Orzeł może zrobić w zboże
Wpisał: Tomasz Parol   
05.05.2013.

Orzeł może zrobić w zboże

 

Tomasz Parol http://3obieg.pl/?p=95614

 

 

Zdaniem Polskiego Radia i Prezydenta Rzeczpospolitej Narodowe Święto Flagi ma być wesołym happeningiem, w którym naród wyrazi swoją niezmierną radość i niesłychaną wdzięczność władzuchny państwowej, że jest tak fajnie jak jest.

 

Do kolorowych jaj narodowych wydesygnowano biednego orła, godlaka państwowego, znanego zasrańca polnego i myszołowa, w którego jak jacyś kretyni zawsze byli zapatrzeni Ci niewydarzeni śmiertelnie poważni bojownicy, czy inni smutni bohaterowie, o których mówi się za dużo i za patetycznie. W ramach akcji Orzeł Może zrobić w zboże Polskie Radio, z radosną misją kazało słodziakom z Wedla zdefasonować pysk pierzakowi na jakiegoś wypróżniającego się gargulca dziobaka, który w ramach poszanowania symboli narodowych zostanie zeżarty przez Prezia Bul Gula Komorowskiego i pląsającą tłuszczę wypadłą na gryza z „Przekąsek – Zakąsek”.

Rozdęta z ubawienia Pierwsza Dama da wszystkim sama. Śmiechom i żartom podczas Święta Flagi nie będzie końca. Będzie można powspominać glanowanie staruszek trzy lata temu, zimnego lecha, pobawić się w całowanie gleby i żegnanie to prawą to lewą. Przy okazji akcja społeczna ściągania sobie naszek na zmianę i patrzenia kto przyszedł w biało-czerwonych stringach, by porobić bekę. W zasadzie po co narzekać kiedy się można dobrze bawić? Po co przypominać o problemach, nie daj Boże upamiętnić 70-lecie Rzezi Wołyńskiej? Czy wszystko musi być takie seriozne?

 Zaiste, my Polacy jesteśmy zbyt ponurzy.

 Polskie Radio nic nie mówi, ale być może, by to przełamać,  będą też zawody zręcznościowe w sikaniu do zniczy (dla panów) i parada cycatych usmażelin na biało-czerwono, prosto z solarki (dla Pań).

 Oczywiście, oczywiście nie ma to nic wspólnego z profanacją symboli narodowych. Czy ja coś takiego twierdziłem? Ot radość o poranku, serdeczność, klepanie się po pupciach i święto, biwak oraz festyn Trybuny Ludu w jednym. Kto wie, może wchodząc w konwencję pojawi się na imprezie zbytnik Romuald Piątek, chłop zadowolony z życia, bo go tylko przekręcono na rencie i jak to on, z batutą i humorem, pełnym ciepła głosem naubliża Prezydentowi i go śmiesznie pozniesławia. Potem rozochocony tłumek wspólnie z Piątkiem spali przyniesione flagi i proporce. Zrobi się naprawdę bratersko, ciepło i kolorowo.

Co uczczą być może jacyś Narodowcy równie tanecznie, z ochoczymi okrzykami,  wyrażając swój podziw dla konwencji poprzez obrzucenie polityków smacznymi jajami (palce lizać) smażąc i rozrywając dwugłowego wielkoruskiego orła oraz mocząc w szambie i smole niemiecką gapę. Na to Tusk dowcipasek pohajluje małpując dziadka i grożąc filuternie paluszkiem dokazującej młodzieży. A na wieczór ognisko i macane muminki po kątach. Całość oficjalnie zamknie zmęczony Dyplom-Sryplom Kwaśniewski, a popiół zasika sufler Leszka Millera.

 Bulwersują was czekoladowy orzeł i dziwnie świętujący politycy? Niepotrzebnie. Oni są w delegacji i zrobili sobie imprezę integracyjną.

 A może poprzewidujemy co będzie w przyszłym roku?

Otóż, może Prezio Radia i Prezio Wesołych Polaczków pójdą absolutnie na całość, zaproszą finansistów  z UE i energetyków z Rosji, by wspólnie porozrywać wielki białoczerwony naleśnik w kształcie Polski. Taką zrobią nam patelnię. A potem… uff… pachnidło. Masowe, tolerancyjne i wielonarodowe pieprzenie polskich uczestników pod hasłem „Orzeł może więcej”. Niech Europa nas zobaczy i zazdrości luzu.

Wyobrażacie sobie? To dopiero byłaby świąteczna impreza.