Waldemar Łysiak i Rafał Ziemkiewicz - nieudolność Elig 2013-06-27 naszeblogi [Nie czytuję "Do rzeczy", ale niech mają - robię im i tym omawianym Panom - niezasłużona reklamę. MD] To zadziwiające, ale dwaj znani publicyści dali w ostatnim numerze "Do rzeczy" /nr 22/2013/ zadziwiające pokazy nieudolności i braku profesjonalizmu. Zacznę od Ziemkiewicza i jego wywiadu z Moniką Jaruzelską. Budyń78 oświadczył /TUTAJ/, że wiecej "Do rzeczy" nie kupi a jego komentatorzy właściwie jednoglośnie uznali Ziemkiewicza za zdrajcę. Coryllus dla odmiany wylał na ten wywiad cały kubeł wyjątkowo jadowitej ironii /TUTAJ/. Bloger Herbu grabie i ci, co wpisali się pod jego notką /TUTAJ/ zajęli sie problemem ewentualnych stosunków między Ziemkiewiczem , a Moniką Jaruzelską, w czasie, gdy uczyli się oni w tej samej szkole. Nikt jednak jakoś nie zauważył, że ten wywiad mógłby służyć na studiach dziennikarskich jako przykład tego, jak NIE należy postępować. Sam pomysł przeprowadzenia rozmowy z córką gen. Jaruzelskiego nie jest niczym zdrożnym, a efekt mógłby być ciekawy. W końcu, bycie potomkiem krwawego dyktatora to naprawdę jest problem /przypomnę losy dzieci Stalina/. Ziemkiewicz popełnił jednak fundamentalny błąd. Zamiast pokierować rozmową - pozwolił się zdominować Monice Jaruzelskiej. Owinęła ona sobie go wokół palca. Co najmniej od połowy wywiadu miałam wrażenie, że to nie Ziemkiewicz prowadzi rozmowę z Moniką Jaruzelską, lecz ona przepytuje Ziemkiewicza. W efekcie wszystko rozpłynęło się w infantylnych wezwaniach do powszechnej zgody /dupy z batem???/. Gdybym była redaktorem naczelnym "Do rzeczy" - wrzuciłabym taki tekst do kosza. Łysiak ma natomiast na sumieniu inny grzech - grzech zacietrzewienia. Odebrało ono mu rozum. Napisał pamflet na endecję "Myśli nowoczesnego antyendeka". Z niepojętych przyczyn uznał, że jeśli wrzuci w ten tekst wszystkie krytyczne zdania jakie kiedykolwiek ktoś powiedział o endecji, to stanie się on naprawdę przekonujący. W efekcie wszystko mu się pomieszało: zabójstwo Narutowicza, Traktat Ryski, oczywiście antysemityzm, prorosyjskość, Janusz Korwin-Mikke, Adam Wielomski, Rafał Ziemkiewicz, "Najwyższy Czas", Wincenty Rzymowski, Tekieli i psycho-manipulacja oraz czort wie co jeszcze. Wyszedł z tego kompletnie niestrawny nonsens na siedem kolumn. Kilku autorów próbowało z tym gniotem polemizować - Jan Bodakowski /TUTAJ/, Lord Stark w notce "Waldemar Łysiak oszalał?" /TUTAJ/ lub Narodowcy.net /TUTAJ/. W tym ostatnim portalu postawiono pytanie: "Dlaczego artykuł Łysiaka nie jest rzeczową krytyką (na którą wielu liczyło), a emocjonalnym wywodem na poziomie nastolatka?". Ano właśnie. Jest rzeczą zdumiewającą, że tak znani i doświadczeni publicyści robią błędy, jakich uniknęliby początkujący dziennikarze, a redakcja pisma nie reaguje na to.
|