Skandal w Komisji Europejskiej!
Aresztowanie Federiki Mogherini:
Nowy rozdział w kronice korupcji w Brukseli
Bruksela, stolica Unii Europejskiej, od lat słynie nie tylko z eleganckich gmachów instytucji unijnych, ale także z afer korupcyjnych, które podkopują zaufanie do całego projektu europejskiego. Najnowszy skandal, który wstrząsnął elitami Starego Kontynentu, dotyczy Federiki Mogherini – byłej Wysokiej Przedstawiciel UE ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa (2014–2019) oraz byłej minister spraw zagranicznych Włoch.
2 grudnia 2025 roku belgijska policja zatrzymała ją w ramach śledztwa Europejskiego Prokuratora Publicznego (EPPO) w sprawie oszustw finansowych i korupcji. Aresztowanie, które trwało około 10 godzin, dotyczy rzekomego manipulowania przetargiem na program szkoleniowy dla młodych dyplomatów UE, wart miliony euro. Sprawa ta nie tylko rzuca cień na karierę Mogherini, ale także przypomina o chronicznych problemach z korupcją w unijnych instytucjach, w tym o głośnym „Pfizergate” Ursuli von der Leyen. Co więcej, prowokuje do porównań z korupcją na Ukrainie – kraju, któremu Bruksela przyznała miliardy euro pomocy, budząc pytania o to, ile z tych środków naprawdę trafiło do celu.
Śledztwo EPPO skupia się na latach 2021–2022, kiedy to Europejska Służba Działania Zewnętrznego (EEAS) ogłosiła przetarg na finansowanie EU Diplomatic Academy – programu szkoleniowego dla juniorów w unijnej dyplomacji. Wartość kontraktu szacowana jest na kilkanaście milionów euro z budżetu UE. Według doniesień mediów, takich jak „The Guardian” i „Euractiv”, przetarg miał być zmanipulowany na korzyść Kolegium Europejskiego w Brugii – prestiżowej szkoły wyższej, gdzie Mogherini pełniła funkcję rektora od 2020 roku. Jako szefowa Kolegium, była bezpośrednio zaangażowana w jego realizację, co rodzi podejrzenia o konflikt interesów.
Do zatrzymania Mogherini doszło podczas nalotów na siedzibę EEAS w Brukseli i Kolegium w Brugii. Zatrzymano trzy osoby: obok Włoszki – Stefano Sannino, byłego sekretarza generalnego EEAS i bliskiego współpracownika, oraz wice-dyrektora Kolegium. Wszyscy zostali przesłuchani i zwolnieni bez formalnych zarzutów, ale status podejrzanych pozostał. Belgijskie prawo pozwala na takie zatrzymania bez natychmiastowego oskarżenia, co daje prokuratorom czas na zebranie dowodów. Podejrzenia obejmują fałszowanie dokumentów przetargowych, korupcję i naruszenie tajemnicy służbowej.
Mogherini, w oświadczeniu wydanym po uwolnieniu, zaprzeczyła zarzutom, podkreślając, że „wyjaśniła swoją pozycję przed śledczymi” i że Kolegium zawsze przestrzegało „najwyższych standardów integralności”. 4 grudnia 2025 roku zrezygnowała jednak z funkcji rektora Kolegium oraz dyrektora Akademii Dyplomatycznej UE, co wielu komentatorów uznało za przyznanie się do winy. Sprawa wstrząsnęła Brukselą – Kolegium Europejskie, zwane „fabryką unijnych elit”, zadeklarowało pełną współpracę z władzami. Obecna Wysoka Przedstawiciel, Kaja Kallas, „nie jest bezpośrednio zamieszana”, ale przeszukania w EEAS dotknęły jej biura.
Sprawa wywołała burzę. Komentatorzy, piszą o „chorobie trawiącej elity UE” i apelują o reformy. Kubańscy dysydenci, jak Rosa María Payá, łączą aferę z wcześniejszą polityką Mogherini wobec Hawany, oskarżając ją o „wybielanie” reżimu. Pojawiają się też spekulacje o powiązaniach z Ukrainą – Mogherini blisko współpracowała z Petro Poroszenką – i Serbią, gdzie dokonane tuż przed aresztem inwestycje w Telekom Srbija budzą wątpliwości.
Afera Mogherini nie jest odosobniona – to kolejny rozdział w długiej kronice unijnych skandali. Komisja Europejska i Parlament Europejski wielokrotnie były oskarżane o brak przejrzystości i konflikty interesów. Najgłośniejszym przykładem jest „Qatargate” z 2022 roku, największa afera korupcyjna w historii PE. Belgijska policja aresztowała wówczas wiceprzewodniczącą Parlamentu Evę Kaili oraz kilku europosłów za przyjmowanie łapówek od Kataru i Maroka w zamian za pozytywne głosy w sprawach praw człowieka i migracji.
Przeszukania ujawniły walizki pełne gotówki – ponad milion euro – co wstrząsnęło instytucją. Śledztwo ujawniło sieć lobbingu: Katar miał wydać 4 mln euro na manipulację unijnymi decyzjami przed Mundialem 2022. Mimo obietnic reform, Transparency International krytykuje PE za „kosmetyczne zmiany”, które nie zapobiegły kolejnym aferom, jak niedawne oskarżenia o łapówki od Huawei.
Inne skandale to „Dieselgate” (2015), gdzie Komisja zawiodła w nadzorze nad Volkswagenem, co kosztowało miliardy euro kar i strat wizerunkowych. Albo afera z 1999 roku, która doprowadziła do masowych rezygnacji w Komisji pod przewodnictwem Jacques’a Santera – oskarżenia o nepotyzm i fałszowanie wydatków. W 2024 roku raport „Follow the Money” ujawnił, że 25% europosłów było zamieszanych w skandale, od molestowania po korupcję. Te przypadki pokazują systemowy problem: unijna biurokracja, z jej złożonymi przetargami i „drzwiami obrotowymi” (przechodzeniem z administracji do lobbingu), sprzyja nadużyciom.
Nie można pominąć „Pfizergate” – skandalu, który bezpośrednio zagraża pozycji Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej. W 2021 roku, w szczycie pandemii, von der Leyen negocjowała osobiście z prezesem Pfizera, Albertem Bourlą, kontrakt na 1,8 mld dawek szczepionek wart 35 mld euro. Negocjacje miały odbywać się… przez SMS-y i rozmowy telefoniczne, co ujawniła „New York Times”.
Dziennikarze zażądali dostępu do tych wiadomości, ale Komisja odmówiła, twierdząc, że „nie mają charakteru oficjalnego”. W maju 2025 roku Sąd UE w Luksemburgu orzekł, że odmowa była bezprawna – Komisja nie wyjaśniła, dlaczego wiadomości „zniknęły” (prawdopodobnie usunięto je z telefonu von der Leyen). EPPO przejęło śledztwo w sprawie zniszczenia dowodów, korupcji i konfliktu interesów.
Skandal, nazwany „Pfizergate”, podważa wiarygodność von der Leyen, oskarżanej o faworyzowanie Pfizera kosztem transparentności. Opozycja w PE szykuje wotum nieufności, łącząc sprawę z Mogherini – obie to „socjalistyczne elity” Brukseli. Jak zauważa „Politico”, afera może obalić von der Leyen przed końcem kadencji.
Porównując korupcję w Brukseli i Kijowie, widzimy uderzające podobieństwa. W UE przetargi na miliony euro są manipulowane przez insidersów, jak w aferze Mogherini. Na Ukrainie, gdzie korupcja jest endemiczna, skandale wybuchają regularnie: w 2025 roku afera z kickbackami w państwowej firmie energetycznej Enerhoatom ujawniła 100 mln dol. łapówek, co skłoniło UE do wstrzymania 1,5 mld euro pomocy. Bruksela, jako „wzór demokracji”, potępia Kijów, ale sama tonie w aferach – według Transparency International, unijne instytucje mają „słabe mechanizmy etyczne”.
UE przyznała Ukrainie ponad 50 mld euro w ramach Ukraine Facility (do 2027 r.), plus miliardy z zamrożonych aktywów rosyjskich (ok. 20 mld dol. zysków). Łącznie pomoc Zachodu przekroczyła 360 mld dol. od 2022 r. Pytanie brzmi: ile z tego ukradziono na Ukrainie, a ile wróciło jako „prowizje” do Brukseli? Były premier Ukrainy Mykoła Azarow szacuje, że 15–30% (ok. 100 mld dol.) pochłonęła korupcja – od defraudacji w rekonstrukcji po nepotyzm w ministerstwach. UE wstrzymała transze w lipcu 2025 r. po ustawie Zełenskiego osłabiającej antykorupcyjne agencje (NABU i SAPO), co wywołało protesty w Kijowie.
Ciekawe, ile z unijnych funduszy na Ukrainę „wyciekło” z powrotem do lobbystów w Brukseli? Raporty wskazują na „drzwi obrotowe”: byli unijni urzędnicy lobbują za kontraktami na odbudowę, a ukraińscy oligarchowie finansują brukselskie think-tanki. Korupcja w Kijowie jest wojenna i chaotyczna, w Brukseli – elegancka i systemowa. Obie erodują zaufanie darczyńców.
Afera Mogherini, jak „Pfizergate” czy „Qatargate”, pokazuje, że Unia Europejska musi pilnie wzmocnić nadzór: obowiązkowe audyty przetargów, zakaz „drzwi obrotowych” i niezależny prokurator antykorupcyjny. Inaczej, pomoc dla Ukrainy – kluczowa dla bezpieczeństwa Europy – będzie marnotrawiona, a elity Brukseli stracą resztki wiarygodności. Bruksela uczy Kijów walki z korupcją, a sama kradnie podręczniki. Czas na zmiany, zanim skandale pochłoną cały ten wątpliwy już pod względem sensowności projekt Unii Europejskiej.