Zęby rekina . Opowieść dla dzieci i dorosłych
Wpisał: Louis Even   
12.07.2013.

Zęby rekina

 

Opowieść dla dzieci i dorosłych

 

http://michaeljournal.org/michael-polish-2013-04_05-march-april-p_20_21.pdf

 

Pewien kontynent, leżący daleko stąd, którego ani ty, ani ja nigdy nie odwiedziliśmy, bo chyba jest on stracony na zawsze dla współczesnej geografii, cieszył się obfitością bogactw naturalnych. Jego mieszkańcy, chociaż nie mieli maszyn takich jak nasze ani naszej wiedzy naukowej, urządzili ten kontynent jak tylko można najlepiej. Korzystny klimat, dobroczynne deszcze, lasy pełne zwierzyny łownej zrobiły z tego miejsca istny raj na ziemi.

         Ale – bo niestety zawsze się znajdzie jakieś ale– zjednoczone plemiona tego raju doświadczyły, tak jak my, okresów kryzysu na przemian z czasem dobrobytu.

Jak to się stało?

To ciekawa historia. Jeden podróżnik, samotnie ocalały z rozbitego statku, odkrył, jak to było. Zanotował to w starym rękopisie, którego tylko część się zachowała, wzbudzając w nas żal z powodu brakujących stronic.

Nasz człowiek zastał tubylców – skądinąd całkiem niezłych ludzi – pogrążonych w wielkim strapieniu. Ich cywilizacja nie była w początkach swego rozwoju, ponieważ znali oni już to, co jak sądzę, nazywamy podziałem pracy. Nie produkują wszystkich rzeczy niezbędnych do swojego utrzymania, ale specjalizują się wzajemnie w różnorodnej produkcji. Następnie wymieniają owoce swej pracy, nie przez prymitywny handel wymienny, powolny i uciążliwy, ale za pośrednictwem środka wymiany, pieniądza.

Ich pieniądze jednak nie były ze złota, ani ze srebra, ani z papieru, ani nawet w formie pisemnych zaświadczeń bankierów, jakie były praktykowane u

nas w początkach lichwiarstwa.

Ale kto dba o to, z czego zrobione są pieniądze, skoro spełniają swoje zadanie. Ostatecznie, czyż nie jest to zwykły znak, reprezentacja wartości!? Zatem nasi przyjaciele przyjęli, a ich finansiści narzucili im, zęby rekina jako pieniądze.

Z jakichś przyczyn, których nie mogę dociec, martwe ciała tych drapieżników morskich czasami wyrzucane były w dużych  ilościach na brzeg tego kontynentu, a krajowi finansiści mieli pieczę nad nimi.

Dzięki stabilnie dobrym warunkom życia, kraj ten,  chociaż nieznany imigrantom ze środkowej Europy i wysp brytyjskich, zaludnił się sam poprzez wystarczającą liczbę urodzeń. Dlatego szczęśliwie się złożyło, że kolejne wysypy zębów rekinów zwiększyły pieniężną cyrkulację. Lecz w tym roku, już po raz szósty z rzędu, ocean okazał się znów raczej skąpy. Wielka nędza wszędzie, powszechne bezrobocie, wygnana z życia radość, rzadko zawierane małżeństwa i częste przypadki samobójstw.

I podróżnik był zdumiony naiwnością tych ludzi. „Dlaczego” pytał któregoś, „twoja ziemia nie jest tak dobra, jak była sześć lat temu? Masz mniej pracowników? Widzę, że średnio trzy osoby na dziesięć nie mają pracy, jednak nie z powodu lenistwa, bo przecież zabiegają o pracę wszędzie. Dlaczego wstrzymujecie swoją aktywność i zgadzacie się na swój upadek?”.

I można było usłyszeć różnych mądrych ludzi, jak mówili:

 „Nie możemy nic zrobić! Jest kryzys! Brak zębów rekinów. Nie ma pieniędzy, nie ma zakupów; nie ma zakupów, nie ma sprzedaży; nie ma sprzedaży, nie ma aktywności. Czy mamy produkować na półki i do magazynów?

Jesteśmy biedni pośród naszego bogactwa z powodu braku zębów rekinów. Niebo karze nas. Jeślibyśmy mogli przynajmniej eksportować swoje wyroby do sąsiadów, co mieszkają za tymi górami, które widzisz na zachodzie! Ale tam jest tak samo jak tutaj. Ich finansiści i nasi są zgodni. To jest powszechny kryzys!”.

 

 I podróżnik poczuł się bezradny.

Ale wzięła górę jego dobra natura: „Dlaczego” powiedział im, „nie można

wprowadzić innego pieniądza, który mógłby być tworzony wystarczająco obficie, aby zaspokoić potrzeby waszej wzajemnej wymiany?”.

„Niemożliwe, nasi finansiści i ekonomiści zabraniają nam tego zrobić. Boją się inflacji!”

„To nie jest kwestia inflacji, ale zrównoważenia; można dostosować pieniądze do własnych potrzeb. Ale gdzie są wasi rządzący?”

„Nasze władze nie zrobią nawet jednego kroku bez zgody naszych finansistów.”

 

* * *

 

Autorze tej opowieści, wracaj tu, bo kontynent, o którym piszesz nie jest wcale tak daleko!

 

Louis Even

Zmieniony ( 12.07.2013. )