„Armia nie stanie po stronie rządu”.
Gadowski i Pospieszalski ostro
o sytuacji na zachodniej granicy

(fot. Gov.pl, CC BY 3.0 PL , via Wikimedia Commons)
Co będzie z polską granicą zachodnią? Czy Straż Graniczna zachowuje się tam, jak trzeba? Witold Gadowski i Jan Pospieszalski mówili w programie Łukasza Karpiela o gigantycznych problemach z migrantami.
Jako pierwszy głos zabrał Witold Gadowski, organizator Ruchu Obrony Polaków.
– Ruch Obrony Polaków jako pierwszy zaczął wystawiać patrole na granicy i tam rzeczywiście angażujemy naszych działaczy. […] Jak widać obrona polskiej granicy i obrona bezpieczeństwa w Polsce leży w rękach obywateli. Tak jak od początku mówiliśmy, że skończy się na tym, że sami będziemy musieli dźwigać bezpieczeństwo naszych rodzin i sąsiadów najbliższych. Bo państwo zbankrutuje. A tym razem państwo zbankrutowało ideowo. Dlatego, że Tusk oficjalnie mówi, że nie wpuszcza migrantów. Sprzeciwia się Paktowi Migracyjnemu Unii Europejskiej. A nieoficjalnie wysłał straż graniczną i policję jako taksówki do przewożenia niechcianych intruzów. Ja ich nazywam intruzami, ponieważ ktoś, kto niechciany wchodzi do domu jest co najmniej intruzem, jeżeli nie bandytą, złodziejem i potencjalnym mordercą. To trzeba sobie wyraźnie powiedzieć – powiedział Witold Gadowski.
– Będziemy mieć wszystko to, co znamy niestety z doświadczeń z Europy Zachodniej, z doświadczeń Brukseli, Paryża, niestety Londynu. A ja mam świeżo w oczach doświadczenia z Manchesteru, ale także ze Sztokholmu, gdzie po prostu są miejsca coraz bardziej rozległe, gdzie biały człowiek nie wchodzi, ponieważ zostanie napadnięty, okradziony, pobity. Chcemy tego? – wskazywał publicysta.
Według Gadowskiego Niemcy wysyłają do Polski imigrantów, którzy wcale nie przyjechali z naszego kraju.
– Niemcy kłamią i fabrykują na poczekaniu dokumenty. Nasze służby nie powinny wpuszczać tych ludzi, a ci, którzy się w Polsce znajdą, powinny natychmiast trafiać pod dozór służb, powinny być zdejmowane linie papilarne, powinny być pobierane próbki genetyczne i ustalana tożsamość tych ludzi. Przeważnie są to już przestępcy, bo to są młodzi mężczyźni, agresywni, niechcący pracować, chcący rabować i żyć na koszt podatników. Teraz jeżeli taki nierób dostanie 1500 euro z naszych pieniędzy, z naszych podatków, to będzie miał więcej pieniędzy niż polski emeryt. Takie państwo nie może istnieć. Taki rząd musi upaść – podkreślił gość red. Łukasza Karpiela.
– Część obowiązków państwa obywatele biorą na siebie – i to w tych najbardziej podstawowych rzeczach, jakimi są bezpieczeństwo kraju, ale również bezpieczeństwo wyborów. W tym drugim przypadku dzięki temu, że do komisji wyborczych udało się delegować spore grupy ludzi z dwóch organizacji – jedną związaną z Prawem i Sprawiedliwością oraz panem Przemysławem Czarnkiem, drugą z Krucjatą Różańcową i Marcinem Dybowskim, z Ruchem Kontroli Wyborów. Tu jest też ogromna zasługa pana Józefa Orła z Klubu Ronina – stwierdził Jan Pospieszalski.
– Wracając do tego, co dzieje się na granicy. Rzeczywiście internet pełen jest scenek, gdzie przez most w Słubicach czy w innych miejscach w Gubinie przechodzą sobie, jak to ładnie się mówi, cudzoziemcy, cudzoziemcy z cudzej ziemi, nie z polskiej. Są legitymowani przez polską Straż Graniczną i wpuszczani czy odwożeni do centrów integracji cudzoziemców – powiedział.
Jak przypomniał, część z tych ośrodków powstała we współpracy z Caritas.
– Caritas przejmuje tę odpowiedzialność również za prowadzenie tych centrów i niestety za wszystko, co będzie się działo. Fakt uczestnictwa w tym procederze i autoryzacji przez instytucje kościelne tego procederu może być, mówiąc eufemistycznie, bardzo niekorzystny dla wizerunku Kościoła, jego misji duszpasterskiej i tego w ogóle, czym Kościół powinien się zajmować – wskazał.
Jan Pospieszalski mówił też o roli Straży Granicznej.
– Tu mam ambiwalentne uczucia, dlatego, że tutaj mamy w tej chwili bardzo mocny podział. Jest cała historia „Murem za polskim mundurem”, szacunek dla ludzi, którzy bronili granicy wschodniej, tak jak w przypadku pana Mateusza Sitka przypłacając to życiem. Teraz zamiast postawę mocno asertywną mamy realizację wytycznych przełożonych – wskazał.
Nieco inaczej ocenił to Witold Gadowski. – Powiem tylko jedną rzecz na usprawiedliwienie funkcjonariuszy. Mówię teraz do funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji. Wiemy, że większość z Was buntuje się przeciwko rozkazom przełożonych. Jesteście służbą, w której wykonuje się rozkazy przełożonych. Mamy do czynienia ze zdradą wyższych dowódców Straży Granicznej i Policji, a nie zwykłych funkcjonariuszy, którzy muszą wykonywać rozkazy, choć chcieliby wykonywać inne rozkazy. Chcieliby służyć narodowi, ale mają rozkazy bycia taksówkami dla intruzów – wskazał.
– Widzę na Twitterze, że istnieje ogromny hejt części opinii publicznej na tych ludzi, którzy dziś w ramach wolontariatu, obywatelsko, bronią granic i chcąc, nie chcąc popadają w konflikt z funkcjonariuszami Straży Granicznej – stwierdził z kolei Jan Pospieszalski. – Mamy teraz odwróconą narrację murem za polskim mundurem. Mówi się: po co wy prześladujecie tych ludzi, oni wykonują swoje rozkazy, odpowiedzialny jest, tak jak mówisz, ich przełożony. To jednak podważa całą zasadę istnienia tych patroli obywatelskich. Dlatego musimy się zdecydować, czy obywatelskie patrole mają prawo patrzeć na ręce, realizować materiały, zatrzymywać ludzi, czy nie. Moim zdaniem ten ruch obywatelski ma głębokie uzasadnienie. Tak czy inaczej, jesteśmy w konflikcie z szeregowymi funkcjonariuszami Straży Granicznej – podkreślił.
– To jest pytanie, na ile w obrębie wytycznych i rozkazów ci funkcjonariusze mają pewien margines swobody w podejmowaniu decyzji na miejscu. Moim zdaniem ten margines swobody powinien być. Przecież na koniec dnia to oni sprawdzają i weryfikują status tych dokumentów, prawda? Jeżeli istnieje podejrzenie, że dokumenty mogą być nieprawdziwe albo poświadczać nieprawdę, co taki funkcjonariusz ma zrobić? Moim zdaniem powinien nie przyjmować, odesłać tych ludzi, nie wpuścić ich do Polski – ocenił.
Witold Gadowski powiedział jednak, że funkcjonariusze mają inne rozkazy – nie są to rozkazy na piśmie, ale przekazywane ustnie.
– To są rozkazy ustne i teraz powiem rzecz bardzo niebezpieczną dla państwa. Otóż jako Ruch Obrony Polaków mamy kontakty w armii i mamy kontakty w Straży Granicznej. Trwa tam bunt funkcjonariuszy. To jest bardzo niebezpieczne. Bunt funkcjonariuszy przeciwko swoim przełożonym. Funkcjonariusze nie chcą występować przeciwko Polakom broniącym granicy. Tymczasem Tusk osobiście naciska w tym wypadku już na Kosiniaka-Kamysza, żeby wysłał na granicę żandarmerię wojskową. Dojdzie do zaognienia konfliktu i do prześladowania Polaków. Armia nie stanie po stronie rządu – powiedział.
– Żandarmeria ma być wysłana na uczestników patroli obywatelskich i w tym momencie dojdzie do potężnego konfliktu. To grozi wybuchem niezadowolenia w armii i w służbach typu Straż Graniczna – dodał.
Jan Pospieszalski mówił też o migracji z Ameryki Południowej, która długo była zachwalana jako bezpieczna – w końcu chodzi o kraje bliższe nam kulturowo. – Ja zwracam się do tych posłów poprzedniej koalicji rządzącej, czyli poprzedniego obozu władzy, obecnie opozycji, którzy twierdzili, że nielegalna imigracja nie, legalna tak. Mamy te najgorsze, ostatnie zdarzenia, które dotyczą cudzoziemców z krajów Ameryki Południowej, gdzie dominującym wyznaniem, czyli jednym z głównych wyznań jest religia rzymsko-katolicka. Stoimy przed problemem, że będziemy musieli jako społeczeństwo próbować samodzielnie odpowiadać na problemy rynku pracy czy walącego się systemu ubezpieczeń. Natomiast jest pytanie podstawowe. Czy lepiej dzisiaj przeprowadzić w Polsce poważną debatę dotyczącą wydłużenia wieku emerytalnego, robotyzacji, nowych technologii w przemyśle, czy też będziemy się na siłę otwierali na uberyzację świata, przejmowanie całych gałęzi polskiej gospodarki przez cudzoziemców, kierowców, którzy jeżdżą naćpani z prawem jazdy kupionym za 50 dolarów w Taszkiencie? Próba uspokojenia się, że skoro to będą tak zwani legalni imigranci z krajów nam pokrewnych kulturowo, jak widać nie zawsze wychodzi nam na dobre – wskazał.
Witold Gadowski stwierdził, że dziś Polska jest w przełomowym momencie. – Polska jest piękna, jest bezpieczna. W Polsce się dobrze żyje, żyje się lepiej niż na zachodzie. Mamy do czynienia z migracją ludzi zachodu, białych ludzi zachodu do Polski, którzy chcą być ekspatami w Polsce, ponieważ tu jest bezpiecznie. Tego należy bronić, to jest nasz kapitał, który ciężką pracą osiągnęliśmy. Teraz musimy rozpocząć dyskusję o przeorganizowaniu Polski. To nie jest tak, że Polacy nie chcą pracować. To nie jest tak, że Polacy nie są pracowici, bo na co dzień widzimy efekty pracowitości Polaków. Trzeba ściągać Polaków z Kazachstanu, Ukrainy, Litwy, trzeba ściągać Polaków z emigracji, z wszelkich skupisk, gdzie już nie czują się najlepiej, do Polski. Byłem ostatnio w Wielkiej Brytanii. Wielu Polaków marzy o powrocie do Polski, ponieważ nie chce żyć w kalifacie Wielka Brytania. Dlatego musimy po pierwsze bronić katolickości i obecnego charakteru Polski, a po drugie, jeżeli chcemy ściągać ludzi, którzy będą budować dalej pomyślność naszego kraju, to niech to będą Polacy rozsiani po całym świecie, którzy chcą tu wracać – stwierdził.
Więcej w nagraniu.