Historia kawy dzieli narody: Jerzy Franciszek, Georg Franz, a może Ю́рій-Франц? Kulczyckiego wszyscy chcą

Jerzy Franciszek Kulczycki, tłumacz języka tureckiego i dragoman Kompanii Handlu Wschodniego, zapisał się w dziejach polskich i austriackich niemal równolegle jako bohaterski posłaniec z oblężonego w 1683 r. Wiednia i jako założyciel pierwszej wiedeńskiej kawiarni.  Od tego czasu – prawdopodobnie dlatego, że urodził się na ziemi lwowskiej – miasto zdobyło sławę “kawowej stolicy ziemi halickiej”.

Tym, którzy tej historii nie znają, pokrótce ją przypomnijmy: po zwycięstwie nad Turkami pod Wiedniem Jan III Sobieski miał pozwolić swojemu żołnierzowi, tłumaczowi i szpiegowi Jerzemu Franciszkowi Kulczyckiemu wybrać jako nagrodę dowolną rzecz z obozu pokonanego nieprzyjaciela. Kulczycki wybrał 300 worków z dziwnymi ziarnami, które okazały się zapasem kawy. Przypisuje się mu otwarcie pierwszej w Wiedniu – i jednej z pierwszych w Europie – kawiarni znanej jako „Dom Pod Błękitną Butelką” (Hof zur Blauen Flasche) na ulicy Schlossergassl obok katedry oraz pomysł dosładzania kawy miodem, a przede wszystkim – doprawiania jej mlekiem.

Zygmunt Gloger opisał zwyczaj wiedeńskich właścicieli kawiarni świętujących w październiku Kolschitzky Fest poprzez dekorowanie portretami Kulczyckiego okien swoich lokali. W 1862 uczczono pamięć Kulczyckiego nadając jego imię jednej z ulic w Wiedniu. Trzy lata później, w 1865 roku właściciel kawiarni przy Kolschitzkygasse uhonorował patrona ulicy wystawiając mu pomnik na narożniku domu. Dziś do tradycji Herr Kolschitzky’ego nawiązuje firma kawiarska Julius Meinl. W serii “Ślady Polskie w Europie” Poczta Polska przedstawiła sylwetkę Jerzego Franciszka Kulczyckiego wprowadzając do obiegu znaczek z przywieszką upowszechniającą jego niezwykłą postać.

Z kolei we Lwowie 22 października 2013 odsłonięto pomnik Kulczyckiego na pl. Daniela Halickiego (dawny Strzelecki), niedaleko Straży Pożarnej i Teatru Lalek. Przedstawia siedzącą postać w szarawarach i tureckiej czapeczce, z imbrykiem kawy u boku. Podpis głosi, że jest to wielki Ukrainiec, Galicjanin (Haliczanin?), bohater obrony Wiednia z 1683 r., który nauczył Europę pić kawę, a pomnik postawili wdzięczni krajane i firma Hałka

Odsłaniając ten pomnik, zrozumiałem, że kawy wystarcza dla wszystkich i na zawsze. Bo kawa w Europie ma coś szczególne ukraińskiego. To wielki zaszczyt, że nasz rodak nauczył Europę pić ten przepiękny napój. Jesteśmy dumni, że ten pomnik teraz będzie we Lwowie – stwierdził podczas uroczystości mer Lwowa Andrij Sadowyj. Żeby zadośćuczynić ambicjom mera proponujemy pójście krok dalej i gdzieś w kąciku tanlicy dopisać: W hołdzie ukraińskim wojskom, które pod wodzą Ivana III Sobieskiego uratowały Wiedeń przed Turkami.

Kresy24.pl