Towarzysz Semjon. Życiorys Zygmunta Baumana | ||
Wpisał: Piotr Gontarczyk | ||
26.06.2013. | ||
Towarzysz „Semjon”. Życiorys Zygmunta Baumana
[Umieszczam jedynie dlatego, że obecnie (czerwiec 2013) znów służalcy obcych „potęg” robią z tego agenta – ofiarę „nagonki”. Aj, waj... Inaczej - cóż by mnie i moich czytelników mógł interesować stary, zakłamany komuch. Poczytaj... I walcz. MD]
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=22251 Struktury UB, Informacji Wojskowej, prokuratury wojskowej i sądownictwa wojskowego [...] są odpowiedzialne za cierpienia i śmierć wielu tysięcy obywateli Polski. Sejm potępia zbrodniczą działalność tych instytucji. Uchwała Sejmu RP z dnia 16 listopada 1994
Piotr Gontarczyk Zygmunt Bauman, urodzony w 1925 r. w Poznaniu, socjolog; do 1968 r. na Uniwersytecie Warszawskim, usunięty z powodów politycznych- można wyczytać na temat znanego filozofa w „Nowej encyklopedii powszechnej PWN”. To cytat krótki, ale symptomatyczny. Bez względu bowiem na objętość różnych biogramów Baumana, widać w nich pewną asymetrię. O ile informacja na temat jego usunięcia z UW w czasie antysemickich rozgrywek wewnątrz PZPR w 1968 r. pojawia się zawsze, o tyle szczegółów na temat działalności Baumana w latach 1945-1953 doszukać się nie sposób. Archiwa Instytutu Pamięci Narodowej zawierają interesujące dokumenty dotyczące działalności Zygmunta Baumana w tym okresie. Pozwalają one uzupełnić i skorygować dane podawane w biogramach znanego filozofa. Wynika z nich, że w latach 1945-1953 Bauman był oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Struktura, choć ubrana w mundury wojskowe, to z wojskiem miała niewiele wspólnego. Była bowiem zbrojnym ramieniem partii komunistycznej utworzonym na wzór wojsk NKWD i służącym ujarzmieniu polskiego społeczeństwa. To właśnie jednostki KBW ścigały po wojnie najsłynniejsze oddziały polskiej partyzantki: V. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” na Białostocczyźnie, mjra Hieronima Dekutowskiego „Zapory” na Lubelszczyźnie czy Józefa Kurasia „Ognia” na Podhalu. Przeciwko zbrojnemu podziemiu walczył z bronią w ręku także Bauman. Otrzymał za to Krzyż Walecznych. Bauman trafił do KBW już po zakończeniu działań wojennych w Europie – 1 czerwca 1945 r. Rozpoczynał w stopniu podporucznika jako zastępca dowódcy 5. Samodzielnego Batalionu ochrony KBW do spraw polityczno-wychowawczych. Potem pełnił m.in. funkcję instruktora w Zarządzie Polityczno-Wychowawczym KBW. Służbę zakończył w marcu 1953 w stopniu majora, jako szef Oddziału II Zarządu Politycznego KBW. To właśnie tu, w pionie politycznym, KBW za pomocą totalitarnej indoktrynacji miał zmieniać żołnierzy-poborowych w sprawne narzędzie zbrodniczego systemu.
Z komunistycznych organów bezpieczeństwa Zygmunt Bauman został usunięty 15 marca 1953, dziesięć dni po śmierci Józefa Stalina. Kolejne prezentowane niżej dokumenty [w oryginale MD] dotyczą innego (choć także związanego ze służbą w KBW), nieznanego fragmentu biogramu Baumana. Wynika z nich, że był on w latach 1945-1948 agentem (kategorie: informator i rezydent) Informacji Wojskowej pseudonim „Semjon”. Działalność „Semjona” nie jest bliżej znana – jego teczka była brakowana jeszcze w latach czterdziestych. Dziś znajduje się w niej kilkanaście dokumentów dość ogólnie opisujących jego współpracę z Informacją Wojskową. Wedle jednego z nich „Semjon”: „cennych materiałów nie dał i dla otrzymania od niego materiałów wymagał stałego nacisku w pracy”. Z kolei inne dokumenty określają Baumana jako przydatne źródło wiadomości: Inf[ormator] „Siemion” [sic!] jest dobrze wyszkolonym. Materiały jego są cenne i dają dokładną analizę pracy aparatu pol[ityczno] wych[owawczego]. Z dalszego prowadzenia agenta zrezygnowano w czerwcu 1948, oficjalnie motywując to faktem, że Bauman był członkiem partii komunistycznej. Jednak analiza całości sprawy wskazuje, że był to powód podany jedynie oficjalnie. Współpracę rozwiązano prawdopodobnie ze względu na przebieg kariery Baumana, który w 1948 był już majorem i członkiem kierownictwa Zarządu Politycznego KBW. Hipotezę taką jednoznacznie potwierdza sposób potraktowania dokumentacji agenta pseudonim „Semjon”. W dniu 6 sierpnia 1948 r. funkcjonariusze Informacji Wojskowej w jego obecności zniszczyli sporządzone przez niego w 1945 r. zobowiązanie do wspołpracy. Resztę materiałów oddano do archiwum, gdzie zostały zarejestrowane pod sygnaturą ZA4420. Także w późniejszym okresie materiały „Semjona” potraktowano wyjątkowo. Niemal wszystkie teczki agentów zdjętych z ewidencji przez Informację Wojskową mniej więcej w tym samym co „Semjon” okresie zostały rutynowo zniszczone. Wyjątek uczyniono dla teczki Zygmunta Baumana. Na jednym z dokumentów w teczce widnieje nawet dyspozycja z 1969: „pozostawić w Archiwum”. Stało się tak prawdopodobnie ze względu na wyjazd Baumana za granicę. Nie wykluczano, że materiały zgromadzone w teczce „Semjona” mogą się jeszcze kiedyś przydać. Biuletyn IPN, nr 6/2006 Co sam Bauman mówi na temat swej pracy w latach 1947-53? Może czuje skruchę i wstyd? Czy przeprosił za udział w zbrodniach komunistycznych? Wywiad z Zygmuntem Baumanem Autor: Ada Edemariam [przeprowadzony, gdy] Bogdan Musiał w prawicowym czasopiśmie OZON oskarżył Baumana, że był on płatnym agentem polskiej służby bezpieczeństwa i że brał udział w politycznych czystkach przeciwników reżymu komunistycznego. Wie Pani, nie zaszczycę Musiała odpowiedzią - mówi Bauman, marszcząc twarz, jego glos spada o oktawę niżej, ale jednak kontynuuje. Nie chcę dodawać wagi ani ważności do czegoś, co składa się z półprawd i 100% kłamstw. Jest prawdą w tym artykule, że byłem komunistą, ale to nic nowego, wszyscy to wiedzą i ze przez kilka lat służyłem w tzw. korpusie bezpieczeństwa wewnętrznego. Jedyna nowością jest to, że przez 3 lata (tylko!) byłem tajnym agentem, gdy miałem 19 lat, i za to ponoszę pełną odpowiedzialność. Bauman urodził się w Poznaniu w 1925 roku, był więc nastolatkiem, gdy Niemcy najechali na Polskę. Jemu i jego rodzinie udało się wyjechać ostatnim pociągiem do Rosji. Gdy dorósł wystarczająco, aby pójść do wojska, zaciągnął się do 4. dywizji LWP, z którą wrócił do Polski. Polska przedwojenna była bardzo zacofanym krajem, co okupacja jeszcze bardziej pogłębiła. W biednym kraju należy oczekiwać nędzy, upokorzenia, ludzkiej niegodziwości itd., trzeba rozwiązać bardzo złożone problemy społeczne i kulturowe. Jeśli spojrzeć na istniejące ówcześnie ugrupowania polityczne, partia komunistyczna obiecywała rozwiązania najlepsze. Jej program najbardziej nadawał się do rozwiązania ówczesnych polskich problemów. I byłem całkowicie przekonanym komunista. Idee komunistyczne były po prostu rozwinięciem idei Oświecenia. I tak, mając 19 lat – kiedy moje życie na dobra sprawę się jeszcze nie zaczęło – Bauman został członkiem partii komunistycznej. Wtedy też, przez przypadek, 4. dywizja ( a nie np. druga lub trzecia ) została wcielona do KBW. Były to wojska przeznaczone do walki z terroryzmem wewnątrz kraju – coś w rodzaju modnej obecnych antyterrorystów. Pisał polityczne agitki dla żołnierzy. Moja praca to były nudy, tak naprawdę. To, że wtedy przez trzy lata byłem agentem wywiadu – no cóż, to jest jedyne, do czego nigdy się nie przyznałem. A co się z tym wiązało, dokładnie? No cóż – to był kontrwywiad. Każdy porządny obywatel powinien uczestniczyć w kontrwywiadzie. To jest jedyna rzecz, która utajniłem, bo przecież podpisałem zobowiązanie, że zatrzymam to w tajemnicy- Tak wiec to jest mój jedyny sekret. Wszystkie pozostałe nowości to zupełna pomyłka. Czy kontrwywiad znaczyło donoszenie na ludzi, którzy walczyli przeciwko komunistom? Tego ode mnie oczekiwano, ale nie pamiętam żebym cokolwiek takiego robił. Nie miałem nic do roboty – siedziałem w biurze i pisałem – to nie była dziedzina, w której mogłem zebrać cokolwiek ciekawego. Czy zrobił Pan cos, co mogło komuś zaszkodzić? Nie potrafię na to odpowiedzieć – mówi Bauman, wyraźnie zły. Nie wydaje mi się, żeby tak było. Jednak wszystko to działo się w szerszym kontekście, i oczywiście wszystko, co człowiek zrobił, miało swoje konsekwencje. W czym jeszcze Musiał się myli? We wszystkim. Na przykład, podam Pani przykład, choć – nie. Naprawdę nie chcę o tym mówić, ponieważ Pani popycha mnie w kierunku zrobienia czegoś, czego nie chcę zrobić, próbuje nadać znaczenie czemuś, co jest bez znaczenia. Bauman wkrótce zrezygnował z bycia agentem, a jeśli chodzi o partię komunistyczną, „stopniowo, podobnie do wielu innych, doszedłem do wniosku, że była wielka przepaść pomiędzy oficjalną doktryną i praktyką- więc zostałem rewizjonistą, odrzucając oficjalną wersję marksizmu”. Drogo zapłacił za zaprzaństwo. To, czego brakuje w tych opowieściach (Musiała) to to, że współpracowałem przez 2-3 lata, a przez 15 lat bezpieka mnie prześladowała. Szpiegowano mnie, donoszono na mnie, mój telefon był na podsłuchu itd. Wyrzucili mnie z KBW i w końcu, jak Pani wie, wyrzucili mnie też z uniwersytetu i zakazano publikacji mych prac. Antysemicka czystka w 1968 spowodowała, ze Bauman i jego żona Janina stracili pracę. Gdyby autor tej satyry na mój temat naprawdę poszperał w archiwach, to prawdopodobnie by odkrył, że teczki dotyczące mnie jako wroga są o wiele grubsze niż te poświęcone mi jako współpracownikowi. Ale nie oczekuję wyważonych sądów od niego. Czuję się bardziej ofiarą w tym przypadku. Bauman widzi swe „ujawnienie” jako część nowego rodzaju polowania na czarownice zachodzącego w Polsce jako uwiarygodnienie prawicowego rządu Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Myślę, że to jest wytłumaczenie, nigdy nie ukrywałem, że jestem socjalistą. Byłem lewicowcem, jestem lewicowcem i umrę lewicowcem. Mam nadzieję. Tak więc poprzez niszczenie mojej reputacji oni mogą pośrednio niszczyć lewicę w Polsce. I jest to prawda, że bracia, którzy widza siebie jako „moralnych patriotów” czyszczących kraj z resztek komunizmu, wydają się stosować strategie ujawniania i systematycznego „przecieku” teczek aby „prześwietlić” setki tysięcy ludzi, z których część może stracić pracę. Niektórzy zapewne dopuścili się uczynków, z których należy ich rozliczyć, jednakże atmosfera w kraju jest zatruta. Bauman zatem został potraktowany, jak mówi -zrozumiale w pewien sposób… Tak właśnie się dzieje. Nic szczególnie ani nowego, ani sensacyjnego, tak po prostu jest tam. Czy Bauman myśli, że te trzy lata były błędem? To część mojego życiorysu. Biorę za to pełną odpowiedzialność. Wtedy wydawało mi się to właściwe. Niektóre wybory w każdym życiorysie mogą być uznane jako błędne, tyle tylko że nie muszą być oczywistymi błędami w czasie, gdy się ich dokonuje. Miałem wtedy 19 lat i nie wiedziałem wówczas tyle, ile wiem dziś, mając 82. ”The Guardian”, 28. 04. 2007 Tyle wywiad. Profesor bardzo podkreśla w nim swój młody wiek, te niespełna 19 lat. Owszem, miał tyle, gdy wstępował do LWP, ale odchodził z KBW w wieku 28 lat, więc dzieckiem już nie był. A o przynależność do kościuszkowców nikt nie ma do niego pretensji. Gorzej, że w LWP zajmował się działalnością polityczno-wychowawczą, co starannie przemilcza w swej wypowiedzi dla „Guardiana”. O roli oficerów polityczno-wychowawczych w LWP niech świadczy taki cytat: 29 I 1944 r., kilka dni po zakończeniu „prac” w Katyniu przez radziecką komisję pod przewodnictwem profesora Nikołaja Burdenki, zorganizowano zbiórki wszystkich oddziałów Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR w celu przedstawienia przez oficerów polityczno-wychowawczych oficjalnych informacji o zbrodni katyńskiej. Te pogadanki miały wyjaśnić żołnierzom, że fakt wymordowania przez Niemców polskich oficerów został niezbicie udowodniony. Cała akcja miała także inny cel - zdemaskować do końca haniebną rolę rządu londyńskiego i wytworzyć w masach żołnierskich uczucie wdzięczności do Rządu Radzieckiego za ujawnienie prawdy o mordach w lesie katyńskim. Swoją działalność w KBW Bauman kwituje krótkim: Moja praca to były nudy, tak naprawdę. Przyjmijmy, że faktycznie wyłącznie tworzył politgramoty. Myślę, że łatwo zrekonstruować, co w tych agitkach pisał major Bauman – członek kierownictwa Zarządu Politycznego KBW. Ale szczyt zakłamania i ordynarnych kłamstw to nazwanie KBW – organizacji zbrodniczej jak SB i Informacja Wojskowa – antyterrorystami, a IW – kontrwywiadem. Lewackiej dziennikarce oczywiście nie chce się tych wszystkich kłamstw sprawdzić. Kłamstwem jest też, że przez przypadek został z całą 4. dywizją wcielony do KBW. Według Wikipedii Bazą do formowania KBW był Samodzielny Batalion Szturmowy, sformowany 18 października 1943, który 21 marca 1944 został przekształcony w Polski Samodzielny Batalion Specjalny. Według założeń komunistów polskich działających w ZSRR, miała być to formacja stanowiąca odpowiednik Wojsk Wewnętrznych NKWD. Batalion ten, mimo że powołany rozkazem dowódcy 1 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR, etatowo nie wchodził w jego skład jako jednostka wojskowa, lecz podlegał bezpośrednio wydziałowi krajowemu Związku Patriotów Polskich. W 1944 KBW był podporządkowany Centralnemu Biuru Komunistów Polskich, a następnie przejściowo Polskiemu Sztabowi Partyzanckiemu. 20 października 1944 roku w skład PSBS włączono Samodzielny Batalion Ochrony Jeńców Wojennych. Oba te bataliony dały początek Brygadzie Wojsk Wewnętrznych. Nazwa ta funkcjonowała już w listopadzie 1944 roku. Okres po wystąpieniu/wyrzuceniu z KBW to wg Baumana 15 lat prześladowań przez bezpiekę zakończone wyrzuceniem z Polski. O ile ostatni fakt jest niewątpliwie prawdziwy, choć wyrzuciła profesora nie bezpieka, tylko antysemici na szczytach władzy, o tyle śmiem wątpić w te 15-letnie prześladowania. W ich trakcie Bauman skończył studia na UW, został pracownikiem naukowym, trafił pod skrzydła samego Juliana Hochfelda, samemu powoli stając się gwiazdą marksistowskiej filozofii. Wydał w tym okresie:
Podsumowując: do 1953 był pracownikiem aparatu represji, w latach 1953-66 (co najmniej) gwiazdą marksistowskiej socjologii, w 1968 został wygnany z kraju przez partię, której poświęcił cale dotychczasowe życie – stało się to w ramach obrzydliwych antysemickich czystek, a nie za poglądy czy działania antykomunistyczne. Na emigracji zrobił światową karierę, podobnie jak inny zaangażowany marksista – Leszek Kołakowski. Współcześnie próbuje odgrywać rolę autorytetu dla młodzieży i ludzi zagubionych. Jest niekwestionowaną gwiazdą dla całej „postępowej” Europy. Jego praca w zbrodniczej instytucji, jaką był Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nikomu już nie przeszkadza. To były nudy, naprawdę. Naprawdę? A oto garść jego wypowiedzi: Jeśli optymizmem nazwać myśl, że możliwa jest zmiana świata na lepsze, to prof. Zygmunt Bauman – jeden z najważniejszych współczesnych socjologów – jest optymistą. Tyle, że w sobotni wieczór przez tę myśl przezierała inna: będziemy musieli zmienić świat, bo taki jaki jest – osobnych ludzi, pozbawionych kontroli instytucji, gigantycznego kłamstwa komercji – wkrótce nie będzie się nadawał do życia. - Ale jak tego dokonać?! Czy odpowiedzią ma być owa postulowana przez dążących do władzy polityków rewolucja moralna? – pytał Jacek Żakowski, prowadzący spotkanie. - Moralności nie można zmieniać na drodze rewolucji – uśmiechnął się Profesor. – To byłoby tylko przejście od jednego konformizmu do drugiego – mówił. – Przemiana musi wyniknąć ze świadomości, że w globalnym świecie nie możemy żyć osobno, musimy być za siebie odpowiedzialni. - Ale jak się świat potoczy? Dalibóg nie wiem – odpowiadał. – Socjolog nie ma kompetencji proroka. Przepowiadanie przyszłości jest ryzykowne, nie tylko, dlatego, że przepowiadający wychodzi na naiwnego, ale także dlatego, że może mylić ludzi, którzy wedle tych proroctw zechcą postępować – mówił. – Ważne, by myśleć o dylematach przed jakimi stoimy i zachować czujność – mówił, dając do zrozumienia, że czujność trzeba zachować właśnie wobec tych, którzy sprzedają proroctwa i proste recepty na schorzenia nowoczesności. 2005-04-24 http://miasta.gazeta.pl/ Polityka – zdają się twierdzić nowi włodarze Polski – to tyle, co tropienie nikczemników, którzy się kryją za odmiennymi poglądami, a pręgierz, dyby, gąsior i pal to główne narzędzia naprawy Rzeczypospolitej – mówi Zygmunt Bauman. W Polsce działa czynnik dodatkowy. Kolejne elity polityczne w jednej tylko sprawie odnoszą sukcesy – w auto-kompromitacji i w kompromitowaniu się wzajemnym. Powstaje wrażenie, że politykom nie idzie o nic innego, jak tylko o zniszczenie alternatyw dla siebie – co musi wieść do ogałacania sceny politycznej z ludzi, których znacząca część obywateli gotowa była obdarzyć zaufaniem. Utożsamiwszy ideę liberalizmu z bolesnymi skutkami neoliberalnej swawoli rynkowej, formuła „Polska liberalna albo solidarna” utożsamia z kolei ideę solidarności z niwelacją opinii, stylów życia, preferencji politycznych. Krótko mówiąc, z glajchszaltowaniem społeczeństwa poprzez permanentną czystkę – eliminacją odmieńców, innowierców czy po prostu inaczej myślących. Także tych, którzy odmawiają wstąpienia na szańce szlachetnej walki ze wszystkim, co ogłoszono za wrogie solidarności wspólnotowej. 2006-08-05 http://serwisy.gazeta.pl/ W wywiadzie, opublikowanym na łamach mediolańskiego dziennika „Corriere della Sera”, znany, pochodzący z Polski socjolog – Zygmunt Bauman powiedział, że w Polsce pamięć jest wykorzystywana jako „narzędzie w walce o to, by przypisać sobie zasługi w obaleniu reżimu komunistycznego, prowadzonej przez nową klasę rządzącą, która w istocie składa się w większości z debiutantów. Prowadzi to do pozbawiania zasług dawnych dysydentów antykomunistycznych, a generalnie – do dyskredytowania każdego odmiennego autorytetu moralnego i politycznego” – dodał Bauman. Podkreślił następnie, że „dochodzi więc do erozji, przynajmniej częściowej, ogromnego autorytetu, jaki zdobył polski Kościół dzięki swej niezależności wobec reżimu komunistycznego”. W opinii Baumana „instrumentalne wykorzystywanie pamięci” przejawia się również w „rzucaniu kalumnii” pod adresem „prawdziwych bohaterów i męczenników walki z reżimem, takich jak Wałęsa, Kuroń i Michnik”. Zauważył jednocześnie, że ksiądz Jerzy Popiełuszko, którego bohaterstwo przeciwstawia się postawie arcybiskupa Wielgusa, „kiedy zaangażował się w swą samotną walkę, narzekał na małą pomoc ze strony Kościoła”. 2007-01-10 http://wiadomosci.gazeta.pl/ A w chwili, gdy to piszę, jesteśmy świeżo po inauguracji Europejskiego Kongresu Kultury, który otwierał wykład profesora Zygmunta Baumana. Wykład Zygmunta Baumana zainaugurował w czwartek Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu. Film Krzysztofa Rzączyńskiego jest interesującą próbą sportretowania tego światowej sławy socjologa i filozofa Opowieść została podzielona na cztery części: „Kultura”, „Europa”, „Świat”, „O sobie” i zawiera refleksje Zygmunta Baumana na temat kultury i czasów, w których żyjemy. Rozpoczyna się w zacisznym gabinecie w Leeds, w którym profesor, siedząc w wygodnym fotelu, z fajką w dłoni, snuje rozważania o naszym niełatwym świecie. [...] … najciekawsze fragmenty filmu to te dotyczące jego samego. Opowiadają o nim córki: najstarsza Anna Sfard i dwie młodsze – Irena i Lidia. Zgodnie przyznają, że ojciec od zawsze był dla nich kimś wyjątkowym i rzadko obecnym. Anna pamięta, że gdy podrosła, wprowadzony został obyczaj, by od czasu do czasu spędzała tylko z ojcem cały dzień. Wypełniały go wizyty na uniwersytecie, w kawiarni, wspólne zakupy, ale przede wszystkim rozmowy. Lidia wspomina, że w złym tonie było przyznać, że chce się być jak inni. Ojciec na to nie pozwalał, mówiąc, że muszą myśleć po swojemu. W rezultacie Anna została dydaktyczką matematyki, Lidia – malarką, a Irena – architektką. Opowiadają też o przymusowym wyjeździe z Polski w 1968 roku, który za sprawą rodziców przemienił się w wielką przygodę – trwającą miesiąc podróżą do Hajfy… Córki mówią, że ojciec od zawsze unikał odpowiedzi na pytania dotyczące jego samego. Najbliższym jego powiernikiem była żona Janina, zmarła kilka miesięcy przed realizacją zdjęć. ” Moi rodzice znaczyli dla siebie wszystko. Ich małżeństwo stało na pierwszym miejscu ” uważa Irena. Widzowie zobaczą profesora Baumana odnajdującego w jednym z komputerowych plików zapomniany esej: „Czy miłość potrzebuje rozsądku”. Czyta w nim: „Rozum jest lepszym mówcą niż miłość, a dla miłości wyrażenie się w słowach jest piekielnie trudne, jeśli w ogóle możliwe. Debata nie jest jej silną stroną”. „To mi się podoba, po tylu latach ” uśmiecha się profesor. Jaki wzruszający obrazek… A komu mało, to 11.09.2011 w TVP Niedziela z… Zygmuntem Baumanem… I jak tu nie zachwycać się III Rzeczpospolitą? Po wykładzie Ewa Stankiewicz zadaje Baumanowi kluczowe pytania. Zostaje zlekceważona i wyśmiana. >http://razem.tv/filmy/-/A-wystarczyloby-zeby-sie-przyznal-i-przeprosil |