Arogant Tusk i spotkanie z elblążanami.Bez prasy
Wpisał: 35-letni Andrzej   
23.06.2013.

Polityka i prawdziwe oblicze Donka

 

Arogant Tusk i spotkanie z elblążanami

 

Opublikowany 22/06/2013 przez dawidpolski

- podajemy za elblag24.pl

35-letni Andrzej z 5-letnim synkiem był dziś na Modrzewinie w EPT, gdy miejsce to odwiedzał premier Tusk. Elblążanin chciał zamanifestować niezadowolenie z rządów PO. Ukończył dwa fakultety i sezonowo pracuje w Holandii. Oto jak potraktował go Donald Tusk.

35-letni Andrzej z 5-letnim synkiem a Donek

Aroganckie zachowanie premiera Donalda Tuska

 

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas.

- Gdy premier przyjechał do jednej z elbląskich firm w Elbląskim Parku Technologicznym, ja z synkiem już tam byłem.

Trzymaliśmy w rękach plansze, a na nich wypisane hasła, które odzwierciedlają nasze życie. Premier dokładnie widział nas i to co wypisaliśmy na planszach. Gdy trwało wewnątrz spotkanie ja z synkiem staliśmy przed nim. Dzieliła nas jedynie szyba. – opowiada nam 35-letni Andrzej.

35-letni Andrzej i jego 5-letni synek

- Czekaliśmy aż spotkanie się zakończy. Myślałem, że Donald Tusk podejdzie do nas, zamieni słowo. Przeliczyłem się bo nie było dookoła mediów. Wszyscy byli z drugiej strony budynku. Tu byliśmy tylko my i Donald Tusk z ochroną. Gdy spotkanie w EPT dobiegło końca premier wyszedł z budynku, nawet nie spojrzał na nas i kierował się do samochodu. „Proszę pana, nie podejdzie pan nawet?” – zapytałem. Spojrzał wtedy na nas z dziwnym uśmiechem na twarzy i ironicznie zapytał mnie czy ja tu politykę uprawiam. Odpowiedziałem premierowi, że nie uprawiam żadnej polityki, a jedynie protestuje przeciwko polityce Platformy Obywatelskiej. – mówi nam Andrzej dając do odsłuchania nagranie mp3, na którym zarejestrowana jest rozmowa z Donaldem Tuskiem.

Gdy Andrzej odpowiedział premierowi, ten coś burknął i rzucił ze śmiechem „no to wszystkiego dobrego”, wsiadł do samochodu i odjechał.

Arogant Tusk kpi z elblążan

Aroganckie zachowanie Tuska. Mógł sobie pozwolić bo dziennikarze byli z drugiej strony…

Oto prawdziwy obraz premiera. Bez kamer i fleszy wyszła z niego arogancja i pycha. Taka sama arogancja i pycha jaką cechował się Grzegorz Nowaczyk, odwołany prezydent Elbląga. Obaj panowie identycznie traktują ludzi. Jedynie w świetle fleszy i kamer potrafią odgrywać swoje role i łgać ludziom w oczy.

Za co więc przeprasza Donald Tusk elblążan? To krótkie spotkanie premiera z elblążaninem, który faktycznie ukończył dwa fakultety i naprawdę sezonowo pracuje w Holandii, pozwoliło nam poznać prawdziwe oblicze premiera.

Los zwykłych ludzi nie interesuje Tuska. Tak jak i Nowaczyka. Pewnie los zwykłych ludzi nie interesuje też większości polityków PO. „Sitwa” to słuszne określenie dla polityków tej partii.

- Jestem pewien, że gdybym pojawił się z synkiem w miejscu gdzie byliby dziennikarze, to spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej. Tu poznałem prawdziwe oblicze premiera. Swoją obecnością chciałem zwrócić uwagę premiera na problemy z jakimi boryka się moja rodzina ale tak naprawdę stojąc tam reprezentowałem tysiące rodzin, które są w podobnej sytuacji. - dodaje Andrzej.

Andrzej trzymał planszę z napisem: „Andrzej 35 lat. Dwa fakultety. Skazany na pracę sezonową w Holandii”.

Na planszy, którą trzymał 5-letni synek Andrzeja napisane było: „Patryk 5 lat. Jedynak. Bo rodziców nie stać na rodzeństwo.”

Andrzej ukończył Politologię na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz „Rozwój Regionalny i Fundusze Strukturalne Unii Europejskiej. Kierowanie Projektami.” Pracy w Elblągu dla niego nie ma.

Panie premierze. Przez pryzmat Pana spotkania z Andrzejem pragniemy poinformować, że pana przeprosiny kierowane do elblążan naszym zdaniem są nic nie warte. Dlatego my tych przeprosin nie przyjmujemy bo panu nie wierzymy. A wszyscy elblążanie sami wyciągną wnioski i ocenią m.in. Pana działalność w wyborach w Elblągu.

za portalem elblag24.pl