiej godności, brak miłości i męstwa”. „Bądźmy silni miłością, męstwem i nadzieją” – wzywa bł. Jerzy, „bo przyjdą czasy, gdy nasze trudy – dzisiaj bezowocne – będą owocowały dla dobra naszej umiłowanej ojczyzny”. Podobnie, jak w czasie stanu wojennego, obecne władze w Polsce robią swoje ku krzywdzie i zgubie, nie licząc się ani z Bogiem, ani z ludźmi. Ale czas jest policzony, uczta Baltazara kończy się wraz ze słowami: „Mane, tekel, fares” (Daniel 5). Siewcy kłamstwa i śmierci doświadczą wkrótce sami skutków swojego złego siania i wyboru. Chrystus Król zwyciężył i zwycięża. |