Nie zatwierdzać nonsensów | |
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz | |
08.07.2013. | |
Nie zatwierdzać nonsensów
Stanisław Michalkiewicz http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2866
Komentarz • Goniec Polski (goniec.com) • 5 lipca 2013 Przede wszystkim trzeba zacząć od uporządkowania chaosu semantycznego, który zresztą wydaje się wprowadzany celowo. Mówienie o „homomałżeństwach” ma na celu zmuszenie wszystkich do dyskutowania w języku narzuconym przez sodomitów. Tymczasem żadne „homomałżeństwa” nie istnieją i istnieć nie mogą. „Homomałżeństwo” to to samo, co „żonaty kawaler”. Nie ma takiego zwierzęcia. Małżeństwo jest związkiem mężczyzny z kobietą, którego celem jest przede wszystkim założenie rodziny. Małżeństwo i rodzina są prawie synonimami. Jak sama nazwa wskazuje, celem rodziny jest rodzenie, to znaczy - płodzenie potomstwa. Ten cel może być osiągnięty tylko w związku mężczyzny z kobietą, natomiast jest niemożliwy do osiągnięcia w związkach dwóch mężczyzn, albo dwojga kobiet. Zatem istnieje zasadnicza i nieusuwalna różnica między małżeństwem, a parą sodomitów lub gomorytek. Co jest celem związków sodomitów lub gomorytek? Ponieważ założenie rodziny nie wchodzi tu w grę z przyczyn naturalnych, celem takich związków jest tylko i wyłącznie wzajemne świadczenie usług seksualnych (facio ut facias; robię, żebyś zrobił). Takie usługi nie są już zabronione pod groźbą kary, chyba że stanowią deprawację małoletniego, albo mają charakter kazirodczy - więc nie ma mowy o jakiejkolwiek dyskryminacji prawnej. Nie ma natomiast żadnego powodu, by państwo takie związki szczególnie wyróżniało - a taki charakter miałaby ich instytucjonalizacja. W przypadku małżeństw instytucjonalizacja jest uzasadniona z uwagi na pojawiające się potomstwo, które ma prawo do szeroko pojmowanej opieki, to znaczy - do otrzymywania środków utrzymania i wychowania - a temu uprawnieniu odpowiadają konkretne obowiązki rodziców. Ponieważ jednym z podstawowych obowiązków państwa jest wymierzanie sprawiedliwości, to znaczy - egzekwowanie wykonywania obowiązków od osób zobowiązanych względem osób uprawnionych, to jest rzeczą oczywistą, że w tym celu państwo musi małżeństwa instytucjonalizować, czego początkiem jest ich rejestracja. W przypadku związków sodomitów, albo gomorytek, w których przedmiotem wzajemnych zobowiązań są wyłącznie usługi seksualne, takiej potrzeby nie ma. Tego rodzaju zobowiązania mają charakter naturalny, podobnie jak długi karciane, czy zobowiązania z zakładu. Państwo nie zabrania ich wykonywania, ale nie włącza się w ich egzekwowanie. Tym bardziej, że kwestie dziedziczenia mogą być tu uregulowane wzajemnymi testamentami, a kwestie wzajemnej reprezentacji - pełnomocnictwami - a więc instytucjami od dawna istniejącymi w systemach prawnych. Nie ma zatem najmniejszego powodu, by Jej Królewska Mość Elżbieta II własnym podpisem firmowała szkodliwe nonsensy. |