O Okrągłym Meblu i "Solidarności" bis- czyli tej po Stanie (wojennym).... | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
09.02.2009. | |
O Okrągłym Meblu i „Solidarności bis”- czyli tej po Stanie (wojennym).... W 20-tą rocznicę jacyś hucpiarze jeszcze usiłują „święcić” i fetować. Optymiści w 1989 r. mówili otwarcie, że to był mebel z kantami. Pesymiści, że to był jeden wielki kant, czyli umowa Policmajstra z dobranymi swoimi agentami, z małą domieszką (może...) pożytecznych idiotów. A znany kapelan Solidarności z Wrocławia powiedział na kazaniu w 10-tą rocznicę „nowej” Solidarności, że „Solidarność była nieślubnym dzieckiem Partii, oddanym na wychowanie Kościołowi”. Myślący, jako fizyk, logicznie, prof. Przystawa zapytał wtedy natychmiast – i napisał - „A kto był TATUSIEM?”. Obecnie sądzę, że podobnie, jak w przypadku takiej prostytutki z okolic Samoobrony, należy wskazać wielu TATUSIÓW. Ale wszyscy oni z WSI, KGB GRU i SB. A może - alfabetu by nie starczyło, gdybyśmy uwzględnili oficerów i „stokrotki” z konkurujących wywiadów i lóż. Jeśli nawet „Bolek” tym swoim „niuchem” głupawego spryciarza uznał obecnie za konieczne zdystansowanie się od Okrągłego Stołu, to znaczy, że mówiąc jego językiem, „sprawa się rypła”. A jeśli zadufani obecnie rządzący z okolic resztek „koryta” się zagapią, to będziemy mieli kolejny polski miesiąc. Tylko spójnie działających, patriotycznych elit - jakoś nie widać... MD |
|
Zmieniony ( 09.02.2009. ) |