Unia Europejska jak Związek Sowiecki... | |
Wpisał: Włodzimierz BUKOWSKI | |
11.02.2009. | |
Unia Europejska jak Związek Sowiecki... Wystąpienie Włodzimierza Bukowskiego wygłoszone podczas Konferencji Unio-sceptycznej w dniu 11 kwietnia 2003 roku w auli Akademii Świętokrzyskiej w Piotrkowie Trybunalskim. NCz! nr 16-17 2003 Przez ostatnie kilka lat podróżowałem bardzo dużo, zarówno po Europie Zachodniej, jak i Europie Wschodniej, mówiąc o tym, czym jest Unia Europejska. Zauważyłem dużą sprzeczność. Z jednej strony ludzie z krajów zachodnich zastanawiają się, w jaki sposób wyjść z UE, natomiast z drugiej strony ludzie z krajów z Europy Wschodniej i Środkowej cały czas chcą do Unii przystąpić, lokują w niej swoje nadzieje. Przypomina mi to stary dowcip, jeszcze z czasów sowieckich, o dwóch statkach, z których jeden pełen emigrantów ze Związku Sowieckiego płynie w stronę Zachodu, drugi pełen emigrantów z Zachodu płynie w stronę Związku Sowieckiego... Oba statki spotykają się na środku morza, a ludzie na nich są bardzo zdziwieni, patrzą na siebie jak na idiotów. I rzeczywiście, trudno jest teraz w krajach Europy Środkowej i Wschodniej wytłumaczyć, dlaczego Unia Europejska jest zła, ale ja mam pewną praktykę, bo przez ostatnie dwadzieścia lat tłumaczyłem z kolei na Zachodzie, dlaczego Związek Sowiecki jest zły, co też nie było przyjmowane z dużym aplauzem. Wynikało to przecież z tego, że ludzie na Zachodzie po prostu nie byli w stanie zrozumieć, czym jest komunizm sowiecki. Ale mówienie o tym, dlaczego Unia Europejska jest zła, jest teraz zajęciem jeszcze bardziej frustrującym, ponieważ mieszkańcy Europy Środkowej i Wschodniej nie podchodzą do sprawy racjonalnie. Europa jest dla nich przede wszystkim marzeniem. Przez lata wszystko, co było złe, płynęło ze Wschodu, natomiast wszystko, co było dobre, płynęło z Zachodu. Ludzie w Europie Środkowej i Wschodniej tak się do tego przyzwyczaili, że zbawienia zaczęli szukać tylko na Zachodzie. I zresztą tego typu marzenie było dwadzieścia lat temu w pełni uzasadnione. Wtedy nie mieliśmy Unii Europejskiej, tylko mieliśmy europejski wspólny rynek. I oczywiście wspólny wolny rynek był rzeczą dobrą. Gwarantował zlikwidowanie wszystkich barier w przepływie towarów, osób i dewiz, był po prostu unią ekonomiczną. Jeślibyście więc spróbowali wstąpić do Unii dwadzieścia lat temu, przyklasnąłbym temu. Sytuacja zaczęła się zmieniać od połowy lat osiemdziesiątych. Pod koniec lat osiemdziesiątych system sowiecki był w głębokim kryzysie o czym przywódcy sowieccy doskonale wiedzieli. Przywódcy socjalistyczni z Zachodu także przewidywali wystąpienie takiego kryzysu. Podczas mojego pobytu w Moskwie zostałem dopuszczony do dokumentów Biura Politycznego KPZS i oglądałem dokumenty, które wyraźnie wskazywały na świadomość tego kryzysu. Przywódcy socjalistyczni na Zachodzie byli świadomi tego, że ewentualne załamanie się systemu sowieckiego może doprowadzić także do ich własnej klęski. Tak więc pomiędzy stroną sowiecką a socjalistami zachodnimi doszło do współpracy, do stworzenia wspólnego planu i w ten sposób obie strony mogły przetrwać. Plan ten był kolejnym wcieleniem znanego pomysłu tzw. konwergencji. Teoria konwergencji zakładała, że z jednej strony Związek Sowiecki powinien nieco złagodnieć, z drugiej strony kraje zachodnie powinny stać się bardziej socjalistyczne. W końcu te dwa światy powinny spotkać się gdzieś po środku. To było takie marzenie europejskiej lewicy, że dzięki takiemu dwustronnemu procesowi dojdzie do tej konwergencji i powstanie świat pokoju, raj na ziemi. Tak więc pod koniec lat osiemdziesiątych przywódcy sowieccy oraz przywódcy socjalistyczni na Zachodzie postanowili wprowadzić taki plan w życie. Ze strony zachodniej polegało to na przyjęciu przez kraje socjalistyczne projektu jedności europejskiej. I według tych planów, w momencie, kiedy udałoby się im tego dokonać, miały wywrócić do góry nogami unię ekonomiczną Europy Zachodniej. Zamiast wolnego rynku, zamiast wolnego przepływu towarów i usług Europa miała się stać jednolitym państwem federalnym. W dodatku to państwo federalne musiało mieć strukturę jak najbardziej zbliżoną do struktury państwa sowieckiego, żeby mogło dojść do planowanej konwergencji. Ze strony sowieckiej podobne działania określono mianem budowy wspólnego europejskiego domu. I budowa tych struktur ze strony zachodniej postępowała, ale do 1992 roku Związek Sowiecki przestał istnieć. I nagle lewica została jakby tylko z zachodnią częścią tego wspólnego europejskiego domu i w poczuciu niepewności. Zamiast jednak zatrzymać dalszy postęp tego projektu i zapobiec wprowadzeniu go w życie, postanowiła go kontynuować. Oczywiście dlatego, że zorientowała się, iż dzięki temu będzie mogła utrzymać się u władzy. Jakiekolwiek byłyby wyniki wyborów w poszczególnych krajach, struktury europejskie pozostaną na dawnym miejscu. I oczywiście cała ideologia lewicowa będzie cały czas włączona w europejskie prawodawstwo. Żeby zobaczyć odpowiedniość obecnych struktur europejskich w stosunku do struktur sowieckich, spróbujmy porównać oba systemy... W jaki sposób Związek Sowiecki był rządzony? Był rządzony przez piętnastu nie wybranych przez nikogo ludzi, którzy przed nikim nie odpowiadali i przez nikogo nie mogli zostać zwolnieni. W jaki sposób rządzona jest Unia Europejska? Przez 20 ludzi, których nikt nie wybrał, którzy przed nikim nie odpowiadają i którzy przez nikogo nie mogą zostać zwolnieni. Czym był Związek Sowiecki? Związek Sowiecki był związkiem socjalistycznych republik. A czym jest Unia Europejska od momentu swojego powstania w 1992 roku? Unią socjalistycznych republik. W jaki sposób Związek Sowiecki został stworzony? Przez naciski, przez szantaże, przez siłę, a czasem nawet przez okupację. Oczywiście Unia Europejska jak dotychczas nie posunęła się do militarnej okupacji, natomiast wszystkie inne stosowane u zarania Związku Sowieckiego metody już były stosowane. Wywierano ekonomiczne naciski na kraje, które nie chciały przystąpić do Unii Europejskiej. Stosuje się niesamowicie silną propagandę, która przypomina mi propagandę sowiecką. Całkiem niedawno, gdy w Irlandii powtarzano referendum w sprawie traktatu nicejskiego, cały kraj został zalepiony lansowanymi przez Unię Europejską plakatami, na których było napisane, że jeśli nie wybierzecie Unii Europejskiej, będziecie mieli głód i nędzę. W większości krajów przed wstąpieniem do Unii Europejskiej przeprowadza się referendum, tak jak będzie to miało miejsce w Polsce. I oczywiście nie ma niczego złego w pomyśle referendum. To jest stwierdzenie, jaka jest wola ludu. Ale Unia Europejska stosuje taką metodę, że przeprowadza te referenda tak często, aż w końcu uzyska taki wynik, jakiego zapragnie. To zdarzyło się w Irlandii, to zdarzyło się w Danii. Jeśli tylko wynik tego referendum jest niepomyślny dla Unii Europejskiej, referendum jest powtarzane dotąd, aż wynik będzie prawidłowy. W Szwajcarii było już pięć referendów w sprawie wstąpienia do UE. Pięć razy Szwajcarzy powiedzieli ,,nie" Unii Europejskiej. Ale wszyscy dobrze wiemy, że to nie jest koniec. Jednak gdy tylko ten kraj zagłosuje za Unią, fala referendów skończy się. Ale jeśli oczywiście ktoś zamarzy, aby przeprowadzić referendum sprawdzające, czy ludzie nadal chcą być w Unii, to na to nie zostanie wyrażona zgoda. I to jest kolejne podobieństwo pomiędzy Związkiem Sowieckim a Unią Europejską. W ZSRS w stalinowskiej konstytucji istniał zapis, że każdy kraj ma prawo do wystąpienia ze Związku Sowieckiego. Oczywiście zapis ten istniał wyłącznie w celach propagandowych i nikt nawet nie mówił o możliwości wystąpienia ich kraju ze Związku Sowieckiego. Dlatego też nie było oczywiście żadnej drogi prawnej do takiego procesu. Ale przynajmniej twórcy stalinowskiej konstytucji czuli się zobligowani, by wstawić paragraf umożliwiający wystąpienie danego kraju ze Związku Sowieckiego. Tymczasem w pierwszym projekcie konstytucji europejskiej, która nadal jest tworzona, takiego zapisu brakuje. W tej chwili toczy się w tej sprawie dyskusja, ale na dzień dzisiejszy nie ma takiego projektu, który umożliwiałby wystąpienie jakiemuś krajowi z Unii Europejskiej. Sowiecki system, jak wiecie, był wysoce zbiurokratyzowany, przepisy regulowały niemal każdą dziedzinę życia. Europejski system, system unijny, niczym się w tym obszarze nie różni. Także jest bardzo silnie zbiurokratyzowany. Każdego roku Unia Europejska wydaje setki tysięcy stron różnego rodzaju praw, dekretów, dyrektyw. I te regulacje, podobnie jak to było w Związku Sowieckim, dotyczą niemal każdej dziedziny życia. Mówi się na przykład, że jeśli ogórek ma zły kształt, to nie możemy go nazwać ogórkiem. Jeśli kiełbasa ma zbyt wiele tłuszczu, to zgodnie z wytycznymi Brukseli nie może nazywać się kiełbasą. A jeśli jajka są nieco mniejsze od przewidzianych przez Brukselę rozmiarów, nie możecie ich nazywać jajkami. Dochodzi do sytuacji rzeczywiście karykaturalnych. Całkiem niedawno z Unii Europejskiej wypłynęły przepisy, które zobowiązują każdego właściciela chlewów, aby zapewnił świniom piłki, którymi zwierzęta te będą mogły się bawić. Nawet korupcja, która panuje w Unii Europejskiej, jest w sowieckim stylu. W normalnym kraju korupcja płynie od dołu do góry. W krajach bloku sowieckiego korupcja płynęła od góry do dołu. I dokładnie tak samo dzieje się w Unii Europejskiej. Nie jest to zresztą niczym dziwnym, gdyż tysiące czołowych urzędników unijnych ma zapewniony immunitet. Ale podobieństwo pomiędzy systemem sowieckim a unijnym sięga dużo głębiej. Występuje ono także w zakresie ideologii... Jaki był cel powstania Związku Sowieckiego? Uczono nas w szkołach, że celem powstania ZSRS było stworzenie nowej rzeczywistości historycznej - człowieka sowieckiego. Jaki jest cel istnienia Unii Europejskiej? Tym celem jest stworzenie nowej rzeczywistości historycznej - Europejczyka. Oba systemy, zgodnie z tradycją socjalistyczną, dążą do tego, by jak najbardziej osłabić państwa narodowe. W Związku Sowieckim panowała tzw. doktryna Breżniewa - doktryna ograniczonej suwerenności. Jeśli tylko któryś z krajów bloku sowieckiego nieco zmieniał swoją politykę bez zgody Moskwy, natychmiast był powstrzymywany. I tak na przykład w 1968 roku, gdy Czesi zaczęli eksperymentować ze swoim systemem, najechały ich sowieckie czołgi. Ta sama zasada ograniczonej suwerenności zaczyna obowiązywać w Unii Europejskiej. Kiedy kilka lat temu Austriacy wybrali prawicowy rząd, Unia Europejska ogłosiła bojkot Austrii. Kiedy całkiem niedawno wiadomo już było we Włoszech, że wybory wygra prawdopodobnie Berlusconi, na Włochów była wywierana wielka presja, żeby nie dokonano takiego wyboru. Berlusconi wygrał i tym razem sprawa nie zakończyła się bojkotem Włoch, ale presja wywierana na wyborców włoskich była rzeczywiście wyjątkowa. Także Polska ostatnio odczuła działanie tej europejskiej doktryny Breżniewa. Wraz z ośmioma krajami podpisaliście dokument popierający Stany Zjednoczone w sprawie Iraku. Unia Europejska wystosowała ostrą reprymendę dla tych krajów, a tym, które nie należały jeszcze do Unii, zagroziła, że nie zostaną do niej wpuszczone. Moglibyśmy mnożyć te porównania. Zapewniam, że oba systemy są bardzo zbliżone. Oczywiście Unia Europejska jest dużo łagodniejszą formą niż Związek Sowiecki, ciągle nie ma tam represji przeciwko dysydentom. Ale to się powoli zaczyna, pojawiają się pierwsze mechanizmy. Zgodnie z traktatem nicejskim, ma powstać policja europejska. Ta policja - Europol - będzie miała wyjątkowe możliwości działania, w tym immunitet dyplomatyczny. Będzie mogła ścigać obywateli krajów członkowskich za 42 rodzaje przestępstw. Dwa z tych przestępstw są szczególnie interesujące, ponieważ jak dotąd nie są przestępstwami w żadnym z krajów członkowskich. Jedno z nich nazywa się rasizmem, drugie - ksenofobią. Ponieważ w kodeksach karnych krajów członkowskich nie ma definicji tego typu przestępstw, Unia Europejska zapewne zdefiniuje je sobie sama i będzie wcielała te interpretacje w życie. Ale jest jedna pozytywna strona podobieństwa między tymi systemami wiemy jak doszło do upadku Związku Sowieckiego, możemy się więc domyślić, jak dojdzie do upadku Unii Europejskiej. My już żyliśmy w tej przyszłości i wiemy, jaka ona będzie.. Po pierwsze - wiemy więc, że efekty istnienia Unii Europejskiej będą dokładnie przeciwne tym obietnicom, które tam są teraz składane. W systemie sowieckim obiecywano nam, że jest on szczęśliwą rodziną narodów, a skończyliśmy na nienawiści między narodami, co niemal doprowadziło do wybuchu. I to samo będziemy mieli w Unii Europejskiej. Obecnie nie ma wrogości pomiędzy narodami europejskimi, ale na koniec eksperymentu europejskiego ta nienawiść będzie. Dzisiaj obiecuje się nam, że przyszłość ekonomiczna krajów europejskich będzie świetlana i będziemy mogli konkurować ze Stanami Zjednoczonymi. Dokładnie to samo obiecywali swym obywatelom przywódcy sowieccy. Ale efekty tych obietnic były łatwe do przewidzenia. Biurokracja, prze-regulowanie oraz zmniejszanie możliwości współzawodnictwa doprowadzą do stagnacji i w końcu do recesji. I oczywiście możemy przewidzieć, że Unia Europejska skończy tak, jak Związek Sowiecki, czyli po prostu się rozpadnie. I podobnie jak to miało miejsce w przypadku ZSRS, bałagan po rozpadzie będzie tak potężny, że potrzeba będzie wielu generacji, by doprowadzić sprawy do porządku. Wiedząc to wszystko, nie mogę zrozumieć, dlaczego tyle krajów chce teraz wstąpić do Unii Europejskiej i wziąć udział w tym eksperymencie. Szczególnie dziwi mnie to w przypadku Polski - kraju, który tak: bardzo cierpiał, walcząc o swoją wolność i uzyskał niepodległość po tak: długim okresie niewoli. Dlaczego Polska chce oddać tę swoją tak: ciężko wywalczoną niepodległość za nic? Tylko po to, by stać się częścią kolejnego fałszywego, socjalistycznego eksperymentu? Mimo wszystko mam nadzieję, że większość Polaków podczas zbliżającego się referendum będzie głosowała przeciwko. Włodzimierz BUKOWSKI . tłum. TS, Opracował Paweł Szrąberek |