Mirosław Dakowski
Zauważyłem, że pod gradem obelg, ośmieszeń, gróźb, czy blokad – uśmiecham się.
Jestem radosny, budzę się, nawet w nocy na siku [i to kilka razy…] , z uśmiechem na ustach.
Znoszę wrzaski i obelgi lekko, jak wiosenny deszczyk.
Czy to nie dziwne?
I ja, mały niziołek, hobbit z podbitego kraiku, rządzonego przez sługusów obcych, zboków i idiotów -uśmiecham się.
Zastanowiłem się – dlaczego???
Naprzeciw tupie ogromny, bardzo mocny troll, wznosi maczugę i bluzga wyrazami i groźbami.
Ale słyszę, że z jego tyłu inne niziołki rzucają w niego grudkami zaschłej gliny. Grożą mu.
Przecież czekamy, tak walcząc, na wschód Słońca, który te trolle zamieni w Kamienie.
Inny Troll siedzi butnie na ogromnym worku, w którym zgromadził miliony miliardów dolarów, bitcoinów, zobowiązań itp. Troll grozi pandemią, głodem, wojną itp.
Ale te jego skarby są wirtualne, oparte o nasz strach, głupotę i inne przywary. Jeśli ten wór przekłujemy… Ale przecież mamy tylko łuki i strzały z krzemiennymi ostrzami. Lecz jeśli będziemy wrzeszczeć i strzelać z różnych stron, to przez 1000 różnych dziurek wyjdzie z wora jego zawartość. Okaże się, że był to zaduch, smród, a nie złoto. Poranny wiatr to zdmuchnie.
Strzelajmy więc i uśmiechajmy się. Zachęćmy też innych, ukrytych z obawy „o konsekwencje” pod krzakami.
Nie masz zapewne armaty, ale masz MEM-a.
A gdy jednak uginam się pod wrzaskiem tych Trolli, to przypomina mi się, że mądry i pobożny biskup odprawia za nas Msze święte. Jest biskupem podziemnym ale prawdziwym. Módlmy się i my, by Prawda zwyciężyła. Możliwie najprędzej.