Samorządy czy partio-rządy, czyli o ordynacji
Wpisał: Mirosław Dakowski   
18.03.2007.

Mirosław Dakowski

Samorządy czy partio-rządy, czyli o ordynacji

W krajach cywilizowanych istnieje od dawna najnaturalniejsza ordynacja wyborcza zwana większościową. Są to okręgi jednomandatowe, gdzie ten, kto uzyska najwięcej głosów, otrzymuje mandat. W Stanach Zjednoczonych wprowadzili ją przed dwustu przeszło laty farmerzy i traperzy bez doświadczenia demokratycznego. W Polsce znana była w tym samym czasie (patrz 4 księga Pana Tadeusza - daj kreskę Dowejce). Obecnie ta ordynacja pozwala na istnienie stabilnych rządów w USA, Kanadzie, W. Brytanii, od czasów de Gaulle'a też we Francji i w wielu innych krajach. Niestety w Polsce wprowadzono po umowach z Magdalenki ordynację pseudo-proporcjonalną, która spowodowała rozbicie sceny politycznej na dziesiątki czy setki partyj, a jednocześnie umożliwiła samopowielanie się, elit politycznych niejawnie uprzednio ustalonych. Doprowadziło to do (znanego w świecie) zjawiska decydującej roli w rządzie trzeciej (słabej poparciem wyborców) partii. Prowadzi też do braku odpowiedzialności szczytów partyjnych za programy przedwyborcze oraz posłów przed wyborcą. Powoduje utratę nadziei przez obywateli, a więc słabą frekwencję wyborczą. Prowadzi do absurdów: możliwa jest obecność w sejmie kogoś, kto uzyskał poparcie 1 wyborcy na 10 tys. uprawnionych do głosowania! Ta partio-kracja w sejmie nie dopuszcza do naturalnego w innych krajach zjawiska wymiany elit na młodsze, dynamiczniejsze i odpowiedzialne przed wyborcą.

Program AWS (i ROP), jak i społeczny projekt konstytucji, pod którym podpisało się 2 mln. Polaków, obiecywały wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych dla co najmniej 2/3 miejsc w parlamencie. Niestety AWS zawiódł swych wyborców. Nie wprowadził tych obietnic w życie, potraktował je jedynie jako kiełbasę przedwyborczą. Ordynacja jednomandatowa jest szczególnie przydatna w wyborach samorządowych: Pozwala na wybranie działaczy lokalnych, znających problemy i bolączki ludzi. I - co najważniejsze - mechanizm tej ordynacji powoduje, że wybrani radni muszą spełniać swe obietnice, bo inaczej oddalą się w polityczny niebyt. Rządząca partia (AWS) nie wprowadziła tej ordynacji, która, jak ukazuje doświadczenie świata cywilizowanego, zapewnia samorządność. Co gorzej, AWS przyczynił się do pogorszenia ordynacji do samorządów:
1) zmniejszono próg (na wybory w ordynacj większościowej) z 40 do 20 tys wyborców, a i poniżej 20 tys. wprowadzono ordynację wielomandatową ,
2) wprowadzono próg 5% głosów na dany komitet dla całego miasta (!), co zupełnie eliminuje najświetniejszych działaczy lokalnych (poprawka sen. Ropelewskiego z AWS),
3) w obecnej metodzie (d'Hondta) wprowadzono chyłkiem współczynniki (1,2,3...) faworyzujące największe partie.
Skumulowany efekt tych i podobnych zabiegów spowoduje, że po wyborach 11 października możemy znaleść się w innej Polsce, gdzie od parlamentu aż do najmniejszej gminy zarządzać będą zbiurokratyzowane, scentralizowane, partie typu leninowskiego .
Brońmy się przed groźbą partio-rządów zamiast samorządów, bo to może być koniec jakiejkolwiek samorządności w Polsce. Władza w gminach i pozostałych samorządach w rękach ludzi światłych zmniejszy podobne niebezpieczeństwo.
Jestem kandydatem do sejmiku mazowieckiego w okręgu nr 2. (czyli dzielnica Ochota, gminy Bemowo, Włochy, Ursynów, Ursus). Podaję Państwu te detale, gdyż, jak słusznie powiedział współtwórca obecnej ordynacji min. Jerzy Stępień, ustrój Warszawy (cyt:) "stanowi przykład największego idiotyzmu, jaki zna historia ludzkości" Koniec cytatu.

 

Zmieniony ( 26.06.2007. )