Bitwa pod Miłosławiem 30 kwietnia i Wrześnią 2 maja 1848 r
Wpisał: Mirosław Dakowski   
26.05.2013.

Bitwa pod Miłosławiem 30 kwietnia i Wrześnią 2 maja 1848 r

 

[Przypominam, m.inn. ku czci mego dziadka, Piotra (ur. 1829) , który miał na nagrobku (w Sannikach) napis „weteran spod Wrześni i Miłosławia”. Prawie sto lat po bitwach, w czasie II wojny, Niemcy zniszczyli ten i podobne nagrobki – i postawili z nich mostek na strudze koło cmentarza. Ci wiedzą, że PAMIĘĆ  wrogów należy niszczyć. Poniższe spisane przez kogoś (nauczyciela?) z Wrześni. MD]

http://wrzesnia.w.interia.pl/historia/wiosnal.htm

Na wieść o zdobyciu Książa [przez Prusaków md] , Mierosławski przeprowadził koncentrację pozostałych sił polskich w Miłosławiu, gdzie zgromadził strzelców, 2100 kosynierów, 370 kawalerzystów, mosiężną armatę i 3 armatki wiwatówki. Co do liczby strzelców, to dane źródłowe są rozbieżne; jedne podają 420, inne około 200. Polacy nie byli umundurowani, a jako uzbrojenie mieli głównie dubeltówki, sztucery i inną broń myśliwską. Z kolei pruskie oddziały były liczebniejsze i lepiej uzbrojone ( ok. 5000 żołnierzy i 6 dział ), od sił polskich skupionych w obozie miłosławskim.

Mierosławski już wcześniej planował uderzenie wszystkimi siłami na jedną z kolumn pruskich, taki więc rozwój sytuacji był mu na rękę. Musiał jednak najpierw poczekać na oddziały Józefa Garczyńskiego z Nowego Miasta i Feliksa Białoskórskiego z Pleszewa, które forsownym marszem zmierzały na pomoc. Polacy zajęli więc pozycje obronne na skraju zabudowań Miłosławia: na cmentarzu, naprzeciwko którego od strony Kębłowa stały oddziały majora Bomsdorffa i przy trakcie winnogórskim, przy którym stali - Brodowski, Gansauge i Schlichting.

W pierwszą po Wielkanocy niedzielę, Prusacy zaatakowali od strony Pałczyna i Winnej Góry. Mimo usypanych szańców i dzielnej obrony - między innymi powstańcza artyleria rozbiła działo pruskie - Polacy musieli się wycofać. Do przegranej przyczynił się jeden z miejscowych Niemców, który żołnierzy pruskich przeprowadził przez mokradła na tyły oddziałów powstańczych, w sąsiedztwo kościoła. Około godziny 13.30, po walce wręcz, oddano miasto, a walki toczyły się w pałacu, w którym Prusacy musieli zdobywać pokój po pokoju. Powstańcy schronili się w lasach od strony wsi Kozubiec. Około godziny 15 nadeszły oczekiwane oddziały pułkownika Białoskórskiego. Jazda powstańcza niezwłocznie przeszła do kontrataku na szeregi niemieckie, w które wkradło się pewne rozprzężenie, spowodowane powodzeniem bitewnym.

Przełomowym momentem była ucieczka kirasjerów z miejsca, gdzie w następnym roku zbudowano leśniczówkę Bagatelka; Polacy atakowali z góry po pochyłości, więc obrona była trudniejsza. Szybko odzyskano pałac i walki przeniosły się do miasta. Prusacy bronili się za murem kościelnym i w rynku. Do akcji włączyli się polscy strzelcy, którzy - by uniknąć niewoli - schronili się podczas odwrotu w domach wokół rynku, a teraz z dachów oraz poddaszy rozpoczęli skuteczny ostrzał Prusaków i zadali im największe straty. Najzacieklej walczono o stojący w narożniku rynku budynek "Bazaru". Po jego zdobyciu szala bitwy przechyliła się na polską stronę.

Wielu historyków sądzi, że zwycięstwo miłosławskie było największym sukcesem całego powstania, chociaż sił pruskich nie rozbito do końca. Miasto w wyniku walk strasznie ucierpiało, brakowało żywności, byli zabici i ranni. Według Mierosławskiego straty polskie wyniosły 42 zabitych i 154 rannych. Prusacy zaś stracili w bitwie 17 oficerów, 20 podoficerów i 189 żołnierzy.

Po bitwie powstańcy przenieśli się do obozu we Wrześni. Nadciągających zewsząd ochotników L. Mierosławski uzbroił, rozdając zdobytą na nieprzyjacielu broń. Oddział kosynierów Grabskiego szedł traktem przez Skotniki, Obłaczkowo do Wrześni. Reszta wojska szła przez Pałczyn, Murzynowo Kościelne, potem przez Bardo do Wrześni. Kirkor (dowódca kawalerii) i Grabski, jako pierwsi we Wrześni zajęli miasto. Drugi oddział polski, którego komendantem był pułkownik Brzeżański, stanął obozem koło wiatraków przy szosie prowadzącej do Gniezna. Mierosławski ze sztabem był w tym czasie w pałacu na Opieszynie. Od strony północnej (od Gniezna ) zbliżała się do miasta pruska kolumna wojskowa, licząca ok. 1.800 żołnierzy i kilka armat, dowodzona przez generała Hirschfelda.

Przewaga Prusaków była znaczna. Mimo to zagrodzono im drogę w pobliżu Sokołowa, wsi leżącej niedaleko Wrześni. Tutaj 2 maja doszło do najkrwawszej, choć zwycięskiej dla Polaków bitwy. Walki rozgrywały się w kilku punktach, np. w lasku brzozowym, położonym naprzeciw dworu sokołowskiego, w obrębie budynków gospodarskich dworu. Bohaterskie działania kosynierów wspierała z powodzeniem kawaleria polska. Ułanom udało się okrążyć Sokołowo i dostać na tyły wojsk pruskich. Odgłos bitwy i bicie w dzwony w okolicznych kościołach zgromadziły liczne oddziały chłopów, którzy włączali się do walki. Taki bieg wydarzeń, uniemożliwił połączenie się oddziałów pruskich. Z powodu zapadnięcia nocy walka została przerwana. Ponadto nasza kawaleria i kosynierzy zagrażali tyłom pruskim. Dlatego Generał Hirschfeld nie zdecydował się atakować Wrześni i wycofał się w stronę Gulczewa. Pole bitwy pozostało w rękach Polaków. Łuna palącego się Sokołowa była widoczna z daleka.

O wyniku bitwy decydowało wiele momentów, jak np. atak kosynierów dowodzonych przez emigranta, dawnego powstańca listopadowego, Ludwika Oborskiego. W walkach wyróżnił się również lewoskrzydłowy batalion kosynierski dowodzony przez majora Jabłkowskiego (tzn. batalion średzko-poznański). Jak podają niektóre źródła, po stronie polskiej było około 300 poległych powstańców, a wielu rannych zmarło w ciągu najbliższych dni po bitwie. Smutnym epilogiem powstania były epidemie chorób.

Zwycięstwo nie zostało jednak w pełni wykorzystane. L. Mierosławski oddał dowództwo w ręce swoich oponentów, którzy kilka dni później ( 9 maja ) podpisali akt kapitulacji we wsi Bardo koło Wrześni (byli to: nowy dowódca powstania - pułkownik L. Oborski i przedstawiciel Komitetu Poznańskiego A. Taczanowski). Na taką decyzję wpłynęło m.in. wyczerpanie się amunicji, a przede wszystkim rosnąca przewaga pruska. Jeszcze przez kilka dni działali partyzanci, ale wkrótce i oni złożyli broń.

Prusacy zaczęli niebawem stosować wobec Polaków represje, a na odzyskanie wolności Wielkopolanie musieli czekać jeszcze 70 lat.

W walkach wiosną 1848 r. brali udział żołnierze z całej wschodniej Wielkopolski, a nawet z dalszych okolic. Walczyli tu także ochotnicy z zaboru rosyjskiego, z Kaliskiego, Sieradzkiego i okolic Konina. Władze pruskie aresztowały wielu powstańców, wśród nich byli wyrobnicy z Gorazdowa, Sokolnik, Borkowa, Goniczek i Wszemborza oraz chłopi z Pospólna, Borzykowa i wsi Cieśle Wielkie. Prusacy ponadto przeprowadzali łapanki powstańców, rewizje w kościołach, a nawet bezcześcili groby, szukając tam ukrytej broni.

Społeczeństwo miejscowe uczciło pamięć bohaterów. Już jesienią 1848 r. ustawiono na polu bitwy pod Sokołowem pamiątkowy obelisk, głównie dzięki ofiarności hr. Edwarda Ponińskiego. Wykonano go z granitu narzutowego. Stał się on miejscem licznych manifestacji jeszcze w czasie zaborów.

Obelisk zburzony został w 1940 r. przez hitlerowców, cokół jednak ukryty pod gruzami przez architekta i budowniczego - Hieronima Piotra i robotników polskich, wrócił odbudowany na swoje miejsce w latach 60-tych. Umieszczono go na specjalnie usypanym (8 m wys.) kurhanie.

Na cmentarzu parafialnym przy ul. Gnieźnieńskiej we Wrześni znajduje się mogiła powstańców, którzy zmarli w wyniku ran poniesionych w bitwie na terenie miasta Miłosławia (30 kwietnia 1848 r. ) i pod Sokołowem (2 maja tegoż roku). Według źródeł, pochowano tam 41 bohaterów. Pomnik na cmentarzu powstał ze składek ofiarnych obywateli, zebranych podczas uroczystego nabożeństwa żałobnego, urządzonego za poległych w kościele katolickim w dniu 21 sierpnia 1848 r.

Na terenie byłego PGR Sokołowo jest także zbiorowa mogiła kosynierów i strzelców - powstańców z 1848 r. (na wysokości restauracji "Kosynier", w prawo przez wieś, przy południowym szczycie jednego z budynków gospodarczych). W Miłosławiu wzniesiono również pomnik ku czci powstańców z okresu Wiosny Ludów. Ponadto odsłonięto tablicę pamiątkową, poświęconą wydarzeniom, które rozegrały się w tym mieście 30 kwietnia 1848 r.

W muzeum we Wrześni znaleźć można specjalną ekspozycję, poświęconą wydarzeniom z tamtych lat.

Starsi mieszkańcy naszego miasta na pewno znają "Pieśń o 1848 roku". Tym, którzy jej nie znają, przytoczę poniższy tekst:

Prosta droga z Sokołowa, tam pod Wrześnią wieś.
Gdzie biliśmy tego wroga, za tę polską cześć.
Grały działa, brzmiały kosy, wielka chmara kul.
Nasi strzelcy niby osy, bili wroga z pól.
Oj z pól polskich Sokołowa, oj uciekał wróg.
Gdyby jeszcze Bóg dał wojnę, biłbym dalibóg".

Zmieniony ( 27.05.2013. )