O naturalnej roli kobiet w czasie wojen, oraz o lesbijkach na stanowiskach Generałów

O naturalnej roli kobiet w czasie wojen, oraz o lesbijkach na stanowiskach Generałów.

Mirosław Dakowski.

Od początku znanych nam cywilizacji zawsze były wojny i krwawe konflikty. We wszystkich jednak cywilizacjach, tak tych naturalnych jak i później wysoko rozwiniętych, rolą mężczyzny było wojowanie, zabijanie wroga no i oczywiście przede wszystkim obrona swoich, w tym szczególnie kobiet i dzieci. U przewrotnych ale i obdarzonych humorem starożytnych hellenów stworzono legendę o plemieniu amazonek, które tak nie lubiły mężczyzn, że żyły samotnie, a żeby wojować to obcinały sobie prawą pierś dla lepszego strzelanie z łuku. Tymczasem piersi kobiet są tak zbudowane, by przyciągać zainteresować sobą i swoją właścicielką młodych ludzi, z których to ona w znacznym stopniu wybierze sobie męża i ojca swoich dzici. Potem jej piękne piersi służą do karmienia, aby dzieci były zdrowe, silne i radosne. Pomysł, by piersi obcinać, a mężczyzn dopuszczać tylko do zapłodnienia, wydawał się i słusznie starożytnym grekom wysoce zabawny. Chyba pod koniec XVI wieku, któryś z hiszpańskich zdobywców Ameryki Południowej spływając w dół Amazonką, usłyszał, że gdzieś przy lewym dopływie Amazonki jest podobne plemię. Najprawdopodobniej jednak była to opowieść zapożyczona od starożytnych Greków.

Od zawsze więc, a więc i w czasach Greków potem Rzymian, czy plemion Wielkiego Stepu, a już z całą pewnością plemion powstającej Cywilizacji Łacińskiej czy Europejskiej, nigdy i nigdzie nie używano kobiet do walki zbrojnej. Bo było to nie tylko jakby tabu, ale czynność niewydajna i szkodliwa. Przecież zawsze zadaniem mężczyzny jest obrona rodziny, swego kraju, a zadaniem kobiety jest rodzenie, karmienie, wychowywanie dzieci na ludzi śmiałych, zdrowych i odważnych.

Ideologia neo-sodomy – czy neo-gomory podniosła łeb dopiero w ostatnich dziesiątkach lat. No może trochę wcześniej, bo od potomków Marksa i od Inessy Kołłontaj, a ta ostatnia to były lata 20-te XX wieku. Natomiast masowe zachęcanie i przyjmowanie kobiet do wojska, rozpoczęte chyba pół wieku temu w USA, rozpleniło się na cały tak zwany „postępowy” świat. Widzimy jednak, jak te obce dla ludzi narzucone z zewnątrz wzory są jednocześnie i straszne i śmieszne.

I dlatego możliwe jest coś tak strasznego i zabawnego, jak uczynienie jakiejś kobitki, jak się okazuje trochę później, też lesbijki, kapitanem okrętu wojennego, w tym wypadku w Nowej Zelandii. Nowa Zelandia traci pierwszy wielki okręt wojenny od II WS. Kapitanka/admirałka uratowana, uhonorowana !!

Czytaliśmy z rozbawieniem, jak tak kapitanessa [no bo jak ten stwór nazwać??] zatopiła swój okręt. Ale absurd polega na tym, że roztkliwiano się, że wszystkich marynarzy udało się uratować. Natomiast nie znalazłem analiz, który podawały, jakie komendy tej cipy spowodowały wpieprzenie się nowoczesnego okrętu wojennego na skały. Jeśli ktoś z państwa, czytelników znajdzie analizę przyczyn tej śmiesznej katastrofy, to proszę mnie zawiadomić

Przecież państwa rozsądne powinny zapełniać dowództwa wroga takimi generałami, wtedy zwycięstwo mają zapewnione. A państwa „rządzone” przez kurwy, szczególnie zboczone – na czyje życzenie giną ?

A?