Kłamstwa Konrada Krajewskiego
ks. dr Dariusz Józef Olewiński. https://teologkatolicki.blogspot.com/2025/08/kamstwa-konrada-krajewskiego.html
Człowiek z ekipy bugniniańsko-bergogliańskiej (pupil ceremoniarza watykańskiego homosia Piero Marini’ego) zagrzmiał ostatnio do młodzieży polskiej w Rzymie kłamstwami typowymi dla agendy Soros’a i Schwab’a, bredząc odmóżdżająco i porównując Pana Jezusa do nielegalnych imigrantów, którzy szturmują granice Polski. Ujęte to zostało w ramach pospolitej obecnie bergogliańskiej ideologii fałszywego miłosierdziu. Oto istotne części tego wystąpienia:
Ten człowiek widocznie nie ma pojęcia o eklezjologii katolickiej, albo nie chce mieć pojęcia, albo jedno i drugie, a za to wyciera sobie twarz Ewangelią i to przedstawianą opacznie i fałszersko. Gada on wręcz tak, jakby nie znał wcale Ewangelii, jakby nigdy nie czytał ani nie słyszał, że na początku działalności Jezusa Chrystusa jest Jan Chrzciciel, który w dość niewybrednych słowach wzywał do nawrócenia i zmiany życia. Także sam Pan Jezus nigdy nie powiedział, że można być w Kościele niezależnie od nawrócenia i mimo braku porzucenia grzesznego życia. Tutaj Krajewski po prostu bredzi jak ignorant albo oszust, albo jedno i drugie. Zaś niesamowitą bezczelnością jest już samo użycie określenie “kochający inaczej”, gdyż jest ono żywcem wzięte z zakłamanej ideologii zboczeńców. Krajewski bez cienia dystansu posługuje się tym określeniem jako należącym do własnego słownictwa (co zapewne nie jest przypadkowe). Przy tym widocznie nie zauważył, jak bardzo poniżył i splugawił uchodźców, stawiając ich w jednym szeregu z “kochającymi inaczej”. Każdy normalny człowiek by się z tego powodu obraził i domagał się przeprosin. Nota bene: gdzie są ci tropiciele “lawendowej mafii” z x. Oko na czele? Boją się Krajewskiego bądź jego agenta na Polskę – Rysia?
Natomiast zasadniczym fałszem jest pomylenie i pomieszanie przynależności do Kościoła z prawem do osiedlania się na terenie danego państwa. To także świadczy o elementarnej ignorancji eklezjologicznej czy choćby nawet historycznej czy zdroworozsądkowej. Wszak nie trudno zrozumieć, że czym innym jest przynależność do Kościoła, a czym innym przynależność narodowościowa i państwowa. Mieszanie tych dwóch spraw jest błędem na poziomie szkoły podstawowej. Czyżby Krajewski nie wiedział, że Kościół jest społecznością nie związaną z danym krajem i narodem, podczas gdy każdy naród, podobnie jak każda rodzina, ma względnie powinno mieć swoje terytorium i swoją państwowość chroniącą prawa narodu?
Na podobnym poziomie jest zrównanie ucieczki św. Rodziny do Egiptu dla ratowania życia niemowlęcia z przybywaniem zdrowych i silnych młodych mężczyzn do Europy nie po to, żeby uczciwie pracować, lecz żeby żyć ze świadczeń socjalnych i podbijać Europę dla islamu. Jeśli Krajewski o tym nie wie, to żyje nie w tym świecie. A jeśli wie – i to jest o wiele bardziej prawdopodobne – to jest obłudnikiem, łgarzem i oszustem liczącym na ignorancję i debilizm umysłowy młodzieży, do której przemawia. Trzeba bowiem być zupełnie odciętym od rzeczywistości, by mówić to, co mówi Krajewski, bądź jemu wierzyć. On widocznie uważa ludzi za debili, którzy uwierzą ślepo jego zakłamanej sugestii.
Tutaj Krajewski bezczelnie przyznaje się, że sprawuje spowiedź (i zapewne nie tylko) z pogwałceniem sakramentalnego porządku Kościoła. I wyjawia przy tym przewrotną, niekatolicką ideologię, którą wyznaje i którą się kieruje. Otóż widocznie nie wie i nie chce wiedzieć, jaki jest sens pokuty sakramentalnej i że jest ona konieczna według katolickiego rozumienia zarówno sakramentu pokuty jak też sakramentologii Kościoła. Posługuje się przy tym typowym pomieszaniem różnych spraw i dziedzin: szydzi z człowieka, który zgodnie z praktyką i z obrzędem Kościoła oczekiwał i domagał się wyznaczenia pokuty. Wszak to oczekiwanie wynika z porządku sprawiedliwości: skoro każdy grzech narusza ten porządek, to odejście od grzechu musi oznaczać i wymaga uczynków dobrych, które oznaczają uszanowanie i przywrócenie porządku sprawiedliwości. Krajewski natomiast bredzi o przebaczeniu “za darmo”, “z miłości”, tak jakby było to w sprzeczności z wartością i koniecznością pokuty. Tak więc on znowu albo nie rozumie najprostszych spraw, albo nie chce rozumieć, a chodzi mu o demolowanie katolickiego rozumienia sakramentu pokuty, posługując się populistycznie myśleniem pozornie “ewangelicznym”, a w gruncie rzeczy protestanckim, gdzie nie ma autentycznej pokuty bo nie ma autentycznego odejścia od grzechu i autentycznego uświęcenia. To w protestantyzmie jest przyzwolenie na dalsze grzeszenie, ponieważ usprawiedliwienie – według herezjarchy M. Luder’a – polega nie na wewnętrznej przemianie człowieka lecz na przykryciu grzechów płaszczem zasług Jezusa Chrystusa. I to jest właśnie korzeń zapaści duchowej i moralnej krajów protestanckich i opanowanych przez modernizm pseudokatolicki. Krajewskiego sugestywne mówienie o “zapachu” niczego tu nie zmienia, tak samo jak perfumy niewiele pomagają komuś, kto się nie myje.
Tutaj Krajewski dopuszcza się następnych kłamstw i manipulacji. Wyjaśniam:
Nie ma analogii między obecną inwazją nielegalnych imigrantów na Europę a imigracją do Ameryki. Jak dziecko już w szkole podstawowej wie, Ameryka potrzebowała rąk do pracy i legalnie wpuszczała, a nawet zapraszała imigrantów z Europy. Ci przybywali, żeby uczciwie pracować i przyczyniać się do rozwoju kraju, oczywiście także i równocześnie z budowaniem własnego dobrobytu. W Ameryce nie było wtedy – i chyba nadal nie ma – świadczeń socjalnych za nic nie robienie i życie na koszt podatników. I praktycznie nie było wśród tych imigrantów takich, którzy chcieliby podbić Amerykę dla islamu. To ma miejsce dopiero teraz w Europie od kilku dekad i to dość otwarcie, niemal oficjalnie.
Nasuwa się też tutaj pytanie: Co Krajewski i cała banda bergogliańska, do której należy, uczyniła, by nie dopuścić do dalszej islamizacji Europy, bądź przynajmniej głosić przybyszom Ewangelię? Czy ktokolwiek z nich choćby próbował ich nauczać o Chrystusie? Dawanie im tylko wsparcia materialnego z całą pewnością nie wystarczy. Pan Jezus nakarmił rzeszę, która słuchała Jego nauki i trwała przy Nim, a nie tych, którzy chcieli żyć na koszt innych bez własnej pracy.
Mamy więc do czynienia z dość bezczelnym oszukiwaniem i okłamywaniem młodzieży, co jest o tyle bardziej haniebne i karygodne, że odbywa się w purpurze. On widocznie ma ludzi za niesprawnych umysłowo, skoro wydaje mu się, że bezmyślnie będą łykać lewacką propagandę według agendy żydomasonerii.